🎀Prank za prankiem

97 12 0
                                    

Gdy jedna piosenka się już skończyła, Ranboo zaprowadził mnie za kulisy DJ'eja. Byłam zdezorientowana, żeby cokolwiek zrozumieć chłopaka. Coś mi mówił, tłumaczył, ale ja go i tak nie słuchałam. Po prostu patrzyłam się w jego zielono-czerwone oczy. 
- Toooo... zgadzasz się? Wiem, że na pewno powiesz nie, ale warto spróbować co nie? - powiedział mi, ale ja nie wiem co miałam powiedzieć. Spuściłam wzrok na podłogę. 
- Co się stało? 
- Uh, nic, nic. - powiedziałam jemu w odpowiedzi. 
- Dobra, najwyżej nie będziesz chciała mnie znać. White-
- CO TY ROBISZ?!? - szybko zakryłam jego usta, żeby nic nie powiedział. - Co ty do jasnej cholery robisz?!
- Noo i tak chyba wiesz kim jestem, tak? 
Przypomniało mi się to o czym tak długo rozmyślałam. 
- Wiesz, że nie możemy, nawet jakby nie było wyboru. - powiedziałam szeptem. - To był jak widać zły pomysł, żebyśmy tutaj przychodzili...
Usłyszałam ten charakterystyczny dźwięk. Zdjął broszkę. 
Zakryłam oczy rękoma, żebym nic nie widziała. Nawet do życia tego nie potrzebuje. Tak jest mi dobrze. Tak mi jest dobrze-
- No dobrze, jak nie chcesz to nie, ale pamiętaj: 

kocham ciebie...

Objął mnie i przytulił, a ja tylko stałam jak stałam wcześniej. 
To po prostu niemożliwe, żeby Mark to był Ranboo.
Oni dwaj są inni. 
Mają inny charakter. 
Po prostu nie.
Nie.

~~~~Cause it's too cold for you here...
and now so let me
oooh, both your hands in
the holes of my sweater...~~~~


Powąchałam jego koszulę. Pachniała jak perfumy, tego którego tak kocham. To nie może się dziać... 
- R-ran... wiesz co będzie mnie najbardziej trapić? Po tym jak zobaczę teraz w twoje oczy? Że nie będę już patrzyła na ciebie jako partnera, ale na kogoś więcej od tego. A gdy się skupimy na tym, a nie na misji... możemy przegrać. Wszystko, to co zrobiliśmy razem, nasze wspomnienia...
Rozumiesz...?
- Mhm... - Ranboo znów założył broszkę i się przemienił. Mogłam w końcu spojrzeć w jego oczy. Był smutny i stracony. 
Proszę nie rób mi tego...

Kucnął on przy ścianie i zasłonił oczy, a ja usiadłam koło niego i oparłam głowę o jego ramię. 
- Przepraszam. Jak widzisz to nie tylko moja wina, że nie możemy tego zrobić. Ani żaden, co ma na sobie miraculum w tej sali. 
Westchnęłam.
- Jak za dużo gadam to okey będę cicho... 
Już zbyt dużo ciebie uraziłam. 

Piosenka w tle wydawała się przycichać. Oczy mi się same zamknęły. Nie potrafię spać u kogoś na boku kogo nie znam, ale to przypadek. Zaufałam mu, więc...
Chwilę potem Dominika z Wilburem znaleźli nas. 
Zaprowadzili nas do łóżek. Na początku położyli nas do oddzielnych, ale potem się kłócili o to czy mogą nas położyć w jednym. Gdybym była bardziej rozbudzona, to bym gwałtownie wstała i krzyknęła: no chyba ciebie pogięło (zwracając się do Dominiki, lecz nie mogę po imieniu, po prostu patrząc się w jej oczy ya kno) już do reszty. Pewnie, że oddzielnie!
W koniec w końców, Dominika przekonała Wilbura, żebyśmy spali razem. 
Rano jej urwę głowę za to. 
Ale teraz już sił nie mam na nic. 
Po chwili już całkowicie zasnęłam, nie myśląc już o tym co się odjaniepawliło.

(time skip tu de nekst dej)
lmao mkey, mkey XDDD


Obudziłam się, ale jeszcze nie otworzyłam oczu. Zapomniałam wtedy, że byłam jeszcze na balu. Pomyślałam sobie, że jak otworzę oczy to zobaczę swój pokój, Dominikę stojącą nade mną z kubkiem wody i kolejne poranne szukanie kapci. 
Ale jednak nie, wszystko mi się po chwili przypomniało. 

Zanim otworzyłam oczy, zobaczyłam czy Ranboo ma nadal swój strój - na wszelki wypadek, żeby nie było. 
Ale jednak miał, na szczęście.

Popatrzyłam się na niego, ale potem groźnie na drzwi, w nadziei, że Dominika przyjdzie, to jej opierdolę za to. 
Ale nie. 
Cisza.
Nie chciało mi się czekać, zważając na godzinę, która widniała na zegarku:
7:24
Ciul idę spać dalej.

I got stranger in my mind - RanbooxreaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz