list od mamy

5 8 0
                                    

Dziś nastał dzień w którym miałem wrócić do atillanu.
Wziąłem jakiś statek z wakandy i zacząłem podróż do atillanu.
Minęło tyle lat, zostałem wygnany za zdradę której nawet nie dokonałem, mój brat bliźniak to zrobił, ale to ja zostałem ukarany.
Karą było wygnanie na dwadzieścia pięć lat.
Gdy byłem już blisko, odezwała się stacja kontroli lotów.
— Masz pozwolenie na lądowanie?— spytali
— Jestem księciem Trejtonem, nie potrzebuje zgody.— powiedziałem.
W wierzy nastała chwila ciszy.
— Możesz lądować.— powiedzieli, a a ja wylądowałem obok zamku
Podszedłem do zamku, nic się nie zmienił od czasu, gdy widziałem go ostatni raz.
Strażnicy mnie zatrzymali.
— Kto idzie?— spytali strażnicy.
— Książę trejton.— odpowiedziałem natychmiast mnie przepuścili.
Wszedłem do zamku, poszedłem do sali tronowej.
Na tronie siedział Black Bolt mój kuzyn, obok niego siedziała jego żona Medusa
Na mój widok jego mina zbladła.
— Wyglądasz jakbyś zobaczył ducha.— na moje twarzy pojawił się cwaniaczki uśmiech.
— Bo już nigdy, nie mieliśmy cię zobaczyć myśleliśmy że nie żyjesz, jak wtedy nie powróciłeś.— powiedziała Medusa, Black Bolt nie mógł mówić, ponieważ jego moc sprawiała każde jego słowo mogło zniszczyć zamek.
— Też wtedy tak myślałem, ale jednak żyje i przyszedłem odzyskać, to co mi się należy— powiedziałem i zrobiłem przerwę.— chce walczyć o tron.— powiedziałem.
— Dobrze.— odpowiedziała Medusa.
— Żartowałem, przyszedłem zabrać coś i wyruszam dalej w moją misję.— powiedziałem
— Ale co to?— spytała Medusa.
— Pamiątka po rodzicach której  zapomniałem zabrać.— powiedziałem.
— Gdzie to masz?— spytała
— Miałem w pokoju kryjówkę której napewno nie znaleźliście, więc pójdę po to i zniknę.— odpowiedziałem
— Dobrze.— odrzekła a ja poszedłem do mojego pokoju.
Był tam mała dziura w ścianę, w kształcie kła pantery, dokładnie tego samego kła który miałem w naszyjniku po matce.
Włożyłem go tam, otworzyła się drzwiczki a w środku był list i miecz mojej matki. Wziąłem miecz i otworzyłem list zacząłem czytać.

Kiedy to czytasz ja już dawno nie żyje, a ty pewnie obudziłeś się z śpiączki, w amulecie przekazałam ci rolę strażnika, nie chciałam ci o tym mówić, przed moją śmiercią o tym, byłeś za mały by zrozumieć, widziałem dokładnie co się wydarzy, więc dlatego wybrałam ciebie a nie Tritona, wiem że pewnie za wiele nie rozumiesz nadal, ale pamiętaj Bast jest z tobą, w raz nią wszyscy poprzedni strażnicy, będziemy mieli cię w opiece póki, nie nauczysz się wszystkiego.

P.S. wybacz swojemu bratu

Nagle do pokoju wszedł Triton.
— Trejton... ja... ja przepraszam, od kąd cię wygnali żałowałem tego co zrobiłem.— powiedział.
— Wiem, ale teraz muszę się śpieszyć, pogadam później.— powiedziałem.
— Żegnaj.— poszedł, a ja wyszedłem z zamku i wsiadłem do statku.

Dawno nie było rozdziału więc taki dłuższy dzisiaj.

Trejton tom 1 | Marvel FanficionWhere stories live. Discover now