Zaczynamy zabawę kochani, bo już było troszkę za słodko...
~~~
Jedyne co pamiętałam to przerażające krzyki Camilli, która nie mogła wytrzymać z bólu, i zdezorientowanego Vincenza. Później była pustka. Jak się okazało, z tych emocji zemdlałam.
Minęły trzy godziny od tego wydarzenia, a ja przez prawie cały ten czas leżałam na łóżku, wpatrując się w biały sufit.
Denerwowało mnie, że nie wiedziałam co się działo. Dzwoniłam do każdego. Vin, Donato, Daniela. Żadne z nich nie odebrało.
Miałam nadzieję, że wszystko jest okej. Że z dzieckiem Camilli wszystko w porządku. Nienawidziłam jej, ale ta mała istotka nie była niczemu winna.
Za każdym razem zamykając oczy widziałam przed oczami blondynkę, która łapie się za brzuch i zwija z bólu. Przed oczami miałam same najgorsze scenariusze. Bałam się, że poroniła. W końcu spadła z dużej wysokości. Jednak nie chciałam jeszcze panikować. Musiałam cierpliwie czekać na jakąś wiadomość.
W końcu zebrałam się żeby wyjść z pokoju. Potrzebowałam się czegoś napić, zjeść również, ale czułam, że mój brzuch nie przyjmie niczego dopóki nie dostanę jakiś informacji. Wyjęłam wodę i wypiłam szklankę na raz. Wtedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko do nich podbiegłam i otworzyłam.
Moim oczom ukazała się Francessca. Do niej również nie mogłam się dobić. Wydzwaniałam i pisałam żeby jak najszybciej do mnie przyszła.
- Hej. - powiedziała, wchodząc do domu. - Przepraszam, że nie odbierałam, byłam zabiegana, ale gdy tylko zobaczyłam wiadomości, od razu przyjechałam. Opowiadaj co było takie... - przestała mówić, widząc moją nietęgą minę. - Co się stało?
- Fran, jestem taką idiotką. - jęknęłam płaczliwie.
- Venus, gadaj o co chodzi. - pośpieszyła mnie.
- Chodźmy do pokoju. - westchnęłam, odwracając się w stronę schodów. Gdy dotarłyśmy do pokoju, usiadłyśmy na łóżku. Fran wpatrywała się we mnie z niecierpliwością. - Zrobiłam coś złego. - zaczęłam.
- Venus, zacznij mówić, bo zaczynam się bać. Co się stało?
- No więc... Spędziłam noc z Vincenzo i gdy dzisiaj wychodziłam musiałam wpaść na Camille. Oczywiście bardzo się zdenerwowała, domyślając się co tam robiłam i nie dała mi przejść. Nie chciałam z nią wchodzić w dyskusje, tylko po prostu jakoś się wymknąć, ale nie dała mi spokoju. Złapała za moje włosy i nie chciała puścić. Chciałam się tylko jakoś wyrwać, więc ją popchnęłam, kompletnie zapominając, że stałyśmy na skraju schodów. Ona z nich spadła.
- Żeś mnie nastraszyła. - dziewczyna odetchnęła z ulgą. - Należało się suce. - stwierdziła bez ogródek.
- Ale... Ona jest w ciąży, Fran. - przypomniałam.
- O mój, Boże, faktycznie. - brązowowłosa zasłoniła usta dłonią. - Kompletnie zapomniałam. I... chcesz mi powiedzieć, że dziecko nie przeżyło?
- Tego nie wiem, bo po tym wszystkim zemdlałam i obudziłam się już tutaj. Wydzwaniałam, ale nikt nie odbiera.
- Kurde, może pojadę do szpitala i się dowiem?
- Może lepiej nie. Poczekam, w końcu ktoś musi się odezwać. - jak na zawołanie usłyszałam dzwonek telefonu. Szybko zerwałam się z łóżka i podbiegłam do szafki, gdzie leżało urządzenie. Na wyświetlaczu wyświetlało się imię Daniela. Z ulgą a jednocześnie strachem, odebrałam telefon. ‐ Halo, Daniela? - od razu się odezwałam.
أنت تقرأ
AMANTE
العاطفية!Druga część! !Koniecznie przeczytaj część pierwszą MAFIOSO, którą znajdziesz na moim profilu! Przez wiele wątpliwości związanych ze związkiem z Vincenzo, Venus postanawia wyjechać na studia do Bostonu, co wiążę się z rozstaniem i złamanym sercem mę...