Kiedy byli już w tamtej spokojnej dzielnicy i miał pewność, że naokoło nie ma nikogo, a oni znajdowali się niewidocznym przesmyku między dwoma, sąsiadującymi ze sobą budynkami, złapał Kima mocno za nadgarstek i pchnął na ścianę jednego z nich, rękami odcinając mu możliwość ucieczki. 

- Puść mnie natychmiast.- Hongjoong bardzo szybko wyciągnął swój nóż i przyłożył go do żeber drugiego. Tamten, zdając sobie sprawę z tego, że zachował się zbyt agresywnie, odsunął się delikatnie, nadal pilnując, aby Hong mu się nie wyrwał. Mieli niezwykle mało okazji by szczerze ze sobą pomówić, a według przynajmniej jednej ze stron, istniała taka konieczność. 

- Jesteś synem prezydenta, prawda? Dlatego każdy cię tu zna, dlatego tak niebezpiecznym jest byś tu przebywał? Każdego z nas mogą z kimś pomylić, ale nie ciebie. Z tego powodu uwierzono wtedy w każde twoje słowo i tym samym, spowodowałeś takie zamieszanie... Masz szansę z nimi walczyć, ponieważ tobie też przysługuje tutaj władza.- Park tłumaczył to bardziej sobie, niż chłopakowi, który teraz spoglądał na niego bez szczególnego zaskoczenia, ani złości iż ten się domyślił. 

- Dopiero teraz to zrozumiałeś? Myślałem, że domyśliłeś się już wcześniej.- odparł bez większych emocji.- Ostatnie nasze zbliżenie... Sądziłem, iż właśnie z tego wynikało. Skoro jestem z tak dobrej rodziny, to dla dla takiego "księcia" jak ty, nie stoi już nic na przeszkodzie. Nie musisz się wstydzić uczuć do kogoś z niższej klasy, ponieważ jestem dzieckiem przywódców.

Wyglądał teraz na zniesmaczonego. Rzeczywiście, nie był pewny tych pięknych uczuć, jakimi darzył go starszy. Przez cały swój pobyt w Fedorze obserwował jak kluczowe jest pochodzenie, ile wnosi do twojego życia, jak fundamentalnym jego elementem jest. Byłby tam nikim, gdyby nie zdolności, które jak się okazuje, mogły być tylko i wyłącznie zasługą jakiegoś programu. Zainteresował mężczyznę możliwościami ewentualnych korzyści, zysków, jakie jest w stanie dać mu ta znajomość. Potem pragnął być blisko, by ugruntować sobie ich znajomość, by zyskać go na własność. W żadnym z tych momentów nie podejrzewał nawet, ażeby jego słowa lub gesty, były szczere. Aż do jednego z ostatnich wieczorów, gdy zobaczył w jego oczach coś tak niespotykanie autentycznego, rozczulającego serce, że miał pewność, iż teraz sobie pozwolił na dopuszczenie do głosu serca. Teraz mógł go kochać bezwarunkowo, bo "ale" nie stanowiła ani konieczność zawłaszczenia go sobie jako przedmiotu, ani "ale" wynikającego z bycia zwykłym chłopcem, brudnym, niegodnym, bez dobrego pochodzenia. Hongjoong chyba nie umiał przyjąć do świadomości wizji, w której ktoś bezinteresownie, bezwarunkowo oddał mu cząstkę siebie. 

- Przepraszam, jeśli zrobiłem coś, co kazało ci tak sądzić. Jestem zaskoczony, ale takie aspekty nigdy nie miały wpływu na nasze relacje. Zastanawiałem się kim jesteś i skąd pochodzisz, ponieważ interesowałeś mnie jako postać, intrygowałeś i chciałem poznać cię lepiej. Ach, nie zmuszaj mnie do recytowania tych wszystkich ckliwych rzeczy.  Po prostu nie chcę, byś tak mnie odbierał.- 

- Przecież sam ci powtarzam, abyś przestał rzucać do mnie tymi wszystkimi uroczymi do bólu tekstami.- udał odruch wymiotny. 

- Wierzysz mi, prawda? Potwierdź tylko, że mi wierzysz.- Hongjoong miał ochotę wymigać się od odpowiedzi, próbując uciec pod ramieniem ciemnowłosego. 

- Joongie... nie zachowuj się jak dziecko.- burknął szorstko, na co Kim się obruszył. Już zapomniał o tej odsłonie Seonghwy. Jeszcze brakowało, żeby zmarszczył brwi, tak jak zwykł robić, kiedy był na niego wściekły. Tak, właśnie to zrobił... Hong sam przybrał jedną z najpoważniejszych masek, jaką miał w zanadrzu i tak wpatrywali się w siebie surowo, skrycie powstrzymując wybuch śmiechu.- Mam zacząć ci grozić, żebyś nie puszczał moich pytań mimochodem?

- W porządku, wtedy raczej też nic nie zyskasz.- odchrząknął, jednak zaraz ujrzał, jak Hwa naprawdę staje się pochmurny, a nie jedynie przed nim gra. Westchnął ciężko, nie wiedząc na czym skupić swoje spojrzenie, by nie były to przewiercające go na wskroś ślepia wyższego.- Ciężką sobie osobę wybrałeś na miłość. 

- A nie mógłbyś powiedzieć tego, co naprawdę czujesz. Dla mnie to też niecodzienne, uwierz.-

- "Naturalność jest tylko pozą i to najbardziej irytującą, ze wszystkich, które znam.- Hongjoong nie potrafił normalnie mówić o takich kwestiach. Spośród rzeczy, jakie przychodziły mu najtrudniej, było okazywanie ludziom, jak ważni dla niego byli. Starał się to pokazać, na milion najróżniejszych sposobów, swoim zachowaniem, gestami, obecnością, iż nie są mu obojętni. Park natomiast oczekiwał słów, a Joong czuł, że prędzej się popłacze, niż rzeczywiście się przed nim otworzy. 

- Sądzę, że to niewłaściwy moment na przytaczanie cytatów filozofów.- brunet był zniecierpliwiony. Pragnął wiedzieć w jakiej jest pozycji. Zbłaźnienie się przed młodszym, dążenie do czegoś, co nierealne i nieodwzajemnione, byłoby dla niego wielkim upokorzeniem, lecz przede wszystkim ciosem w serce. Jeśli je w ogóle miał, to w tej chwili biło szybciej w oczekiwaniu na reakcję chłopaka. 

- Zasadniczo to pisarz, Wilde Oscar, "Portret Doriana Graya". Kiedyś ci opowiem o tej książce.- wtrącił, ale widząc że starszy się denerwuje, urwał ten wątek. Błądził przez moment oczami po zacienionej przestrzeni, w której się znajdowali, aby skupić swoje myśli, po czym wrócił z powrotem do analizy struktury twarzy mężczyzny, który tak natarczywie się mu przyglądał.- Nie mam pojęcia jak wyglądają pewne uczucia. Jeśli istnieje taka możliwość, to prawdopodobne, że o nich zapomniałem. W innym wypadku, musiałem ich nigdy wcześniej nie poznać. Ciężko mi jest odpowiedzieć, czy się kocham, jeśli o to pytasz. Z pewnością nie nienawidzę cię tak, jak kiedyś. Na pewno darzę cię czymś, czego kształtu, formy, ani definicji nie jestem w stanie ci określić. Być może jest to emocja na wzór miłości, a może mylę ją z poczuciem szczęścia jakie daje mi twoje towarzystwo. W prawdzie "szczęście" również jest dla mnie nie do końca zrozumiałym pojęciem. Wszystko to jest takie subiektywne. Jestem przyzwyczajony, do czerpania wiedzy z książek, do badania wszystkiego na gruncie logiki, ściśle określonych reguł i własnych poglądów. W byciu po prostu człowiekiem jestem dość słaby. Chyba jesteś dla mnie ważny... tak, niewątpliwie. Aczkolwiek znalazłem się teraz w tylu okolicznościach i wszędzie muszę się odnaleźć po raz pierwszy. Mam nadzieję, że nie liczyłeś na większe wyznania z mojej strony, ponieważ obecnie mam zbyt duży mętlik w głowie, by zapewniać cię o czymkolwiek. 

- To mi wystarczy.- Seonghwa uśmiechnął się szeroko, a czarne tęczówki zaświeciły jakby jaśniej. Gdy się poznali, ten człowiek przybierał  nienaturalną pozę osoby zimnej, wyrachowanej i zimnej. Każdy jego ruch był przepełniony tą okropną manierą, przysłaniającą jego prawdziwe oblicze. Teraz stał przed Hongjoongiem zupełnie obdarty z całej tej wytworności, w brudnym, wygniecionym okryciu, butach pokrytych rosą, z kosmykami włosów rozrzuconymi na wszystkie strony, co byłoby nie do uwierzenia dla kogokolwiek mieszkającego w Głównej Siedzibie. Zawsze idealny, w perfekcyjnym, eleganckim stroju, z gracją wykonujący każde, nawet nieznaczące zadanie, mówiący dostojnie głosem wyniosłym,  z dopracowaną dykcją. Ledwo dało się poznać Parka, spoglądającego na niego ciepło, spod grzywki lekko zlepionej potem, o polikach zarumienionych z zawstydzenia, z ranami na dłoniach, z tą szczerością, której nigdy w nim nie było. 

Hong wzdrygnął się, kiedy poczuł jego palce na swojej skórze. Były chłodne, lecz przez nagły przypływ ciepła, wcale nie to Kimowi nie przeszkadzało. Chociaż z ich dwójki, to raczej niższy był odpowiedzialny za obronę, przy dotyku Hwy czuł się jakoś przyjemnie bezpiecznie. Miał jednak świadomość, że nie może się w tym zatracać. Mimo to, stał tak i przymykał delikatnie powieki, oczekując chyba pocałunku, ale wiśniowe wargi nie spoczęły na jego ustach, a zamiast tego subtelnie musnęły czubek nosa, a potem czoło. Hongjoong skrzywił się jak zdezorientowany kot, po czym poczuł jak wyższy chwyta go za nadgarstek. 

Zmierzali do czytelni. 

FEDORA | ATEEZ | Seongjoong!auOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz