Obudziłem się w nocy cały spocony. - Czyli to tylko sen... To mogę wyluzować. - Spojrzałem na budzik, była godzina 01:57, a koło mnie Dorota leżąca na mojej klatce piersiowej. Poczułem jak Dorota się do mnie wtula bardziej. Patrzyłem się chwile w okno zastanawiając się co jest z Izabelą. Z jednej strony mam ochotę pojechać do Niej - do szpitala, ale z drugiej... Wyobrażacie sobie mnie przychodzącego do szpitala - do uczennicy? Bo ja nie. Martwię się o to że przez przyjechanie do Niej mogą mnie wywalić. Ale z drugiej strony może nic by Mi nie zrobili. W końcu chyba są nauczyciele którzy odwiedzają swoje uczennice. Nie wiem. Kompletnie nic nie wiem odkąd poznałem Izabelę. Może to zabrzmi dziwnie ale chociaż znam Ją niecałą dobę i jest między nami różnica 9 lat czuję że jestem w niej zakochany - że to ta jedyna "Miłość od pierwszego wejrzenia". Albo po prostu mój mózg wariuje ponieważ był to mój pierwszy dzień.
Obudziłem się o 07:02 bo dziś miałem na 10:30. Zrobiłem poranne czynności i ruszyłem do pracy. Dziś też mam z moją klasą. No to do pracy. Mam plan. W zależności od uczniów zobaczę czego ich będę uczył. Zacząłem WF'em z klasą 3C, potem miałem Godzinę Wychowawczą z moją klasą.
- Witam Was. - przywitałem się z klasą.
- Dzień dobry, panie Moren. - odpowiedzieli moi uczniowie chórem. Aż mnie to zszokowało. Wczoraj dziewczyny się do mnie kleiły i mówiły na "TY", a dziś zmiana?...
- A mógłbym wiedzieć co to za zmiana?
- Nie rozumiem. - odpowiedziała bodajże Natalia Kabczys.
- Ponieważ wczoraj zachowywałyście się w stosunku do mnie inaczej. - chłopaki zaczęli gwizdać.
- Cisza! Zaczynamy lekcje. Macie zrobionego przewodniczącego?
- Tak. Jest nią Izka. Ma Pan w dzienniku. - zobaczyłem do dziennika czy wypowiedź, chyba... "Marcina" się zgadza. Faktycznie. Zastępcą była Natalia Kabczys, a skarbnikiem był Marcin Dimitri.
- Dobrze. W takim razie zaczynamy lekcje od... - nie dokończyłem, bo zobaczyłem rękę Kabczys w górze która sygnalizowała że chce coś powiedzieć - Tak, Natalio?
- A nie wie Pan co z Izą?
- Nie, nie mam żadnych wieści.
- A mógłby Pan zadzwonić do jej rodziców i się dowiedzieć? Prosimy...
- Zobaczę, a teraz już zaczynamy.
- To pod koniec lekcji... - przeciągało paru uczniów z mojej klasy.
- Słucham?
- Pod koniec lekcji by Pan zadzwonił. - widziałem w ich oczach zmartwienie o dziewczynę, więc nie mogłem się nie zgodzić.
- Dobrze, a teraz już na serio zacznijmy lekcję. - sprawdziłem listę obecności i zacząłem zajęcia. - To może dzisiaj swobodna lekcja? Na poznanie się na wzajem? - po twarzach uczniów nie dało się nic wyczytać, ale po chwili przytaknęli.
- To niech Pan najpierw nam coś o sobie powie.
- Mówiłem Wam już na zajęciach WF'icznych.
- Ale i tak to mało. Ma Pan dziewczynę? - zapytał się Kacper.
- A co chcesz Pana Morena zeswatać ze swoją mamą, czy swoją siostrą? - zapytał Marcin.
- Dosyć! Tak mam narzeczoną.
- Kiedy ślub?
- Malczewski teraz to pojechałeś! Nie pyta się nigdy nauczyciela kiedy bierze ślub. - powiedziała Natalia.
- Ale chyba może powiedzieć. To nie jakaś tajemnica...
- Tak. Za rok.
- Czyli jest Pan zakochany?...