OTTO: Gdyby nie ja i Camilla, wąchałbyś kwiatki od spodu.

11.1K 431 589
                                    

To dosyć krótki rozdział, ale wydaje mi się, że emocjonujący. Chciałam pokazać wam jak wielką miłością nasz Vincenzo daży Venus.

Przy okazji, jeśli macie Twittera, to zapraszam was na swojego: imbubuxxx, wstawiam tam nieraz jakieś spojlery i możecie szybciej dowiedzieć się kiedy będzie rozdział.

A teraz życzę miłego czytania, mam nadzieję, że się wam spodoba.

Buziaki i do następnego xx

~~~

- Jak to? - zapytałam zdziwiona, podchodząc do Vincenzo.

- Od początku nie pasował mi ten numer. Kojarzyłem go, ale wiedziałem, że nie jest Camilli, więc to sprawdziłem. Popatrz. - mężczyzna wystawił w moim kierunku dwa telefony. Spojrzałam na numery. Faktycznie, były takie same.

- Ale jak to... - mruknęłam, marszcząc brwi.

- Dlaczego Raffael ci to wysłał?- czarnooki oddał mi w końcu telefon.

- Wydaje mi się, że odpowiedź jest prosta. - wzruszyłam ramionami, zaciskając usta.

- Co masz na myśli? - spojrzał na mnie zainteresowany.

- Raffaele mnie nie lubi po tym co ci zrobiłam...

- Jak to? Powiedział ci to? - zapytał mocno zaskoczony.

- Nie, ale łatwo się domyśleć. Widać, że ma do mnie niechęć. Jest dosyć oschły i źle  nastawiony. - podrapałam się po karku.

- On zazwyczaj taki jest.

- Ale teraz trzy razy bardziej. Zresztą, ta sytuacja wszystko wyjaśnia.

- Nadal nie rozumiem dlaczego wysłał ci takie zdjęcie?

- To oczywiste, Vincenzo. Chce się mnie pozbyć i myślał, że jeśli to zrobi, to sobie odpuszczę. Tak przypuszczam.

- Bez sensu. - mruknął i zaczął stukać w ekran.

- Co robisz? - wychyliłam głowę.

- Piszę, żeby przyjechał. Musimy sobie to wyjaśnić. - wyłączył telefon, po czym spojrzał ma mnie.

- Po co?

- Jak to po co, Venus? - prychnął. - Jest moim przyjacielem, a wypisuje do ciebie takie głupoty, za moimi plecami.

- No tak, ale... Nie chcę żebyś się z nim kłócił z mojego powodu. - zagryzłam wargę. Vincenzo już był zdenerwowany, dlatego wiedziałam jak to się skończy. Nie chciałam narażać się jeszcze bardziej Raffaelowi.

- Nie pierwszy, nie ostatni. - powiedział lekceważąco.

- No okej. - westchnęłam. - Jak chcesz, ale ja się stąd zmywam. - uśmiechnęłam się niezręcznie, po czym chciałam się wycofać do wyjścia, jednak Vincenzo nie miał zamiaru mi pozwolić.

Szybko i mocno złapał mnie za nadgarstek, aby z powrotem przyciągnąć mnie do siebie. Trzymając mnie za rękę, podszedł do drzwi i zamknął je na klucz.

- Vincenzo. - zgromiłam go wzrokiem, gdy odwrócił się w moją stronę.

- Jesteś powiązana z tą sprawą, więc również z nim porozmawiasz. - puścił mój nadgarstek.

- Chyba śnisz. Żeby jeszcze bardziej mnie znienawidził? Podziękuję. Wypuść mnie. - wyciągnęłam rękę po klucze, ale on schował je do kieszeni. - Proszę. - naciskałam.

AMANTE Where stories live. Discover now