Wstała i wypiłam to co mi ze wczoraj zostało poszłam wziąć prysznic i przebrałam się w bluzę i dżinsy. Zeszłam na dół i zrobiłam sobie śniadanie czyli tosty z gotowym sosem z lodówki. Postanowiłam pójść na jakieś zajęcia, przez to, że dołączyłam w czasie roku szkolnego to muszę nadrobić materiała ze wszystkich tych dwóch lat i tego roku.
Weszłam do biblioteki wziełam tyle książek ile się dało i pokierowałam się do pokoju. Wziełam zeszyt i zczełąm czytać i analizować księgi. Skączyłam po około 2 godzinach i przypomniałam sobie o naszych gościach więc wziełam zioła i zeszłam do lochów.
- Witajcie- oznajmiłam
- Czego chcesz możesz nas wypuścić?- zapytała łucznik
- Nie mogę jeszcze nie czas, ale mam dla was propozycję?- zapytałam
- Jaką - zapytał Stark
- Wzmocnię was o nieśmiertelność a wy nigdy nie postawicie stopy ani w Nowym Orleanie ani w Mystic Falls.
- Jak to uczynisz- zapytał Thor
- Tak- powiedziałam i poszłam po jakiegoś agenta podałam mu swoją krew i skręciłam kark, patszyli na mnie ze strachem. Po chwili obudził się i był głodny podałam mu krew a potem wsadziłam go za kraty żeby nie uciekł i zasuszyłam zaklenciem.
- Co mu zrobiłaś- zapytała rudowłosa
- Przemieniłam w potwora którym jestem.
- Dlaczego?
- Jestem przeklęta a wasza przyjaciółka musi zdjąć że mnie klątwę jej sabatu.
- Po co?
- Chciała byś być potworem który bez pochamowania do zabijania bez umiaru.- krzyknełam a moja głowa już prawie wybuchła lecz poczułam rękę Lizzie, przytuliła mnie od tyłu. Poczułam spokój. Podeszłam do krat za którymi leżała Wanda postanowiłam ją obudzić.
- Gdzie jestem?
- W Mystic Falls
-Nie pamiętam jak się tu dostałam- powiedziała i próbowała wyjść z kręgu ale zaklęcie ją powstrzymało
- Co to?- zapytała dotykając ściany
- Zapezbiecznie, żeby było bezpiecznie.
- Po co nie robię krzywdy.
- Jeszcze nie ale za niedługo już tak- powiedziałam i wyszłam z tam tąd razem z Lizzie.
- Przepraszam nie chciałam wybuchać
- Też czasami wybucham ale to się kończy burdelem w kuchni.
- Ja zamieniłam niewinego człowieka w wampira- powiedziałam
-Nie powiem nic tacie i reszcie jeżeli chcesz.
- Dobra nie mów a co zanim zrobimy?- zapytałam
- Nic niech tam siedzi.- powiedziała i poszliśmy do młynu który odkryła jak była młodsza. Wzięliśmy potrzebne rzeczy i przygotowywaliśmy miejsce do rytułału, który ona przeprowadzi.
- Potrzebna nam jest krew Hope- powiedziała
- Moja nie wystarczy.
- Może, dobra w gabinecie są fiolki z jej krwią więc chyba możesz trochę przynieść- powiedziała, więc poszłam i przyniosłam ją.- Dobra przybrowadzć tą czarownice.- oznajmiła Lizzie mieszając moją i Hope krew. Poszłam po nią podeszłam i przerzuciłam ją przez ramię przynasząc Lizzie
- Stań tu a ją połóż w to koło- powiedziała pokazując dwa koła stanełam w nim a Lizzie dotkneła tej wiedźmy mówiąc dziwne słowa , potem do mnie podeszła z miską w której była krew moja jej i Hope. Narysowała koło na mojej głowie a ja poczułam jak pustka się budzi upadłąm na ziemię czułam jak coś próbuje ze mnie wyjść, krew lała mi się z nosa , nagle to przestało leżąc na ziemi zauważyłam Hope, Josie i Alarica. Hope podeszła do mnie a później widziała tyko ciemność, zemdlałam.
Hope pov:
Widziałam siostrę leżała na ziemi zalna krwią, nie wiedziałam czyja była podeszłam do niej a ona zemdlała.
- Co z Lizzie?- zapytałam
- Nic ale ta czarownica musi tu zostać nie może wrócić z nim zostanie tu- powiedział Alaric, który wziął tą czarownice i zaniósł do szkoły razem z Lizzie.
Weszłam do szkoły i do pokoju w którym mieszka teraz moja siostra siedziała tam nasza nauczycielka, która robiła też za naszą pielegniarkę i pedagoga. Wstyrzykiwała jej coś była to już chyba trzecia styrzykawka
- Co to?- zapytałam
- To jest uspokajacz wcześniej podałam jej coś na sen, żeby się zbyt wczśnie nie obudziła.- odpowiedziała.
- Po co jej to podajesz?
- Jak się obudzi to wpadnie w szał i będzie głodna, ale chba nie chcesz przed wczsnej śmierci.
- Nie ale chyba nie zrobi mi krzywdy?
- Może, a teraz dzwoń do swoich rodziców mają jak najszybciej przyjechać.
- Muszę dzwonić ?
- Albo ty, albo Alarica.
- Dobra zadzwonię ale nie zdziw się jak będą tu zanim się ściemni.- powiedziałam i wzięłam telefon wychodząc do swojego pokoju.
- Halo?- zapytałam
- Cześć kochanie coś się stało?- zapytała mama
- Tak Lisa chciała zdjąć klątwę sabatu pełni i to się źle skończyło. Alaric poprosił abyście przyjechali i wzięli Freyę i najlepiej Davinę jeżeli jest to też.- powiedział
- Zaraz przyjedziemy a Davina akurat jest u nas więc zaraz przyjedziemy.- powiedziała zestresowana, przejęła się Lisą ja też się o nią bałam.Klaus pov:
Usłyszałem Hayley która wołała Freyę przybiegłem i zobaczyłem Hayley która biegał po salonie
- Co się stało?- zapytałem
- Nasza córka bawiła się czarną magią, która ją prawie zabiłam.- byłem oszołomiony tym co usłyszałem szybko wsiadłem do samochodu razem z Hayley, Freyą i Daviną.Alaric pov:
Poprosiłem Kaleba aby wyczyścił im pamięć i kazał wrócić do ich siedziby, żeby nie przebywali na terenie szkoły.
- Zrobiłem już wyjechali- powiedział wchodząc do mojego gabinetu.
- To dobrze wracaj na zajęcia szybko.- powiedziałem i poszedłem do pokoju Lisy. Leżała blada na łóżku a obok niej siedziała Hope i Emma.
- Alaric musisz zanleźdz ludzką krew najlepiej 4 worki, gdy się obudzi będzie głodna, więc trzeba będzie zaspokoić ją.- powiedziała Emma
- Dobrze zaraz pójdę do szpitala i przywiazę ją.Klaus pov:
Dojechaliśmy do szkoły wbiegłem do pokoju. Hope siedziała przy łóżku na którym leżała Lisa. Podeszłem do nich i przytuliłem się do Hope pytając czy jej nic nie jest.
Do pokoju wszedł Alrick z torbą pełną worków krwi które postawił obok łóżka.
- Klaus przyjdź do mojego gabinetu- powiedział i wyszedł z pokoju zapewne idąc do gabinetu. Wszedłem do gabinetu i usiadłem na fotelu przed biurkiem za którym siedział Alaric.
- Powiem Ci prawdę jak do tego doszło i dlaczego tu jesteś- powiedział i opowiedział całą historię spotkania mojej córki i tak zwanych Avengersów. Miałem ochotę ich wszystkich zabić, gdy dowiedziałem się co zrobili mojej córce. Poszedłem do jej pokoju, nagle zerwała się z łóżka, Hope odrazy podała jej dwa worki krwi, które wypiła bardzo szybko. Wypiła już 6 worków i usiadła na łóżku patrząc na mnie i Hope
- Przepraszam.- powiedziała schylają głowę w dół
- Nie musisz, oni zapłacą za to co zrobili- odpowiedziałem
- Nie rób im nic ja się tym zajmę mam plan, ale musicie mnie wysłuchać.- oznajmiła siadając na krawędzi łóżka biorąc kolejną torebkę krwi.
- Wrócę do Nowego Yorku a wy razem ze mną pojedziecie i będziecie wynajmować mieszkanie. Hope będzie musiała chodzić do szkoły.- powiedziała a Hope patrzyła na mnie z błaganiem aby nie chodziła do szkoły.
- Ja najpierw podczas imprezy w ten piątek wejdę do wieży i dam im się złapać a po 2 lub 3 dniach ucieknę.
- Skąd będziesz wiedziała ile czasu minęło?- zapytała Hope
- Magiczny zegarek którego oni nie widzą. Dalej podczas mojej ucieczki wkroczysz ty tato atakując ich ale nie zabijając. Po ucieczce obie zameldujemy się pod innym nazwiskiem i będziemy chodzić do szkoły a ty będziesz nas odbierał- dokończyła swój plan a ja, Hope i Hayley zgodziliśmy się.Lisa pov:
Mój plan był idealny, a gdyby coś poszło nie tak to tata wkroczy do akcji.
KAMU SEDANG MEMBACA
Twin Mikealson/ TVDU X MCU
Fiksi RemajaNazywam się Lisa Camille Mikealson jestem bliźniaczką Hope Mikealson. Gdy stałam się trybrydą w pełni wyłączyłam swoje człowieczeństwo i wybrowadziłam się do Europy żeby zabijać. Po roku przeprowadziłam się do Nowego Yourku gdzie też zabijałam, wkoń...