- Tak?- poprawiam telefon przy uchu przytrzymując go ramieniem i mocniej ściskam ramie torby aby mi nie spadła.
- Cześć kochanie. - moja twarz rozpogadza uśmiech słysząc głos mojego męża. - Dzieci już nie mogą się doczekać kiedy wrócisz do domu.
- Wiem Arch, kończę prace. Koniec roku jest jutro ale ja już dzisiaj wyjeżdżam. Dziwnie się czuje z myślą że pracowałam tu tylko 8 lat i już to rzucam. Fajni są ci studenci.- śmieje się cicho.
- Ale nasz rocznik nadal był najlepszy. - przewracam oczami ale mimo to nadal jestem radosna.
- Tego nie ma co podważać. - w telefonie słyszę jakieś szumy i krzyki ciemnowłosego.
- Hej mamo!- mój uśmiech jeszcze bardziej się poszerza słysząc głos mojej córki Elizabeth. Ma już siedem lat.
- Mama!- dociera do mnie również krzyk dwóch urwisów. Pięć lat temu urodziłam również bliźniaki, James'a i Ethan'a. Są prawdziwymi rozrabiakami.
- Hej dzieciaki. Tęsknie za wami ale bede już jutro i zostaje na stałe.- podrzucam lekko papiery w dłoniach bo zaczynaja mi się wyślizgiwać. Nadal stoje na dziedzińcu przed uczelnia.
- Czekamy mamusi. Kochamy cię.- śmieje się pod nosem słysząc jak coś upada a potem krzyk Archer'a. Do tego dołącza się płacz małego Louisa.
- Ja was tez. Pilnuj chłopców Beth, w końcu jesteś jedyna dziewczyna a tatuś chyba sobie nie radzi.
- Słyszałem to!- przewracam oczami.
- Będę ich pilnować. - dociera jeszcze do mnie ostatnie zdanie córki i telefon znowu przejmuje mój przeznaczony.
- Wracaj szybko.
- Postaram się.- rozłączam się i chowam telefon do torebki. W tym momencie ktoś na mnie wpada a wszystkie dokumenty wypadają mi z rąk.
- Przepraszam!- nawet nie patrze na sprawcę i zaczynam zbierać wszystko. Unoszę wzrok dopiero gdy ta osoba mi pomaga.
- Alex?!- podnoszę zszokowana głos. Chłopak, a raczej już mężczyzna kończy podnosić papiery i podaje mi je.
- Leila?- chichocze słysząc niedowierzenie w jego głosie. Obejmuje go i wzdycham.
- Tyle lat cię nie widziałem. Nie miałem pojęcia że tu pracujesz.
- Już osiem lat minęło, ale dzisiaj kończę definitywnie. Muszę wracać do dzieci i męża.
- Nadal jesteś z Archer'em?- dostrzegam dziwny błysk w jego oczach. Taki przez który dziwny dreszcz przebiega przez moje ciało.
- Tak ale muszę już iść. Pa.- macham mu na odchodne i szybkim krokiem oddalam się. Zmienił się i coś mi się wydaje ze nie na dobre.
^*^*^*^
Wrzucam ostatnia walizkę do bagażnika. Przecieram lekko zmęczone oczy i opieram czoło o dach samochodu. Jest już późno ale chce wyjechać jeszcze dziś. Do moich uszu dociera cichy dźwięk. Obracam się ale nie udaje mi się dostrzec sprawcy bo dostaje czymś ciężkim w głowę.
Pov. Archer
Już wczoraj powinna być w domu. Niepokoje się. Zawsze dzwoni albo chociaż odbiera telefon. Przeglądam właśnie skrzynkę mailowa i zauważam nowa wiadomość. Dziwne. Otwieram ja i puszczam filmik w załączniku. Na ekranie pojawia się twarz mojej żony a ja otwieram szerzej oczy.
- Cześć. - niemrawy uśmiech pojawia się na jej twarzy.- Prosze cię skarbie, puść to dzieciom jak będą starsze. Chciałabym się z wami pożegnać.
Wyłączam nagranie i jak najszybciej ruszam do wyjścia. Nie muszę martwić się dziećmi bo siedzi z nimi Hannah która dorobiła się dwójki dzieci i chce mieć więcej ale narazie kradnie mi moje jak potrzebuje chwili spokoju. Leila została porwana a ja sobie obiecałem ze więcej do tego nie dopuszczę.
Pov. Leila
- Po co to robisz?!- krzyczę i staram się szarpać ale mi to nie wychodzi. Ciągnie mnie za włosy w kierunku urwiska i wiem ze zaraz to się skończy. - Alex do cholery!
- Zamknij się!- widze ten szaleńczy błysk.
Już wiem co oznacza bo siedziałam w piwnicy przez dobre trzy doby. Nie wiem dokładnie ile. Ale dowiedziałam się ze stracił swoją Mate która znalazła dopiero sześć lat temu i dobrze tego nie przeżył. Zwariował i uparł się, nie wiem dlaczego na mnie. Jedna łza wydostaje mi się z oka. Ściskam powieki gdy się zatrzymujemy. Przed oczami widze moje dzieci i Archer'a. Zajmie się nimi idealnie ale boli mnie ze więcej ich nie zobaczę. Nie poznam ich przeznaczonych i nie dowiem się kiedy się spotkają. Pogodziłam się z tym pare dobrych godzin temu.
- A teraz patrz.- warczy mi do ucha i mocniej pociąga za moje włosy. Wyciąga moja głowę bardziej nad przepaść. Przełykam wolno ślinę dostrzegając stromy spadek z kamieniami i drzewami. Nie przeżyje tego. - Zginiesz ale wątpię że szybko.- na jego twarzy pojawia się szaleńczy uśmiech, ten podobny do mojego zmarłego wujka i mordercy moich rodziców.
- Ale po co to wszystko?!- zdzieram już gardło przez te wrzaski.
- Zabiorę szczęście innym tak jak ja straciłem ukochanego!- rozgląda się rozkojarzony na boki.
- Nie mam z tym nic wspólnego.- warczę ale uderza mnie w twarz.
- Nie obchodzi mnie to! Żegnaj Leilo.- kręcę głowa na boki ale tracę grunt pod nogami. Ostatnie co widze to szybko znikająca sylwetkę Alex'a i większe zbiorowisko kręcące się na górze.
Pov. Archer
Zatykam buzie a łzy stają w moich oczach. Niedaleko mnie biegają inni z mojej watahy, wyczuli kogoś obcego. A ja jedynie patrze w dół na leżące ciało. Biore głęboki wdech i bardzo ostrożnie schodzę w dół. Zbliżam się coraz bardziej. Klękam na kamykach które wbijają mi się w kolana. Chwytam ciało mojej żony i czuje rozrywający ból serca. Taki jak sprzed laty. Klepie delikatnie kobietę po policzku. Otwiera powoli oczy ale jej usta sinieją coraz bardziej.
- Hej, kochanie... nie zamykaj oczu.- szepcze i odgarniam włosy z jej twarzy.
- Przepraszam.- ledwo słyszę te ciche słowa.- Kocham was. Przekaz wszystko dzieciom. Dbaj o nie jak najbardziej umiesz. Jesteś cudownym ojcem i mężem.- dotyka z trudnością mojego policzka aż jej ręka opada. A oczy zamykają się na zawsze.
- Nie! NIE! - trzęsę całym jej ciałem ale już się nie rusza. Łzy spływają mi po policzkach.- Leila spójrz na mnie!- nic się nie dzieje a moim organizmem wstrząsa szok. Podnoszę się a mój wilk wydziera się z wnętrza. Staje na czterech łapach i mój pysk opuszcza długie, pełne bólu wycie.
<><><>
Koniec. Przepraszam za to ale od początku planowałam takie zakończenie.
Już za nami historia Leili, jedynej i niepowtarzalnej Alfy. Chociaż szczerze mogę powiedzieć ze nie było to tylko jej historia ale tez Archer'a. Wiele złych i dobrych momentów się pojawiło i nie żałuje napisania tej książki. Mimo ze straciłam wenę na same ostatnie dwa rozdziały to dokończyłam to jeszcze w tym roku. Jestem z siebie dumna i dziękuje za każdy głos bądź komentarz. Kocham was!
JK
CZYTASZ
Ostatnia Alfa
WerewolfLeila McCall jest zamknięta w sobie. Uczęszcza na 3 rok studiów dla wilkołaków. Wszyscy dookoła już maja swoich przeznaczonych tylko nie ona. Nie przejmuje się tym zbytnio. Jest odważna i twierdzi że nie potrzebuje go do życia. Wiele razy zmieniała...