III Przyjęcie u profesora Slughorn'a

179 10 6
                                    

lubie tą piosenkę.

ok, anyway.


   Thomas Marvolo Riddle siedział na skórzanym fotelu w Pokoju Życzeń. Chwilę temu zakończył jedno z wielu spotkań swoich ''popleczników'', ale mimo to wciąż nie ruszał się z miejsca. Czarnowłosy rozmyślał o pewnej zagadkowej dziewczynie, która była według niego nieszkodliwa. Tom zawsze uważał ją za głupią, pyskatą i niewykorzystującą swojego potencjału czysto krwistą czarownicę. Jednakże, musiał przyznać, że zaciekawił go jej czarny notatnik oraz jej ostatnie zachowanie. Riddle stwierdził, że w notatniku Odessy musi być coś interesującego skoro jego wnętrze tak pragnęło tych informacji. Prawda była taka, że Thomas bardzo chciał poznać szczegóły notatnika Ślizgonki i nie przyjmował żadnej odmowy. Kiedy czegoś pragnął, musiał to dostać. Za wszelką cenę.

   Ogień w kominku palił się mocno będąc jedynym źródłem światła w pomieszczeniu. Czarnowłosy wpatrywał się w dal obmyślając kolejny genialny plan. W końcu plan Dziedzica Slytherina nie mógł być inny. Tylko idealny.

  Jednak, Tom nie zdawał sobie wtedy sprawy, że ta wygadana, nielubiana przez niego brązowowłosa szesnastolatka wkrótce zacznie mieć coraz to większe znaczenie w jego życiu i będzie pojawiała się w nim częściej, niż ktokolwiek inny wcześniej. I to już na zawsze.



***



   Evan Rosier kochał swoją bliźniaczkę. Kochał tak jak powinien kochać członka swojej rodziny, ale za nią nie przepadał. Nie przepadał za nią, jak za zwykłą osobą. Chociaż pomimo tego, musiał przyznać, że była przy nim przez te kilka minut w piątek. Te ważne kilka minut dla ich więzi rodzinnej. Dlatego też, w pewnym sensie cieszył się, że się żenił. Dzięki temu jego siostra się nim niespodziewanie zainteresowała. Było to coś dotąd przed Evana nie doświadczone.


   Rozmyślający chłopak nie zauważył stojącego naprzeciwko siebie Tom'a Riddle'a. Rosier nie miał pojęcia jak mógł go nie zauważyć. Brązowowłosy wzdrygnął się lekko, ponieważ widział się z nim zaledwie dwadzieścia minut wcześniej. Spotkania zwolenników, czy też towarzyszy Thomasa odbywały się dość często, i to z obowiązkowym udziałem Evana oraz innych Ślizgonów.


- Nie powinieneś być już w swoim dormitorium, Rosier? - zapytał Riddle tak ostrym tonem, że aż po plecach Evana przeszedł niekontrolowany dreszcz. Bał się on swojego lidera. Budził w nim ogromny respekt, więc odpowiedź Evana mogła być tylko i wyłącznie potulna.

- Tak, oczywiście, już się zbierałem w tamtym kierunku – odpowiedział, poprawiając swoją koszulę. Riddle zmierzył chłopaka swoim ostrym wzrokiem. Nie obchodził go fakt, iż był to jego ''kolega''. Wszystkich swoich towarzyszy traktował tak samo. Jak gorszych od siebie, lecz równocześnie jak lepszych od innych.

  Czarnowłosemu schlebiało jak wszyscy go słuchali, jak za nim podążali. Tom uważał się za potężnego i po części taki był. Duża część uczniów robiła wszystko co im karze, bo uważali go za fantastyczną, dobrą i utalentowaną osobę. Oczywiście gdzieś tam żyły osoby, które domyślały się, że za dobrym chłopcem Tom'em Riddle'm stoi coś znacznie gorszego i na pewno nic dobrego. Jednakże, jak takie osoby mogły to udowodnić. W końcu były znaczną mniejszością.


- Za chwilę zaczynam patrol z twoją siostrą, więc radziłbym ci się pospieszyć. Chyba, że chciałbyś zdobyć szlaban oraz ujemne punkty dla Slytherinu - poinformował Rosier'a Tom i odszedł w swoją stronę z niezadowolonym wyrazem twarzy.

two evils are better than one • thomas marvolo riddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz