Mijały tak dni, tygodnie, miesiące... aż zaufałam temu chłopakowi.
Zaprosił mnie na randkę...
i ja się zgodziłam, jakoś.Zaprowadził mnie do jakiegoś balkoniku. Nakazał mi zamknąć oczy.
Po chwili wokół mnie zrobiło się jakoś ciepło.
- Otwórz oczy. - powiedział cicho.
Zrobiłam to. Powoli otworzyłam oczy.
- Wow Ranboo, tu jest pięknie. - powiedziałam patrząc się dookoła. - Przepraszam, że nie mogłam przyjść... dużo planów mi wypadło-
- Dobrze rozumiem. - powiedział, opierając się o balkonik i patrząc się w dół na drogę.
Podeszłam do niego.
- Czemu ja nie mam u ciebie żadnych szans...? - zapytał z załamanym głosem.
- Bo... jest jeden taki chłopak...
- Jaki chłopak?
Nie mogę mu powiedzieć...- Nie mogę ci powiedzieć, bo możemy dojść do swoich tożsamości. Im wiesz mniej tym lepiej dla mnie i ciebie też. Mnie też to się dotyczy. Wiesz co by było-
- Nie właśnie nie wiem. Co to w tym przeszkadza?
- To, że władca ciem też będzie to wiedział. I też będzie wiedział jak nas zniszczyć. - na ostatnim słowie głos się mi załamał.
- Dobrze. Więc jeżeli nic nie mogę zrobić, to zrobię jedną rzecz...Odwrócił się do mnie, w rękach trzymał różę. Dał mi ją do rąk.
- Proszę, jako znak, że o tobie nigdy nie zapomnę. - uśmiechnął się smutno i uciekł.Wpatrywałam się w różę przez dłuższy czas.
To na prawdę miło z twojej strony...
...ale jestem zakochana w kimś innym...~~Mark~~
- A MÓWIŁEŚ, ŻE TO WYJDZIE, WHITE! - krzyknąłem na swoje kwami. - OBIECAŁEŚ!
- Na moją dziewczynę to zadziałało... - powiedział skruszony White.
- ALE NA NIĄ NIE. - powiedziałem i rzuciłem poduszką w ścianę.
- Mark? - zawołał Toby z dołu. Wszedł do pokoju. - Co się stało.
- Uh... nic takiego. - powiedziałem, poprawiając poduszkę na swoje miejsce.
- Ja ciebie znam zbyt dobrze, Mark. Coś się stało. - wykrył mnie. Będę musiał mu wszystko wyśpiewać. Ale jak...?
Osunąłem się na podłogę powoli i zakryłem twarz rękoma.
- Mark...? - podszedł Toby do mnie i kucnął koło mnie.
- Odrzuciła mnie. Jak ja jej się znów pokażę? To jakaś tragedia... - powiedziałem zapłakany.
- Oh... - westchnął, jakoś tym bardzo nie wzruszony. - Mogę w czymś ci pomóc związku z tym?
- Nawet nie wiem czy chcesz-
- Oczywiście. Chcę, żebyś był szczęśliwy. Dla mnie to się najbardziej liczy.Lekko mnie zatkało. Nie aż tak, żebym się na niego popatrzył, ale to mnie zaskoczyło.
Bo zaraz będę coś podejrzewaćA jeżeli to prawda...?
- Z tego co powiedziałeś wynika, że zakochałeś się w jakieś dziewczynie, tak? Pff. Dziewczyny są zawsze takie. Dziwne i się w ogóle nie znają.
- Mylisz się. - szepnąłem.
- Nie martw się tamtą dziwką, są też inne, które na pewno ciebie zrozumieją.
- Co-? - wstałem i popatrzyłem się na niego zza puszystej grzywki - Co ty powiedziałeś?
- Ale o co ci chodzi?
- Nie udawaj głupiego. Zależy mi na niej. Tylko po prostu... ktoś inny zajął jej serce.
- No więc sam sobie rozwiązałeś problem. Musisz o niej jakoś zapomnieć... wiem, że pewnie będzie to dla ciebie trudne.
- Nie mogę. - zrobiło mi się sucho w gardle.
- Jejku, ja tu z tobą gadam, a mi się zaraz kuchnia spali. Za pięć minut będę z powrotem. - powiedział Toby i szybko wyszedł z pokoju. Nawet drzwi nie zamknął, więc ja je kopnąłem nogą.
- Wiem co zrobię. - powiedziałem do White'a. - Oddam jej swoje miraculum. Wtedy mnie zrozumie.
- Jak ty chcesz to zrobić, a w ogóle to nie, nie, nie, nie zgadzam się.
- Ja już wiem jak. Poczekać tylko trzeba do jutra. I zapomnę o niej. - uśmiechnąłem się blado i zszedłem na dół na kolację.
ΔΙΑΒΑΖΕΙΣ
I got stranger in my mind - Ranbooxreader
Εφηβική ΦαντασίαY/n ma 17 lat. Jej najlepsza przyjaciółka nazywa się Dominika. Obie zamieszkały razem pod jednym dachem kilka lat temu. Pewnego dnia y/n poszła do sklepu. Miała iść tylko do sklepu, a nie iść do domu jej ulubionego streamera... Książka będzie podzie...