Gingerbread kiss

13.1K 490 2.3K
                                    

Minął pełny dzień odkąd większość uczniów wyjechała z Hogwartu na święta, a Harry postanowił zostać ku licznemu narzekaniu Rona i miłych listów jego matki, próbującej przekonać go do przyjazdu. To nawet nie tak, że nie chciał przyjechać do Nory. Naprawdę chciał, ale te święta miały być inne, bo Harry miał plan.

Możliwe, że nie do końca go przemyślał, ale go miał. W te święta poderwie Draco Malfoya. Mniej więcej na tym kończyło się jego planowanie, ale liczył, że reszta przyjdzie w trakcie. To nie tak, że zakładał jakiś cud (dokładnie tak było), ale naprawdę liczył, że pójdzie mu znacznie lepiej.

I właśnie to sprowadza go do jego teraźniejszego problemu.

Po raz kolejny ukradkiem spojrzał na drugi koniec Wielkiej Sali, przyglądając się, jak Ślizgon nalewa sobie herbatę. Czy Harry miał już tysiąc szans, by do niego podejść i zagadać? Owszem. Czy wykorzystał choć jedną? Na swoja obronę może powiedzieć, że raz próbował, jednak zapomniał zawiązać buty i zanim do niego podszedł, wylądował twarzą do podłogi, nie doganiając Ślizgona.

Powiedzmy, że to doświadczenie nie motywowało go do kolejnej próby. Jedyne co mu zostało to (nie aż tak dyskretne) spojrzenia i siedem dni zanim reszta wróci do Hogwartu.

Zmrużył oczy, kiedy Draco wyciągnął z kieszeni uważnie złożoną kartkę. Rozłożył ją, krzywiąc się. Wziął łyk herbaty i uniósł brew, czytając coś, co zaintrygowało go na tyle, by Harry miał ochotę oddać wszystko, by dowiedzieć się, co to było.

Ślizgon uniósł swój wzrok i Harry zarumienił się, kiedy na niego spojrzał. Normalnie uciekłby wzrokiem lub ukrył za kubkiem herbaty, jednak tym razem odwzajemnił jego ciekawe spojrzenie. Jego serce przyśpieszyło, kiedy Draco zsunął wzrok po jego sylwetce i kącik jego ust uniósł się lekko do góry.

Srebrne oczy spojrzały na niego z rozbawieniem, zanim Ślizgon odwrócił wzrok, wracając do czytania.

Harry odetchnął, zdając sobie sprawę z tego, że przez dłuższy czas wstrzymywał oddech. Wziął łyk swojej herbaty. Jego policzki piekły i do końca śniadania nie odważył się na niego spojrzeć.

***

To nie tak, że Harry go śledził. Naprawdę.

Po prostu jakimś cudem znalazł się w korytarzu w tym samym czasie, co on, a kiedy to się stało, idąc za instynktem odwrócił się na pięcie gotowy do ucieczki.

Przystanął, przygryzając wargę.

Ślizgon nawet go nie zauważył, zbyt wpatrzony w trzymaną kartkę i Harry nie wiedział, czy to jego wewnętrzny Gryfon przejął stery, czy po prostu zwariował, kiedy podszedł do niego cicho, zdeterminowany, by dowiedzieć się, co czyta.

***

— Co robisz?

Draco niemal podskoczył, odwracając się. Uniósł brew.

— Co ty robisz, mówiąc do mnie? — prychnął.

Harry przewrócił oczami.

— Już sobie idę — mruknął, udając, że się odwraca.

Zanim Draco spostrzegł, co się dzieje, Harry wyrwał trzymaną przez niego kartkę. Ślizgon sapnął wściekle.

— Co my tu mamy? Piszesz list do świętego Mikołaja? — zażartował, uśmiechając się głupio.

— Potter — warknął ostrzegawczo Ślizgon, zabijając go wzrokiem i próbując wyrwać mu kartkę.

Harry spojrzał na niego zaskoczony. Spojrzał jeszcze raz na kartkę. Była wypełniona ckliwymi, świątecznymi czynnościami zapisanymi schludnym pismem. Uniósł wzrok na Ślizgona.

Gingerbread Kiss | Drarry | One-shotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz