010

1.5K 30 5
                                    

  Podszedł i potargał moja koszulkę zrzucając na bok

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

  Podszedł i potargał moja koszulkę zrzucając na bok. Zaczął składać pocałunki na mojej szyi. Odchylilam się do tylu podpierając rekami. Przymknelam oczy i wtedy sobie pomyślałam o moim śnie. Wyprostowalam się i spojrzałam na chłopaka, który dalej składał pocałunki. Odpechnelam go lekko i zeskoczylam z blatu idąc do jego pokoju. Zaczęłam się rozglądać i szukac broni.
— Co jest?— wszedł za mną sapiac. Pożerał mnie wzrokiem jak glodny wilk.
— Broń. Gdzie ona jest?— zapytałam i obrocilam się na piecie zakładając rece na piersi przez co bardziej się uwydatniły, a jego wzrok tam od razu powędrował.
— Chuj mnie to.— rzucił i podszedł do mnie łapczywie całując. Zaczęliśmy iść w strone ściany.

Leżeliśmy na łóżku. Byłam przytulona do jego torsu.
— W końcu ta sytuacja rozwikłała moje wątpliwości co do Ciebie.— zaczęłam, chłopak robił kółka palcami na moich nagich plecach. Chłopak byl strasznie zamyślony. — Ej, zyjesz?— pomachalam mu przed twarzą ręka i wtedy spojrzał na mnie pustym wzrokiem.
— Zabilem.— łzy mu napłynęły do oczu
— Co..?— wręcz zapiszczalo mi w uszach.
— Ale uratowałem mojego ojca..— podniosłam się do pozycji siedzącej i złapałam za głowę. Chłopak dał rękę na moje ramie żeby przytulić, czy coś, ale ja się wyrwałam i wstałam podchodząc do ubran. — No Belle!— wstał Rafe i podszedł do mnie. Oboje już byliśmy w bieliźnie.
— Nie dotykaj mnie!— krzyknęłam i odsunęłam się od niego. — Przespałam się z pieprzonym morderca!— ponownie wykrzyczalam odpychając chłopaka ode mnie. Ubrałam spodenki i koszule chłopaka w granatowa kratkę, która leżała akurat a ziemi. Wyszłam zostawiajac otwarte drzwi. Przeczesalam włosy do tylu idąc w strone domu.

— Matko, gdzie ty byłaś?— Podeszła do mnie matka szybkim krokiem.
— Byłam bezpieczna, u Cameronow.— uśmiechnelam się słabo i poszłam po schodach do góry. Szybko się przebralam w stroj kąpielowy i na plecy zarzucilam koszule chłopaka. Była.. wygodna. Wzięłam gumkę na rękę i okulary, które dałam na głowę zaczesujac nimi włosy. Wzięłam klucze z samochodu i pojechałam na plaże. Wyszłam z auta i wrzuciłam koszule przez otwarte okno, otwarlam bagażnik i wyciągnęłam moja deske surfingowa, która zawsze tam jest. Prawie wychodzi na przod. Zamknęłam go i poszłam w strone oceanu. Musiałam odetchnąć. Surfing to jest jedno z moich hobby, uwielbiam tez jazdę konna i golf.

Postanowiłam, ze sobie usiądę na desce i będę moczyć nogi. Zobaczyłam w oddali na płazy plotki. Spuscilam głowę na myśl o JJu. Usiadłam na kolanach i zaczęłam ręka wiosłować w strone wybrzeża. Jak juz byłam bliżej piasku, to zeszłam i wzięłam deske do reki wychodząc z wody. Minęłam grupkę plotek nie zwracając na nich uwagi. Schowalam deske i zarzucilam na plecy koszule. Lekko mi się przykleiła do łopatek, gdyż miałam je nadal lekko mokre. Odjechalam w strone domu, zobaczyłam w lusterku, ze JJ patrzył w moja strone. Muszę o nim skończyć myśleć do cholery jasnej.

Wysiadłam z samochodu i zobaczyłam Rafe'a w moim salonie przez duże okno zdobione egzotycznymi kwiatami od wewnątrz.
— Super.— mruknelam pod nosem i ubrałam sztuczny uśmiech. Weszłam do srodka i skierowałam się do salonu. Rafe na mnie spojrzał z góry siedząc w fotelu, wręcz pożerał mnie wzrokiem.
— O przyszłaś..— uśmiechnęła się ciepło matka w moja strone. Szybko podniosłam kąciki ust i je opuściłam. Nie wiedziałam za bardzo co zrobic. Poszłam do góry się przynajmniej przebrać i wyszuszyc. Weszłam do pokoju zamykając za sobą drzwi, przeszłam do garderoby i oparlam rece o biodra zastanawiając się co ubrać. Przeskanowalam cała pólke z spodenkami i nie umiałam znalezc moich ulubionych. Obrocilam się na piecie i wpadłam na kogoś. Oczywiście był to Rafe. Złapał mnie za ramiona i zaczął się przesuwać ze mną w strone pufy, która mam na środku garderoby. Posadził mnie i uklękł na dwoch kolanach przede mną tak, ze był mojego wzrostu jak siedze.
— Robisz to specjalnie.— w końcu się odezwał.
— Co robię specjalnie..?— zmarszczylam czoło przekręcając głowę lekko w lewo
— Twój chód, ubiór, wzrok, tok mówienia.— mówić to analizował każdy kawałek mojej twarzy.
— To daj mi się przebrać.— warknelam próbując wstać, ale ten mnie popchnal z powrotem na pufę.
— Wygladasz bardzo dobrze w mojej koszuli.— odgryzł się naciskając na „mojej". Przerzuciłam oczami i obracając głowę w prawo. Wziął mój podbródek i skierował go w swoją strone po czym pocałował mnie w usta. Był to taki jakby cmok. Już sama się o to karmiłam, ale się nadchylilam i pocalowalam chłopaka. Podniósł mnie, a ja oplotłam nogi na jego biodrach.

Leżałam w objęciach chłopaka.
— To co, runda trzecia?— szepnął mi do ucha przez co się zasmialam. Wstałam i się rozciągnęłam. Słońce już zachodziło. — Czy to co miedzy nami zaszło..— zaczął, a ja się obrocilam w jego strone. — Czyni mnie twoim chłopakiem?— spojrzał na mnie z iskierka w oku.
— Rafe..— zaczęłam, a ten pokręcił głowa.
— Dobra wiem, wystrzeliłem za szybko.— przerzucił oczami i wstał.
— Nie prawda, nie to chciałam powiedzieć.— podeszłam do niego na czworaka na łóżku i objęłam od tylu. — Chodz na kolacje..— wstałam i poszłam do garderoby. Wyciągnęłam spodenki i ubrałam je wraz z koszula Rafe'a. Chłopak ubrał to co miał nie dawno. Oboje zeszliśmy razem, co chwile na siebie zerkając.

— Rafe, siadaj.— uśmiechnęła się ciepło moja matka. Zasiedliśmy wszyscy razem i zaczęliśmy jeść.
— No, wiec.. Rafe.— odchrzaknal mój ojciec— Czy ty i moja córka coś razem..?— zapytał przez co oboje się zakrztusiliśmy łososiem. Na twarzy mojego ojca wkradł się usmiech. Otarłam usta serwetka i westchnęłam.
— Jesteśmy razem.— odparlam przez co każdy na mnie spojrzał ze zdziwieniem.

Poszłam na spacer z chłopakiem. Zauważyłam, ze cały czas był zamyślony.
— Hej, co się dzieje?— złapałam go za dłoń i zatrzymałam. On spojrzał na mnie pustym wzrokiem.
— Nie zaprzątaj sobie tym głowy, Chodz ze mną pojedziesz gdzieś. — ścisnął moja dłoń i pociągnął za sobą.

Jechaliśmy w ciszy. Zaczął padać deszcz, a w aucie było tak.. przytulnie. Było ciepło i leciała w tle cicha muzyka, a deszcz obijający sie o szyby ją dopełniał. Dojechaliśmy do małego domku, a raczej przyczepy kampera. Silnik zgasł, a Rafe odpiął pas przez co zrobiłam to samo.
— Nie.— złapał ręka pas — Poczekaj, zaraz przyjdziesz.— puścił go i dał w moje rece oraz wyszedł.

Czekałam już dość długo na Rafe'a, po chwili wszedł cały wkurzony i odjechał z piskiem opon bez żadnego zawahania. Jechaliśmy dość szybko przez co zaczęłam się nie pokoic, a chłopak nie zapiął pasa.
— Rafe, wszystko w porządku?— zapytałam spoglądając na niego ostrożnie.
— Nie.— warknal i przyspieszył.
— No dobra, ale chyba nie musisz tak szybko jechac..— zerknęłam na licznik, jechaliśmy 176 km/h. Oparłam głowę o siedzenie i przymknelam oczy, otwarlam je ponownie i spojrzałam przed siebie. Chłopak był skupiony w tym jak jedzie. Nagle jego ręka powędrowała na moje udo i je ściskała co chwile.

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Zakochalam się w psychopacie || Rafe CameronWhere stories live. Discover now