1.

9 1 0
                                    


Hejka wszystkim!

 Jestem Rose, mam 16 lat i jestem średniego wzrostu brunetką z zielonymi oczami, uwielbiam zwierzęta, deszcz, romansidła na Netflixie, czekoladę i mojego psa Archiego. Mieszkam w małym miasteczku i mam jedną najlepszą przyjaciółkę Lucy, którą znam od przedszkola. Teraz kiedy już co nieco o mnie wiecie zapraszam was do mojego zwyczajnego życia zwyczajnej nastolatki!


7:20, niedziela

-Wstawaj słońce! - do pokoju weszła moja Mama i zaczęła odsłaniać rolety.

-Nie śpieee!- odpowiedziałam zaspanym głosem, przewracając się na drugi bok.

-Zejdź za chwilę na śniadanie, nie ociągaj się tylko, bo zaraz musimy jechać do miasta, mamy dzisiaj sporo spraw do załatwienia- powiedziała moja mama, gładząc mnie po głowie.

Jest strasznie czuła odkąd tata... a no tak, nic nie wiecie. Mój tata był moim bohaterem, kochałam go nad życie, to właśnie od niego dostałam mojego pieska Archiego na 12 urodziny, niestety 2 lata temu przytrafił mu się nieszczęśliwy wypadek samochodowy...Tata zmarł na miejscu, nie było szans na odratowanie go. Razem z mamą staramy się nawzajem stawiać się na nogi i dawać sobie 100% wsparcia i miłości.

No dobrze, wypadałoby chyba wstać...Co nie Archie?- zwróciłam się do mojego pieska leżącego na moim łóżku tuż obok mnie. Spojrzałam na zegarek była 7:25, podniosłam się z łóżka i rozciągnęłam, założyłam kapcie i zeszłam na śniadanie.

-Jak się spało?- spytała z troską Mama.

-Całkiem dobrze- odpowiedziałam, w tym samym czasie chwyciłam w rękę kanapkę z masłem orzechowym. (Kogo ja oszukuje nie spało się kompletnie: a) z nerwów, jutro zmieniam szkołę b) romanse na netflixie same się nie obejrzą co nie?)

-Cieszę się, myślałaś już nad  rozszerzeniami na maturze?- i... właśnie wtedy zepsuła mi humor, normalka

-Mamo!- jęknęłam ze zirytowaniem- Na prawdę znowu zaczynasz?

-Oj tam od razu zaczynasz... po prostu walczę o twoje marzenia- odpowiedziała z uśmiechem.

-Moje marzenia? Dobre sobie- odburknęłam niewyraźnie gryząc kanapkę.

-Rose, nie mów z pełną buzią!

-No widzisz?! ja nie pasuję do tej całej mojej "idealnej" przyszłości, którą mi zaplanowałaś, nie chcę być lekarzem!- wykrzyknęłam

-Rose, uspokój się...- próbowała mnie uspokoić, chociaż w jej oczach łatwo było dostrzec zirytowanie i złość.

-Mamo... ja mam swoje marzenia, swoje plany nie odbieraj mi ich- powiedziałam spokojnym już głosem.

-Dziecko, po szkole plastycznej nie dasz sobie rady finansowo, medycyna to najlepszy i jedyny wybór. Nie po to zmieniałam ci szkołę żebyś ty odprawiała mi takie szopki dzień przed twoim pierwszym dniem w nowej szkole!- warknęła.

I to był ten moment... łzy napłynęły mi do oczu i wybiegłam z kuchni, dlaczego ona nie akceptuje moich planów, dlaczego nie pozwala mi robić tego co kocham? Przez chwilę w mojej głowie pojawiła się pewna myśl: " Tata stałby po mojej stronie", lecz szybko odgarnęłam tę myśl z mojej głowy. Go już nie ma, kocham moją mamę i wiem, że chce dla mnie dobrze ale bywa uparta.

Gdy weszłam do pokoju wtuliłam się w mojego pieska, który wyglądał na takiego, który dokładnie wie co się stało. Wpatrywał się we mnie swoimi niebieskimi oczkami i pacnął delikatnie nosem w moje ucho.

everlasting loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz