Kamień

87 6 6
                                    

Resztę dnia grał na fortepianie, tylko to koiło jego nerwy. W nocy miał problemy z snem, cały czas się budził. Miał kolejny koszmar, w którym był zabawkową laleczką, a jakieś osoby ciągnęły go do siebie. Przebudził się z ciężkim oddechem, pochodził chwilę po pokoju. Wyjął opakowanie od Okatsu spod łóżka, pocałował je i położył obok poduszki na wzór amuletu. Idąc do szkoły zauważył, że klasa Akane grała w tenisa. Ich spojrzenia się spotkały, ale oboje odwrócili wzrok. Podczas jednej z lekcji wezwała go pedagog.

– Dowiedziała się Pani czegoś w sprawie aparatu? – dociekał tuż po przekroczeniu progu gabinetu.

– Od wczoraj nie rozmawiałam z bratem. Wezwałam Cię w innej sprawie. – Próbowała naśladować ton Kidou, co w jej wydaniu było bardziej śmieszne niż rzeczowe.

– Tak, wiem ostatnio, a właściwie to nigdy nie byłem na próbie do pierwszego tańca. Z oczywistych powodów, za co przepraszam.

– To inna kwestia, mam do ciebie pytanie. Dlaczego to zrobiłeś? – Machała długopisem w powietrzu.

– Co ma Pani na myśli? – Uniósł brew z niedowierzaniem.

– Rozumiem twoje oburzenie po tym jak zobaczyłeś ... – Jej wyraz twarzy głosu kompletnie się zmienił. Wydawała się przestraszona. – Specyficzną fascynację Akane Tobą, lecz to nie powód by rzucać w jej okno kamieniem.

– Czym? – Stracił równowagę, przechylił się do tyłu. – Nigdy nie rzucałem kamieniami w okna.

– Powiedzmy w porost masz motyw. – Patrzyła niby oskarżycielsko, ale było można wyczuć, iż chce mu uwierzyć. – Wczoraj około 16:15 ktoś rozbił okno w domu Yamana.

– 16:15? – Powtórzył sceptycznie. – Wtedy odwiedziła mnie Sakura. Można ją wezwać na świadka.

– Dobrze zaproszę ją, ty zostaniesz tutaj. Bo nie chcę byście ustalili wspólną wersję.

– Rozumiem. – Usiadł przed biurkiem, położył telefon na blat. Haruno napisała SMS do kogoś.

– A co robiliście? – wtrąciła badawczo, chyba szukając nieścisłości w ich zeznaniach, wzięła łyk kawy.

– Próbowała mnie zgwałcić – odparł bez zastanowienia.

– Zgw ...? – wrzasnęła upuszczając kubek z kawą na podłogę.

– Znaczy... przyszła do mnie w takiej eee sukience, bo mieliśmy tańczyć. Byłem w nienajlepszym nastroju ... położyła się na mnie, usiłowała zdjąć moje ubranie. – Cały dygotał, wyraźnie zawstydzony historią.

– Haha. Wy chłopcy zawsze byliście dość wstydliwi. Znaczy też nie miałam tego na myśli. – Schyliła się po kubek.

– Również mam pytanie. Skąd Pani wie co zobaczyłem u Akane? – Położył łokcie na biurko, z dłoni zrobił piramidę.

– Ja ... Eee. Dobrze nie będę cię oszukiwała. Wiem, że jesteś zbyt bystry i się nie nabierzesz. Właściwie to zabawne, jak bardzo przypominasz Kidou w twoim wieku. – Spoważniała po zobaczeniu wyrazu jego twarzy. – Teraz to wyglądasz niczym trener Kudou. – Nie przestawał mierzyć jej wyniosłym wzrokiem. – Kilka tygodni temu przyszła do mnie, powiedziała mi o ołtarzyku. Najpierw nie chciałam wierzyć, jednakże pokazała mi zdjęcia. Podjęłyśmy się terapii, aby jej pomóc. Była taka smutna, naprawdę nie widziałam innej możliwości. Powinnam Tobie o wszystkim powiedzieć, ale bałam się twojej reakcji. Leczenie działało dość dobrze zamknęła wszystkie wątpliwe rzeczy w szafce. Nie otwierała jej aż do wiadomej sytuacji. Potem całkiem się załamała. Jej rodzice nawet wzywali lekarza, bo zemdlała od braku jedzenia.

– Rozumiem, miała ciężką sytuację. Jednak to dalej jej nie tłumaczy. – Zaczął chodzić po pokoju, wyjrzał przez okno na kort, przy którym wcześniej się spotkali.

– Z drugiej strony nie powinieneś się tak bawić jej uczuciami – wtrąciła z pewną kąśliwością w głosie.

– Co ja z czym robiłem? – odparł zdezorientowany.

– To było oczywiste, że się jej podobasz, a po spotkaniu na moście całkiem wyobrażała sobie różne rzeczy. – Rozmowę przerwał kaszel Nozaki.

– Długo stoisz przy tych drzwiach? – Poczuł suchość w gardle i drętwotę w kończynach.

– Wystarczająco. – Spojrzała na niego z wymowną miną.

– To nie tak jak myślisz. Ja tak ...– Przyłożyła dłoń do jego ust, puściła oko.

– W jakim celu mnie pani zaprosiła? – Spojrzała na Harune chłodnym wzrokiem, jakiego nikt się po niej nie spodziewał. Kobieta zaskoczona jej powagą, na chwilę straciła głos.

– Czy odwiedziłaś Shindou–kun'a wczoraj około 16:15.

– Spotkaliśmy się – mówiła dalej z nietypową wyniosłością.

– A co robiliście... – W ostatniej chwili ugryzła się w język.

– To nasza intymna sprawa. – Chwyciła chłopca za rękę, uśmiechnęła się do niego dwuznacznie. – Coś pokażę. – Odchyliła kołnierz, na szyi miała odcisk ust. Na ten widok chłopiec poczerwieniał.

– Jesteś w stanie udowodnić czas waszego spotkania? – Ciągnęła trochę zawstydzona. Dziewczyna wyjęła telefon, zaczęła coś na nim przeglądać.

– Proszę oto dowód. Moja mama zapytała mnie o 16:09 gdzie jestem, wysłałam zdjęcie domu mojego misia. Potem rozmawiałam z lokajem. Wyszłam od niego około 16:20.

– Dobrze to oznacza, że żadne z was nie zbiło szyby u Akane. – Odetchnęła z ulgą, uśmiechnęła się do obojga.

– Zbić szyby? U mnie też ktoś jedną rozbił kamieniem chyba o 22:00.

– Może te sprawy są powiązane? – Zaczął się drapać po brodzie i intensywnie myśleć.

– Powinniśmy to później sprawdzić. Ale mam jeszcze jedną sprawę do was obojga. Czy wreszcie pojawicie się na próbie tańca?

– Dzisiaj przyjdziemy! – Odparli niemal jednocześnie ze strachem w głosie. Po czym opuścili pomieszczenie, szli razem w milczeniu.

– To nie było tak jak myślisz – wymamrotał czerwieniąc się na twarzy.

– Nie przejmuj się kochanie, wtedy nie byliśmy parą, mogłeś sobie na to pozwolić. – Przybiła go do ściany, zaczęła całować jeszcze bardziej namiętnie niż kiedykolwiek, on nie zostawał jej dłużny. – Widzisz nie mam problemu z taką błahostką. To do później – Odeszła kawałek i posłała buziaka w jego stronę, on stał przez chwilę kompletnie zamroczony z otwartymi ustami.

– Nie no kapitanie. Ty nie wiesz, że to nie wypada tak publicznie. – Ktoś szeptał mu do ucha. 

 

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


Rytm uczućWhere stories live. Discover now