- Rzeczywiście, nic tu po nas. Dziękujemy za pomoc, Miyeon.- skinął głową do kobiety, która bąknęła coś pod nosem. Nie była do nich sceptycznie nastawiona, aczkolwiek przyznawała rację Laylen, w twierdzeniu, że dalej muszą już sobie radzić sami. Każda pojedyncza osoba z tego grona znajdowała się w skomplikowanej, niestabilnej sytuacji, więc  należało w pierwszej kolejności dbać o własne dobro. Sam fakt pokazania im bezpiecznej drogi do miasta był w jej mniemaniu nader uczynnym gestem. 

Wstali niemalże synchronicznie, jednakże tak naprawdę nie mieli pojęcia gdzie pójść, ani co ze sobą począć. Jedynie Kim zachowywał jakiś niewyjaśniony spokój, ufając swojemu przeczuciu na tyle, by wiedzieć, że przetrwają. Chociaż tą noc, a kolejny dzień przyniesie im kolejne wiadomości, być może wskaże drogę, albo przypomni jemu lub któremuś z jego oddziału ważne wspomnienia. Tymczasem chłopak wystawił przed siebie dłoń, najpierw w kierunku Laylen, a później Miyeon. 

- To twoja córka?- wycedził pochylając się bardzo blisko jej ucha. Jej oczy przybrały kształt dwóch dużych, czarnych koralików. Nie były podobne. Praktycznie te dwie kobiety różniło absolutnie wszystko, co do najmniejszych drobiazgów oraz cech urody. Joong w garstce wiedzy, jaką podzieliła się z nim Lee, znalazł jednak dzień, w jakim ją poznał. W klinice. Nie była córką Jihana, a Miyeon wcale nie była tak wierną partnerką, jak wydawało się mężczyźnie. 

- Trzymajcie się daleko straży prewencji wewnętrznej, chodźcie pobocznymi uliczkami, lecz nie za blisko muru, gdyż tam codziennie co kilka godzin odbywają się patrole. Jeśli wmieszacie się w tłum, nie róbcie nic, co zwróci na was czyjąś uwagę. Tu mieszka niemal trzysta tysięcy ludzi, poznacie ogrom Otakji, jak tylko wyjdziecie na powietrze. Schowajcie broń, by nie błyszczała wam spod kurtek.- ta uwaga była skierowana w głównej mierze do Jongho oraz Seonghwy, u których wyraźnie coś wystawało spod ubrania. Według prawa, nie wolno było posiadać tutaj broni bez specjalnego pozwolenia wydawanego przez rząd. Jedynie upoważnione organy, sekcji ochrony, porządku oraz członkowie zarządu podlegającego bezpośrednio pod  organy władzy, miały taki przywilej. U pozostałych było to przestępstwo i pomimo, że wielu mieszkańców ukrywało u siebie w domach pistolety, na czas rewizji nieruchomości, składano je w specjalnych skrytkach, o których istnieniu nikt ze swoistej "policji" nie miał pojęcia. 

- Mam nadzieję, że do zobaczenia, w lepszych okolicznościach niż te.- zwieńczył ich rozmowę, żegnając blondynkę naprawdę ciepłym oraz szczerym uśmiechem. 

Wyszli tylnymi drzwiami, które prowadziły na schody znajdujące się na zewnątrz budynku. Był to obszerny wieżowiec mieszkalny, sięgający blisko dwudziestu pięter, z czego jasnowłosa mieszkała na parterze. Musieli uważać, by wścibscy sąsiedzi, przyzwyczajeni do instytucji donosu ich nie spostrzegli. Trzeba było przyznać, że ciche przetransportowanie się ośmiu mężczyzn było nie lada wyczynem. Szarowłosy zastanawiał się, czy nie lepszym wyjściem było pozostawienie części z nich w wiosce poza Otakją. Zmniejszyłoby to zagrożenie. Zatrzymał się na sekundę, spoglądając na swoich towarzyszy. Na końcu szedł chłopak, Seongmin. W trakcie ich wyprawy, czasem sprawiał wrażenie ducha. Niby podążał za nimi w milczeniu, lecz zgodnie, razem z nim samym, stwierdziliby, że jego obecność nie wnosiła zbyt wiele. Początkowo wydawało się, że dodatkowy członek załogi będzie dla nich niezastąpionym wsparciem, lecz nastolatek był jeszcze młody i nawet po wielu tygodniach ciężkich treningów, odstawał wytrzymałością. Nie był przyzwyczajony do takiego trybu funkcjonowania, ciągłego narażania życia, ani niepewności związanej z jutrem. Kim widział to po nim, zmęczenie, poszarzałą skórę, błądzący wzrok. Nie odzywał się, źle sypiał, schudł. 

Hongjoong musiał ograniczyć liczebność grupy, ale też przede wszystkim zadbać by jak najwięcej z nich, wyszło z tej całej ekspedycji bez szwanku. Taka decyzja była najrozsądniejsza. Nie zamierzał dawać chłopcu znaków, iż jest zbyt słaby by za nimi podążać. Samo wyruszenie w zupełnie nieznane rejony, na których czekało wiele zła, z którym dotychczas się nie zetknął, było już wystarczającą odwagą. Ponadto, jeśli nie uda im się wrócić do Fedory, ktoś musi zawiadomić Yeosanga, Yunho, Wielką Premier o tym co zaszło, co odkryli. 

FEDORA | ATEEZ | Seongjoong!auWhere stories live. Discover now