Rozdział 3 Chłopak

37 2 3
                                    

[Mika] Przecież to statua Siódemki w Mondstand!

W realnym świecie nie za bardzo grałam w genshin impact. Miałam zaledwie 7 adwenture rank, lecz mimo to kojarzyłam to miejsce. Na początku go nie poznałam bo siedziałam z tyłu tej gigantycznej rośliny, ale teraz to co innego. Pod drzewem siedział młody chłopak i grał na lirze. Musiał przyjść tu niedawno, bo dopiero teraz usłyszałam dźwięk muzyki. Usiadłam niedaleko niego by przysłuchać się melodii. Odchyliłam głowę do tyłu i patrzyłam jak ptaki latają pośród zielonych liści. Zamknęłam powieki i odpłynęłam. Nagle muzyka ustała. Rozszczelniłam powieki i zobaczyłam przyglądającego mi się chłopaka, tego samego co grał na lirze. Jego twarz była jakieś 15cm od mojej. Zarumieniłam się. Chłopak musiał to zauważyć, bo zrobił dokładnie to samo. Odsunął się i usiadł koło mnie.

[Mika] Pięknie grasz.

[chłopak] Podoba Ci się?! To super!

Przez jakąś chwilę przyglądaliśmy się sobie. Chłopak miał duże zielone oczy, kródkie włosy z tyłu oraz dwa warkocze z przodu. Kolor jego włosów był ciemnogranatowy, lecz na końcówkach rozjaśnił się do turkusowego. Moje rozmyślania przerwała fala dreszczy spowodowanch zimnym wiatrem. Objęłam się rękami.

[chłopak] Jesteś lekko ubrana. Pewnie ci zimno.

Zburaczałam z zawstydzenia. Owszem było mi zimno, ponieważ materiał zakrywał mi tylko piersi, biodra oraz kawałek nóg. Miałam też kaptur na głowie.

[chłopak] Prosze, będzie Ci ciepłej.

Chłopak zarzucił mi na ramiona swoją pelerynkę i objął jednym ramieniem. Teraz to już cała byłam czerwona. Po chwili zrobiło mi się ciepłej. Siedzieliśmy tak jeszcze kilkanaście minut, dopuki nie zaczęło się ściemniać.

[chłopak] Robi się ciemno, muszę wracać. A ty gdzie idziesz.

[Mika] Nie wiem. Też miałam pójść do miasta, ale chyba złamałam nogę.

Mówiąc, pokazałam mu nogę nienaturalnie wygiętą w łydce.

[chłopak] Ojoj... No ale trudno, musimy lecieć. Tylko mocno się trzymaj!

[Mika] Czek-

Chłopak w mgnieniu oka pochwycił mnie w ramiona i unieslismy się w powietrze. Pisnęłam ze strachu. Patrząc w dół, wszystko wydawało się maleńkie. Spojrzałam na chłopaka. Z JEGO PLECÓW WYRASTAŁY SKRZYDŁA!

[Mika] JESTEŚ ANIOŁEM?!

[chłopak] Nie do końca. Jestem archonem.

[Mika] Czyli to nie był sen! Więc kim ja jestem?

[chłopak] Wnioskując że znaków na twoim ciele, jesteś Pyro archonem. Twoje prawdziwe imię to Murata. A tak przy okazji jestem Barbados, Anemo archon, ale mów mi Venti.

[Mika] Ja nazywam się Mika. Mika Hatori.

Lecieliśmy tak przez kwadrans oglądając słońce zachodzące za choryzont. Okryta pelerynką, usnęłam w ramionach Boga wiatru.

.
.
.
.
.
.
.
.

[Venti] Hej, nie śpij. Mondstand już niedaleko.

Otworzylam oczy i rzeczywiście lecieliśmy nad mostem do miasta zbudowanego na wyspie. Wylądowaliśmy przed wielką bramą.

[Venti] W mieście mię mogę dopuści by ktoś poznał moją tożsamość. Dalej pomogę Ci iść.

Chłopak złapał mnie pod ramię i poszlismy w nieznanym mi kierunku.


Przepraszam że zajęło mi to tak dużo czasu. Teraz rozdziały będą się pojawiać trochę rzadziej, bo mam dużo nauki. Postaram się nadrobić to w święta.
Napiszcie w kom czy wam się podoba.
Miłego dnia/nocy. 😊

Powiew płomienia - genshin impact x OC ||ZAWIESZONE||Where stories live. Discover now