ROZDZIAŁ IV: DALEKO OD DOMU

1.2K 63 20
                                    


Nie zamierzając tracić więcej czasu, Kompania Thorina Dębowej Tarczy wyruszyła w drogę do Ereboru bez Włamywacza

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nie zamierzając tracić więcej czasu, Kompania Thorina Dębowej Tarczy wyruszyła w drogę do Ereboru bez Włamywacza.

Norkę hobbita pozostawili w nieskazitelnym stanie. Nie przypominała ona już tego pobojowiska z wczorajszego wieczoru. Sam Bilbo smacznie drzemał sobie w swoim cieplutkim łóżeczku. Balin pozostawił w kuchni kontrakt, na wypadek, gdyby pan Baggins zmienił zdanie. 

Amarth dość w to powątpiewała, ale w przeciwieństwie do reszty krasnoludów, nie założyła się z nimi o decyzję niziołka. Zdecydowana większość była przeciwko niemu. Tylko Gandalf, jak na złość, nie przestawał wierzyć w jego odwagę.

Amariel stąpała dumnie przez las, wyróżniając się wśród kucyków, które dosiadali krasnoludowie. Jej klacz posiadała śnieżnobiałe umaszczenie i delikatną, jasną grzywę. Była szybka niczym wiatr i Amarth nie mogła wymarzyć sobie lepszego rumaka. Otrzymała ją w darze od króla Rohanu. 

Tylko w ten sposób, władca mógł się odwdzięczyć za to, co elfka uczyniła dla niego oraz dla jego rodziny. Należała do rasy długowiecznych koni, które również hodowano w Edoras i miała jej towarzyszyć przez kilka dekad.

Amarth musiała przyznać przed samą sobą jedno: będzie musiała popracować nad swoim charakterem, skoro od tej pory czyjaś obecność stanie się dla niej codziennością. Młodsze krasnoludy były bardzo nią zaciekawione. Chciały wiedzieć o niej wszystko i miały za złe Thorinowi, że zataił przed nimi jej pobyt na dworze Thróra. 

Amarth nie zamierzała wnikać w to, dlaczego właściwie Dębowa Tarcza im o niej nie wspominał, nie mówiąc już o Dis. Czyżby i ją wyrok jej dziadka zabolał do tego stopnia, że wolała zapomnieć o jego doradczyni, niż opowiadać o niej synom każdego wieczoru w ramach bajki na dobranoc?

Szczególnie zauroczony nią okazał się być Fili. Nawet jego brat, widząc fascynację krasnoluda, nie ośmielił się im przerywać licznych, bogatych konwersacji. Amarth najbardziej zaskoczyło w tym wszystkim to, że żaden z jej dawnych druhów nie żywił do niej urazy. 

Balin traktował ją w taki sposób, jakby lata rozłąki nie miały dla niego najmniejszego znaczenia, Dwalin zasypywał ją dowcipami, a Thorin wypytywał ją o szczegóły jej podróży z Driną.

Do tej pory, elfka miała tylko siebie i Amariel, a teraz nagle do jej życia powróciło trzynastu krasnoludów oraz czarodziej. Ich natarczywość już była dla niej uciążliwa. Nie chciała sobie wyobrażać tego, co będzie za kilka miesięcy.

— Gdzieś przeczytałam, że prawdziwe podróże powinny być długie oraz samotne... zgodzisz się z tym, Mithrandirze? — odezwała się wreszcie Amarth, gdy wraz ze swoimi towarzyszami przemierzała spokojny las. Gandalf jechał tuż obok niej, przed sobą miała Thorina oraz Dwalina, za sobą zaś — Filiego i Kiliego.

— Tyle o tobie słyszałem, a wciąż nic o tobie nie wiem — zaśmiał się Gandalf w odpowiedzi. — Radagast miał rację. Bywasz zaskakująca.

— Tak o mnie mówił? — Amarth uśmiechnęła się kpiąco pod nosem. — Za to ja mogę ci powiedzieć, że kiedyś próbował nafaszerować mnie swoimi grzybkami, aby moje wizje stały się wyraźniejsze.

AMARTH ♕ HOBBIT + LOTR ( LEGOLAS ) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz