|| Prolog ||

404 24 2
                                    

《 KONIEC JESZCZE NIGDY NIE WYDAWAŁ SIĘ TAK BLISKI 》
Nogi nie były w stanie porozumieć się z resztą ciała i rozchodziły się na boki. Oczy płatały figle, rozmazując widok przed nią, sprowadzając go tym samym do ciemno szarej ciapki. Upadła z pluskiem na mokre błoto brudząc całą siebie, kiedy tylko próbowała wstanąc nogi odmawiały jej całkowicie posłuszeństwa. Były już na wyczerpaniu. Próbowała też podnieść się na rękach, ale w nich nie było ani odrobiny siły, przez co ponownie wpadła w błoto z większym pluskiem.
Przewróciła się na prawy bok, po czym ukierunkwała swój słaby wzrok na pochmurne, nocne niebo. Czuła jak krople wody zaczynają spadać na jej twarz, na początku można było wziąść je za okruszek chleba, jednak z czasem przybierały na sile i można było je porównać do pistacji. Czuła jak deszcz obmywa błoto z jej twarzy, to było przyjemne uczucie, już za dziecka lubiła kiedy zbierały się chmury deszczowe. Ponieważ kiedy tylko skończyła się ulewa mogła poczuć świeży zapach.
Przymrużyła oczy próbójąc wyostrzyć wzrok i spojrzała w niebo, jednak bez skutku. Nadal było ono jedną wielką ciapą.

- Ether? - wyszeptała stumionym głosem - ...przepraszam Ether...

Ostatni dzwięk który przebił się przez lawinę deszczu to syrena karetki.

|| d r a s t i c  c h a n g e s || killua × oc Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz