END

3K 274 56
                                    

Minął miesiąc, a ostatnie, co Michael pamiętał z tamtego dnia, to jego krzyk. Potem wszystko było takie dynamiczne, że z rozpaczy nie zdążył wszystkiego zarejestrować w głowie.

Vicky umarła, a on dalej był na tym świecie. Stale chodził na terapię, która i tak nic mu nie dawała. Nie mógł się pozbierać.

Każdy wmawiał mu, żeby zapomniał o niej i zaczął normalnie żyć, bo rozdrapywanie ran, nie przywróci jej życia. Ale oni nie wiedzą jak to jest, stracić na zawsze kogoś, kogo się kochało.

Zaczął imprezować, upijać do nieprzytomności. Poznał masę ludzi, którzy - jak twierdzili - pomagali mu wydostać się z dołka.

Nie skończyło się to wszystko dobrze. Jednego, niedzielnego popołudnia, kilkanaście tygodni po tragedii Vicky, rodzice Clifforda dowiedzieli się czegoś strasznego.

Michael i jego znajomi mieli wypadek. Wracali samochodem z imprezy, wszyscy pijani. Nikt nie przeżył.

a/n: PRZEPRASZAM, ŻE ZNISZCZYŁAM WAM ŻYCIE, nie chciałam hahah
więc tak, to już koniec tego ff! chciałabym wam podziękować za każdy komentarz, każdą gwiazdkę, każde wejście, poświęcony czas na czytanie! dziękuję!

falling || m.c.Where stories live. Discover now