Prologue

130 11 23
                                    

Drobny chłopczyk siedział samotnie w ławce. Każde dziecko miało swojego przyjaciela, jedynie on odstawał od grupy. Nikt nie wyrażał chęci do zabawy z nim, nikt nie chciał z nim usiąść. Czuł się odtrącony od reszty grupy, starał się ignorować ich pocieszne śmiechy i głośne rozmowy, przepełnione emocjami. Jednak z każdym kolejnym dniem było mu coraz gorzej. Samotność doskwierała mu aż nadto. Też chciał mieć przyjaciela, też chciał wygłupiać się na przerwach, przeszkadzać w lekcjach i spotykać się po szkole. Lecz nie miał nic z tego.

- Uspokójcie się! Przerwa się skończyła, zaczynamy lekcje! - do klasy weszła jak zwykle spóźniona nauczycielka. W dłoni trzymała filiżankę z kawą, którą odstawiła na blat biurka. Po sprawdzeniu obecności, zaczęła się lekcja. Zajęcia kreatywne były jednym z ulubionych zajęć chłopca. Miał wybujałą wyobraźnię, postrzegał świat inaczej, dlatego podczas tych lekcji mógł się wykazać.

- No dobrze, dzisiaj będzie zadanie specjalne - zaczęła nauczycielka. - Będziecie musieli namalować "nic". Chcę, żebyście pokazali, co dla was jest niczym, ale zarazem ma swoje znaczenie - kobieta chodziła po klasie rozdając kartki.

- Ale tak się nie da - zaprotestowała jedna z dziewczynek, patrząc na nauczycielkę.

- Na pewno? Bo widzisz liczba zero to takie "nic", jednak ma ono swoją rolę. Nie ważne jaką liczbę pomnożysz przez zero, wychodzi ci zero. Więc teoretycznie nie ma w tym sensu, prawda? - zapytała uczniów, którzy zgodnie pokiwali głowami. - Ale! Zero oddziela również liczby ujemne od dodatnich. Przecież mogłoby być jeden i minus jeden. Lecz najwidoczniej coś te zero znaczy, skoro zostało utworzone i ma swoje funkcje. Rozumiecie?

- Tak - powiedziała klasa chórem.

- Jednak ja dalej nie wiem, co narysować! -jęknęła dziewczynka.

- Często mówisz "nic nie robię", a więc czym jest dla ciebie te "nic nie robienie"? Zastanów się, wiem, że dasz radę, Olivia - nauczycielka uśmiechnęła się pokrzepiająco. Usiadła za swoim biurkiem, dając dzieciom wystarczająco czasu na rysowanie.

Po piętnastu minutach, kiedy wszyscy oznajmili, że skończyli nauczycielka zaczęła zapraszać swoich uczniów na środek sali, by omówili swoje rysunki.

- Louis, to teraz Ty - zwróciła się do chłopczyka na końcu sali, który żywił wielkie nadzieje, że kolejka go ominie i zostanie zapomniany. Nie pierwszy i nie ostatni raz.

- Um, dobrze - mruknął cicho. Wstał ze swojego miejsca, po czym przeszedł przez całą klasę. Czuł na sobie wzrok innych, stres zwiększał się u niego z minuty na minutę. Niepewnie podniósł wzrok, gdy stanął w wyznaczonym miejscu, odwracając swoją kartkę, by każdy mógł ujrzeć jego dzieło.

- Narysowałem ludzi. A dokładniej chodziło mi o emocje ukazane na ich twarzach - zaczął spokojnie. Jego słowa zaintrygowały nauczycielkę, która lekko znudzona po poprzednich pracach, ożywiła się na swoim miejscu. - Często nie zwracamy uwagi na to, jak ktoś się czuje. Bagatelizujemy jego emocje i uważamy to za takie "nic". Często słyszę od swojego taty, żebym przestał płakać i histeryzować, bo nie mam powodu. Bo mój smutek to takie "nic" dla niego - wyjaśnił, wskazując swoim małym palcem na pierwszą koślawą postać, która na twarzy miała narysowane krople łez. - Z kolei od mamy często słyszę, że nie mam powodu do złości. Nie powinienem być takim samolubem i obrażać się za jakieś błahostki. Mój gniew to takie "nic" dla niej - przesunął paluszek na kolejną postać, opisując. - Szczęście jest ważne dla każdego, każda pojedyncza osoba chce go zaznać. Ma ono wiele definicji, wszyscy postrzegamy je inaczej. Jednak nigdy nie jesteśmy w stanie w pełni cieszyć się z niego, a już w szczególności z czyjegoś szczęścia. Nasze szczęście to takie "nic" dla nas. Chciałem tylko powiedzieć, że uczucia jakie nam towarzyszą praktycznie codziennie to takie "nic", które podobnie jak zero, jednak mają swoje znaczenie - zakończył, czekając na reakcje klasy.

Podczas gdy nauczycielka siedziała oszołomiona wywodem zaledwie dziesięciolatka, cała klasa zaczęła wytykać go palcami. Wyśmiewali się z niego, nie mogąc powstrzymać szyderstw.

- To głupie!

- Twoi rodzice dobrze mówią! Jesteś nic niewarty!

- To najgorszy pomysł!

- Jesteś idiotą!

Łzy płynęły po pulchnych policzkach Louisa. Zranione dziecko porzuciło swoją kartkę, pozwalając jej opaść na brudną ziemię, aby wybiec z klasy. Pognał korytarzem do łazienki, gdzie zatrzasnął się w jednej z kabin. Szloch wydobywał się z jego ust. Pociągał nosem, starając się uspokoić swój urywany oddech. Pragnął zapaść się pod ziemię i nigdy z niej nie powstać. Pragnął śmierci jako dziesięciolatek.

- Młody, co się stało? - usłyszał głos z kabiny obok, jednak ani śmiał się odezwać. - Nie bój się, a przede wszystkim nie płacz.

- Z-zostaw mnie - wychlipiał cicho, obawiając się kolejnych obelg.

- Jak sobie życzysz, pamiętaj jednak, że nie warto marnować łez na tych gnojków. To tylko rozpieszczone bachory, które są głupsze od surogatek. Twoje łzy są bezcenne, powinno się je oszczędzać na wartą tego osobę - powiedział nieznajomy, po czym odsunął się od kabiny. Jak obiecał, chciał odejść, jednak powstrzymał go złamany głosik.

- Zaczekaj...

Louis zaprzyjaźnił się z Liamem, który o trzy lata starszy robił za jego ochroniarza. Od chwili ich przypadkowego spotkania nie rozstawali się na krok. Ignorowali wszelkie komentarze dotyczące ich przyjaźni. Tamtego dnia powstała przyjaźń tak siła, jak najmocniejszy kamień. Przyjaźń, która przetrwać miała każdy huragan, każdą powódź. Ogień jej był niestraszny. Nic nie mogło sprawić, by ta dwójka chłopaków przestała pałać do siebie sympatią.

Lecz tamtego dnia powstała również obietnica Louisa. Solidnie dotrzymywał jej słowa dzień za dniem, lata mijały, a on nie zląkł się, nie zwątpił w żadnej sekundzie.

"Nigdy więcej uczuć. Są niczym, bez znaczenia i nigdy nie zawitają już w moim życiu."

|×××|

Jak wam się podoba prolog? Zaczynamy właśnie przygodę z nowym ff, które być może będzie wolno pisane. Mam jednak nadzieję, że tak łatwo go nie opuścicie!
Zapraszam również w między czasie do innych moich prac!

A teraz, jeśli aktywność będzie jako taka, jutro z rana pojawi się rozdział pierwszy!

Do You Know Who You Are? ~ LSWhere stories live. Discover now