Rozdział 2

136 17 12
                                    

Siedziałem w pokoju. Przestałem już liczyć dni i godziny. Straciłem całkowicie poczucie czasu. Każda minuta ciągnęła się w nieskończoność, a godzina? Szkoda mówić. Mimo, że miałem przyjaciół przy sobie czułem dziwną pustkę w sercu. Ciągle zadawałem sobie to samo pytanie. Co się stało tej miłej i kochanej Urarace, w której się zakochałem? Dlaczego aż tak bardzo mnie nienawidzi? Czy może zrobiłem jej coś o czym nie wiem a powinienem? Nie. Za dużo myślę. Co niby mogłem jej zrobić? Dopiero co cofnąłem się w czasie. A może to tylko  złudzenie? Głowa mi pękała od tych myśli. Postanowiłem że wymknę się po cichu z pokoju tak żeby nikt nie słyszał.  Wyszedłem z pokoju przypadkowo trzaskając drzwiami. No i nici z planu - pomyślałem. Akurat w tym samym czasie Kacchan przechodził korytarzem.

-Aż taki przeciąg jest? - zapytał miłym głosem co mnie bardzo zdziwiło.

Pokiwałem głową a on się uśmiechnął i poszedł dalej. Zauważyłem, że niesie jakieś pudło. Byłem ciekawy co w nim jest. Chwilę tak stałem na środku korytarza bez celu. Nie myślałem o niczym. Po chwili zadzwonił do mnie telefon. Była to moja mama. Do oczu napłynęły mi się łzy ale po chwili opanowałem się i odebrałem.

-Hej mamo, jak tam? - zapytałem
-U mnie w porządku a jak u ciebie? - zapytała
-Teeż - odpowiedziałem
-To cieszę się synuś
-Miło mi to słyszeć - uśmiechnąłem się
-Właśnie, może przyjdziesz dzisiaj zjeść z nami obiad?
-"Z nami"? - zapytałem
-Tak, przyjdzie też nasza sąsiadka ze swoją córką
-No dobrze, o której?
-O 14:30, ale możesz być wcześniej i pomóc mi trochę
-Dobrze, przyjdę - zaśmiałem się
-To do zobaczenia
-Pa mamo!

Rozłączyłem się. Była godzina 12, więc stwierdziłem że przejdę się akurat do mojego domu. Szedłem tak i szedłem aż w końcu dotarłem na miejsce. Wszedłem i od razu poczułem znajome uczucie. Ciepło płynące z wnętrza domu i zapach świeżych potraw mamy zawsze mnie uspokajał. Była to jedna z moich ulubionych rzeczy tutaj. Poszedłem do kuchni witając się z mamą. Uścisnąłem ją z całej siły, bo w końcu tak teoretycznie nie przytulałem jej od paru lat i myślałem, że już nigdy tego nie zrobię. Ona odwzajemniła uścisk. Mama przygotowując jeszcze potrawy rozmawiała ze mną na różne tematy. Szkoda wymieniać, bo było ich dosyć sporo. Chwilę potem kazała mi nakryć do stołu. Zrobiłem to o co mnie poprosiła, potem podaliśmy kilka dań na stół i czekaliśmy na gości. Mama oczywiście w międzyczasie kazała mi się przebrać w jakiś garnitur. Zrobiłem to o co poprosiła. Równo o godzinie 14:35 zadzwonił dzwonek do drzwi. Jako gentleman poszedłem otworzyć.

-Zapraszamy do środka - powiedziałem otwierając drzwi

Miałem zamknięte oczy więc nie wiedziałem kto wchodzi do środka. Zamknąłem drzwi i patrząc przed siebie stanąłem jak wryty.

-Ty?! - krzyknęliśmy w tym samym czasie

----------------------------------
Witam w kolejnym rozdziale! Przepraszam że tak dawno nic nie pisałam ani nic, ale straciłam wenę oraz nie miałam też czasu. Z góry przepraszam za kolejny dosyć krótki rozdział, ale obiecuję że następne będą dłuższe. Miłego dnia/nocy! 🤍

Rozdział 2 - 449 słów.
----------------------------------

Chcę być na zawsze przy tobie 2 ||IzuOcha|| [PL] [ZAKOŃCZONE] Where stories live. Discover now