To wy spaliście razem?

Start from the beginning
                                    

- emm, nie. Chciałam pogadać. Możesz przyjechać do parku niedaleko mojego domu?

- nie możemy przez telefon?

- nie, rusz dupe i przyjedź do parku - słyszałam tylko jak mamrocze coś, ale nie dałam mu dojść do słowa bo się rozłączyłam. Dopiero teraz zorientowałam się jaka jest powaga mojej sytuacji. Uciekłam z domu a na dodatek ide spotkać się z chłopakiem z którym mam zakaz spotykania się. Ale pieprzyć to. Siedzę na zimnej ławce i czekam aż chłopak przyjdzie. Dzwoniłam kilka razy lecz nie odbierał. Już miałam się zbierać, póki nie zauważyłam w oddali jakiejś sylwetki. Od razu rozpoznałam osobę, a na moją twarz wpłynął uśmiech.

- o czym chciałaś pogadać? - zapytał od razu. Widziałam, że był zmęczony.

- zwiałam z domu - powiedziałam od razu. Chłopak zjechał mnie wzrokiem od dołu do góry i zatrzymał się na mojej twarzy. Zagryzł dolną wargę i spojrzał mi w oczy - denerwuje mnie, to że ona stara się jak najbardziej kontrolować moje życie.  - westchnęłam.

- gadałaś z nią o tym? - zapytał.

- próbowałam ale ona nie rozumie. Chce abym była idealną córką z dobrymi ocenami - mruknęłam - nie mam już na to siły.

- a ty? - zmarszczyłam brwi ponieważ nie rozumiałam co ma na myśli - czego chcesz?

Zastanowiłam się lecz nie znałam odpowiedzi na jego pytanie. Prawdą jest że sama nie wiem czego chce. Z jednej strony nie chce zawieść matki i być taka jaka chce żebym była, ale z drugiej strony chcę być jak reszta nastolatków. Chcę poczuć że żyję. Nie chcę być ograniczana w żaden sposób. Po dłuższej chwili ciszy, chłopak odchrząknął.

- więc? - odparł zachrypniętym głosem.

- nie wiem. Nie mam pojęcia - powiedziałam bezsilnie - nie chcę zawieść mamy ale też nie chcę tak żyć. Jedno zaprzecza drugiemu - po dłuższej chwili milczenia odchrząknęłam - rany! Czemu to wszystko musi być takie trudne i skomplikowane?

- jakby życie było proste byłoby nudno.

- pocieszające - powiedziałam sarkastycznie. Chłopak nagle ruszył przed siebie - hej! Dokąd idziesz? - zadałam pytanie wciąż stojąc w miejscu, ale gdy nic nie odpowiedział, postanowiłam go dogonić - gdzie idziesz? - brunet zatrzymał się.

- zamierzasz stać tu całą noc i narzekać? Bo ja nie bardzo - poczułam się lekko urażona. Uznałam, że mogę mu zaufać i że chociaż on mnie wysłucha ale wyraźnie myliłam się.

Ruszyliśmy przed siebie nie odzywając się do siebie. Poczułam jak pojedyncze krople deszczu spadają mi na głowę. Cholera. Chłopak zatrzymał się przy boisku do koszykówki. Spojrzałam na chłopaka. Miał zaciśniętą szczękę, a w oczach mogłam dostrzec smutek. Patrzył pusto przed siebie. Czy zrobiłam coś nie tak?

- coś się stało? - zapytałam szeptem - wydajesz się smutny.

- żartujesz sobie? - powiedział z kpiną w głosie, spoglądając w moją twarz - dlaczego miałbym być smutny? - uśmiechnął się, lecz to nie był szczery uśmiech.

- zapomnij - odparłam - deszcz pada, nie przeszkadza ci to? - zapytałam po chwili.

- a tobie? - odpowiedział pytaniem na co przewróciłam oczami.

- znowu to robisz! - jęknęłam zirytowana.

- co takiego? - zapytał niewinnie. Spojrzałam na niego. Jego mina była skupiona i zaciekawiona jakby próbował zgadnąć o co mi chodzi.

Nie wygrasz ze mną skarbieWhere stories live. Discover now