2

1.4K 89 5
                                    

-Ja... Chris. Kochałem cię, ale... Przez to wszystko... Ty i Jamie... Nie mogę. A ty Claude... Jesteś uroczy... I naprawdę cię polubiłem, ale... Chris jest dla mnie cholernie ważny... Przykro mi...-wyszeptał Dominic. Przygryzłem wargę i ze łzami w oczach ruszyłem z powrotem do sypialni. Usiadłem na łóżku i rozpłakałam się. Co ja teraz ze sobą zrobię? Przecież nie mam gdzie wracać. Świetnie, mam dosyć tego wszystkiego. Może trochę dramatyzuję, ale strasznie mnie to zabolało. Zakochałem się w nim i chciałem tylko, żeby był szcześliwy. I żeby nie był z Chrisem.

Wziąłem żyletkę, którą zawsze chowalem z portfelu. Nie wiem dlaczego, ale ją tam chowałem. Nigdy jakoś specjalnie nie chciałem popełnić samobójstwa. Zawsze byłem dosyć smutnym, buntowniczym dzieciakiem, ale nigdy nie myślałem poważnie o smaobójstwie. Teraz czułem się jakbym stracił wszystko co miałem. Przejechałem żyletką po nadgarstku. Troche zabolało. Zobaczyłem krew. Przejechałem jeszcze kilka razy po nadgarstku. Krew ciągle ciekła z rany. Po kilku szybszych i mocniejszych ruchach przed oczami pojawiły mi się białe plamy. Do pokoju wszedł Dominic, usłyszałem krzyk i straciłem przytomność.

Obudziłem się na łóżku. Nikogo nie było w pokoju. Spojrzałem na mój nadgarstek. Nie było na nim śladu po ty co stało się wcześniej. Czy ja zasnąłem? Bardzo możliwe. Wstałem z łóżka, podszedłem do drzwi. Usłyszałem krzyki Chrisa i Dominica. Miałem nadzije, że nie kłócili się o mnie. Poszedłem do kuchni, w której byli chłopcy. 

-Claude... Słuchaj, musimy porozmawiać...-powiedział Dominic, uśmiechnął się słabo.

-Tak? O czym...?-zapytałem cicho.

-Chris i ja znów jesteśmy razem. Wszystko mi wyjaśnił i... No, pogodziliśmy się...

-Nie... Nie, jak mogłeś mi to zrobić? Znów jesteś z Chrisem? Co ja teraz mam ze sobą zrobić? Mam wrócić do Francji?!-znów zacząłem płakać.

-Nie, skarbie, możesz zostać z nami...-wyszeptał Dominic, podszedł do mnie i mnie przytulił.

-Chyba zwariowałeś. On z nami nie zostanie! Dam mu kase i ma stąd spierdalać.-warknął Chris.

-Chris, to jeszcze dzieciak. Gdy cię poznałem też byłeś dzieciakiem, pamiętasz? I co, wziąłem cię do siebie.

-Tak, ale to coś innego. Nie będę z nim mieszkał! Przecież to obcy dzieciak.

Kilka minut później spakowałem swoje rzeczy i stałem w przedpokoju żegnając się z chłopakami. Miałem szczerą nadzieje, że zostanę z nimi. Ale Chris wygrał. Dał mi ponad dwa tysiące euro. Nie pamiętam na ile się umawialiśmy, ale na pewno nie na dwa tysiące. Wyszedłem z ich domu i zadzwoniłem po taksówke. Po dwudziestu minutach byłem już w drodze na lotnisko.

xx Dominic xx

-Chris, nie masz serca... Jak mogłeś go wywalić z domu?-westchnąłem cicho patrząc jak nastolatek wsiada do taksówki i ostatni raz patrzy w stronę mojego domu.

-Chcę być z tobą sam na sam, Dominic, skarbie...-mruknął chłopak. Przewróciłem oczami, spojrzałem na mojego chłopaka, uśmiechnąłem się lekko.

-Tęskniłem za tobą, Chris. Cieszę się, że wróciłeś...-wyszeptałem, pocałowałem go delikatnie w usta.

-Ja też się ciesze... Bardzo...-powiedział i odwzajemnił pocałunek. Przytuliłem go mocno. Po kilku chwilach leżeliśmy na łóżku w sypialnii całując się zachłannie. Pozbyliśmy się swoich ubrań i leżeliśmy nago tylko patrząc na siebie. Pocałowałem go namiętnie.

-Kocham cię, Chris...-wyszeptałem. Chłopak uśmiechnął się tylko i po chwili obrócił mnie na brzuch, przykuł kajdankami do łóżka i wszedł we mnie. Po chwili zaczął poruszać biodrami. Czułem się inaczej niz zwykle. Coś było nie tak. Chris niegdy się tak nie zachowywał, zawsze był czuły i nieśmiały w łóżku, a teraz poruszał się szybko i brutalnie. Jednak było mi dobrze. Po kilku minutach oboje doszliśmy w podobnym czasie, Chris opadł na łóżko obok mnie. Uśmiechnął się do siebie, zanim zdąrzyłem zareagować Chris ubrał się i wyszedł z pokoju. Usłyszałem trzaskanie drzwiami i samochód. Zostawił mnie...

Zostałem całkiem sam. 

xx Claude xx

 Siedziałem na lotnisku i czekałem na samolot do Francji. Czytałem jakąś gazete, ale nie mogłem się na niej skupić, ponieważ ciągle myślałem o Dominicu. Gdy kobiecy głos oznajmił, że samolot do Amsterdamu odlatuje za 15 minut zobaczyłem kogoś kto bardzo przypominał Chrisa. Nie, to nie mógł być Chris. Przecież Chris jest z Dominiciem. A może ten chłopak obok to on... Nie, jest dużo niższy od Dominica. To pewnie ten caly Jamie czy ktoś. Chwila, to znaczy, że Chris zostawił Dominica samego. Musiałem wrócić. Dałem swój bilet jakiejś kobiecie, która zgubiła swój. Wiem, będzie miała problem, ponieważ nie jest nastoletnim, niebieskowłosym chłopcem, ale jakoś sobie poradzi. Szybko wziąłem taksówke i pojechałem z powrotem pod dom Dominica.

Pain: when i look at you ✓Where stories live. Discover now