013

1.1K 23 22
                                    

— Zrobię Ci malinke w miejscu, o którym tylko my wiemy.— wysapal pomiędzy pocałunkami.
— Wybierz sobie.— odparlam go lekko odpychając, co było silne, ponieważ był umięśniony i wiekszy ode mnie.

— Przyniosłem coś dodatkowo..— odsunął się ode mnie co mu sprawiało problem, zaczął szukac swoich spodni na podłodze.
— Tego szukasz?..— zapytałam subtelnie trzymając pistolet w ręku, kręciłam nim wokół palca.
— Tak.— podszedł szybkim krokiem i zabrał pistolet. Przerzuciłam na to oczami, odzialam się pościelą z kołdry, która zdążyła wylecieć podczas stosunku. Podeszłam do Rafe'a. — Wstydzisz się..?— podniósł brew bawiąc się pistoletem co chwile spoglądając na mnie z góry. Promienie słoneczne już przebijały się przez małe okna jachtu, a odgłos fal obijał się o transport wodny.
— Nie..— spojrzałam w bok po czym niepewnie zsunęłam z siebie pościel, która upadła na nasze stopy. Rafe popchnal mnie z powrotem na łóżko i wyciągnął z szuflady woreczek z białym proszkiem. Złapał za moje prawe kolano i odchylił je w bok, wysypał zawartość woreczka na wewnętrzna strone uda i zaczął wciągać ją. Im jego głowa zbliżała się bliżej mojej kobiecosci tym bardziej byłam podniecona.
Moje myśli znowu powędrowały do JJ'a, cała się napielam i odpechnelam Rafe'a. — Wiesz co, zapomniałam, ze miałam dzisiaj jechac z mama w jedno miejsce..— podrapalam się za karkiem i zaczęłam szybko ubierać. — Dzieki za miłe spędzona noc, pa.— dałam mu niechętnego buziaka w policzek i wyszłam. Weszłam po schodkach, a słońce oslepilo mnie. Ostrożnie wyskoczyłam z jachtu na piasek i poszłam w strone znanego mi kierunku. Nogi mnie już bolały od chodzenia, a gardło bolało przy przełykaniu śliny.

W końcu dotarłam do domu. Nikogo nie było- w sumie dla mnie lepiej. Pobiegłam po schodach do góry i od razu wskoczyłam pod prysznic. Zimna woda dotknęła mojej skory przez co dostałam gęsiej skórki.

Wyszlam z łazienki i odzialam się moim ulubionym szlafrokiem. Spojrzałam na zegar, już była 12. Ubrałam krotkie spodenki i pierwszy lepszy T-shirt, wciągnęłam moje Conversy na stopę i zawiazalam je. Za bardzo nie wiedziałam co ze sobą zrobic aktualnie, czy gdzieś iść, czy iść spać..? W zasadzie byłam trochę zmęczona, ale nie chciałam sobie przestawiać mojego zegara biologicznego. Zeszłam po schodach i zobaczyłam moja mame siedząca na tarasie czytająca jakaś książkę, druga ręka czochrała naszego psa za uchem. Podeszłam do przedpokoju po klucze do samochodu.
— My mamy psa?!— szepnelam sama do siebie i poszłam szybkim krokiem na taras. — Mamo, od kiedy mamy psa?— zapytałam patrząc na nią pytająco.
— Od dzisiaj..— uśmiechnęła się ciepło w moja strone po czym wrocila wzrokiem do książki. Dałam powąchać dłoń temu pieskowi i również go poglaskalam. Poszłam przez ogród do Rafe'a. Zapukałam i odczekalam chwile, po minucie drzwi się otworzyły, a w nich stanela Wheezie.
— Czesc, wiesz może gdzie jest Sarah?— zapytałam z lekkim uśmiechem.
— Nie..— zastanowiła się— Mówiła mi ostatnio coś o Johnie B. Może u niego, jest..?— odwzajemniła uśmiech. Mruknelam ciche „dziekuje" i poszłam szybkim krokiem do mojego samochodu. Odpalilam silnik i odjechalam z piskiem opon. Z nerwów przegryzalam wargę, nie wiem czemu się stresowałam.

Zaparkowalam pod domem John'a. Wyszłam zostawiajac otwarte szyby. Podeszłam szybkim krokiem do drzwi i zapukałam. Drzwi otworzył chłopak, do którego ostatnio sięgam myślami.
— Czesc.. Jest może tutaj Sarah?— oczywiście, ze Sarah nie była moim punktem docelowym tylko JJ. Mimo, ze ostatnio mnie wkurzył to i tak coś do niego czułam i gdyby Rafe wtedy nie stanął pomiędzy nami, prawdopodobnie dalej bym oddawała pocałunki.
— Nie. Wyszła przed chwila z John'em B.— rozejrzał się za mną, po czym złapał w talii i przyciągnął do siebie namiętnie całując. Weszliśmy do srodka, a ja zatrzasnęłam drzwi noga. Chłopak zerwał z siebie bezrękawnik i zaczął ściągać mój T-shirt.
— Jesteśmy sami?— zapytałam miedzy pocałunkami, chłopak tylko przytaknął ruchem głowy i poczułam jak się uśmiechnął.

Leżałam na nagim torsie chłopaka.
— Strasznie mi zal, ze tak się stało. Nie chciałem z toba zrywać.— przerwał ta ciszę.
— Ja tez, ale poznałam chłopaka, którego darze uczuciem.— powiedziałam to po czym zdałam sobie sprawę co właśnie zrobiłam.
— To czemu ty przyszłaś?— zapytał z wyrzutem
— Nie wiem..— Spuscilam wzrok, a chłopak przestał mnie gładzić po gołych plecach.
— To wracaj do Rafe'a. Przed chwila go wspierałas na pogrzebie, chociaż wiesz, ze to on zamordował!— wykrzyczał wstając
— NIE PRAWDA!— również wstałam trzymając rękę na kołdrze, która zakrywała mi piersi.
— Gowno prawda! Najlepiej to będzie jak już sobie pójdziesz! Kie miala racje co do ciebie.— syknął
— Racje? A co ja niby takiego zrobiłam?!— spojrzałam na niego ze łzami w oczach. Po chwili usłyszeliśmy, ze ktoś wszedł do domku. Był to Rafe.
— WIEM, ZE TU JESTEŚCIE!— Krzyknął i wszedł do pokoju, gdzie się znajdowaliśmy. Spojrzał na mnie po czym na JJ i się zaśmiał pod nosem, obrócił się na piecie i zaczął się kierować do wyjścia.
— Nie, nie, nie, Rafe zaczekaj!— zaczęłam się szybko ubierać po czym wybiegłam za chłopakiem. Zaczął ubierać kask siedząc na motorze. — RAFE, WYSŁUCHAJ MNIE!— podbiegłam i złapałam go za rece tak, by przestał.
— Wszystko widziałem!— ściągnął kask i krzyknął w moja strone — Topper miał racje. Jesteś pierdoloną dziwką.— wysyczal i rzucił kaskiem na bok przez co szybka peknela, odjechał z piskiem opon, a ja zaczęłam gorzko płakać. Upadłam na kolana, przez co poczułam ból, ale miałam to gdzieś. Zjebalam totalnie, gdybym mogła cofnąć czas..

Zakochalam się w psychopacie || Rafe CameronWhere stories live. Discover now