Rose leżała na kanapie, znudzona do szpiku kości. Lukrecja westchnęła ciężko siedząc w miękkim fotelu obitym lnianym materiałem zielonego koloru.
- Czemu nie możesz stąd uciec w cholerę? - zapytała się nagle dziewczyna.
Snape zaskoczona odwróciła głowę w jej stronę.
- Gdybym tylko mogła, Lu... Już dawno nie byłoby mnie tutaj - odparł - Mattheo wyjawił mi, jeżeli chociażby moja noga przekroczy płot, albo fortece, ciężko to nazwać - mruknęła - To włączy się alarm u mojego szanownego teście.
- Godryku słodki, to jest luksusowe więzienie.
- Tak, jest to więzienie - zgodziła się z nią - Ale gdy dostanę różdżkę to może uda mi się uciec.
- Masz jakiś plan?
- Uwieść jeszcze bardziej Mattheo, jeżeli się da i prysnąć stąd jednej nocy jeżeli odda mi różdżkę.
Wzruszyła strapiona ramionami. Rose zerwała się na równe nogi, podeszła do Malfoy. Pochyliła się na Lukrecją i kiedy ich usta miały o siebie uderzyć, Snape zmieniła kierunek i zostawiła czerwoną plamę od ulubionej szminki na policzku dziewczyny.
- Kiedy twój mąż wróci?
- Nie nazywaj go tak - rzuciła ostro - Wydaje mi się że jutro wróci. Cały i zdrowy, szczęśliwy pragnący tylko wtulić się w moje ramiona. Ale to nic, mam cały barek dla siebie i jeżeli zechcesz mogę się z tobą podzielić.
Uśmiechnęła się do niej błogo. Nagle poczuła dziwne zmartwienie, zachciało jej się płakać. Oczy Rose zaszły łzami.
- Bożę co się ze mną dzieje?! Tylko pije zamknięta w murach. Jako mężatka człowieka, którego nienawidzę! Boże, jak ja nienawidzę życia!
Runęła w ramiona przyjaciółki łkając w jej włosy. Wyglądała, jak dziecko tulące się do matki kochanej. Płakała głośno trzymając się jej ramion, szlochała i nie mogła zapanować nad tym. Oparła głowę o jej klatkę piersiową prawie spadając w fotela. Próbowała strącać łzy, ale jej poczynania szły na marne. Zrezygnowana wdychała jej zapach już zatkanym nosem. Czuła przedtem od niej zapach wanilii, który z płaczem zakręcił w jej głowie.
- Przepraszam.
- Nie masz za co, Rose. Nie masz za co moje dzieciątko. Biedna bestyjko. Nie przepraszaj za to, że płaczesz przez faceta, którego nigdy nie kochałaś.
Zastygła bez ruchu i przełknęła ślinę.
- Nigdy nie mówiłam...
- Nienawidzisz go!
- To tylko obsesja... To tylko O B S E S J A.
- Masz na jego punkcie obsesje? - zdziwiła się Malfoy.
- Nie - pokręciła głową - On ma na moim punkcie.
- Może, Rose, ty wcale nie chcesz stąd uciec? - zapytała się nagle kobieta - Może ty go po prostu kochasz? Albo może postradałaś zmysły?
Nie odpowiedziała. Wyobraziła sobie, jak stoi nad jeziorem, na tle gładkiej tafli odbija się zamek.
Może Lu, ma rację, pomyślała.
*
Leżała na szezlongu wypalając niezliczone ilości papierosów. Na stoliku obok stała pusta szklanka po martini. Książka leżała otwarta w jej objęciach, kiedy tytoń dławił płuca.
CZYTASZ
Królowa Gryfonów • Córka Severus'a Snape'a
FanfictionRose Snape przytłoczona egzystencją nudnego, młodzieńczego życia rozpoczyna eskapadę z odwagą i namiętnością. Skłonna do przekroczenia granic ludzkiej natury zaczyna eksperymentować z pięknem, ze sztuką oraz alkoholem. Stojąca pomiędzy dobrem, a złe...