💜 Rozdział 2 💜

679 34 20
                                    

💜💜💜

Cordi przywitała nas tak ciepło, że mimowolnie uśmiech wkradł mi się na usta. A jej obiad to jakbyśmy byli w restauracji. Jej dania rozpływały się w ustach. Pierwszy raz cieszyłam się, że wróciłam. Jednak myśl o tym co będzie po obiedzie skutecznie popsuł mi humor. A do tego wypadu zostało coraz mniej czasu. Nie mogłam liczyć na pomoc rodzeństwa ci oczywiście ochoczo zareagowali na ten pomysł. Więc został mi tylko deser w spokoju, chociaż nie aż takim spokoju bo każda komórka w moim ciele była przepełniona strachem.

Chociaż deser był pyszny, bo ciasto które zrobiła Cordi była jak niebo w gębie, nie mogłam się tym rozkoszować przez stres. Yuuka już dawno skończyła deser i tylko patrzyła na mnie wyczekująco. Czym jeszcze spowodowała moje wolniejsze jedzenie.

— Choć idziemy — zaśmiała się gdy tylko skończyłam jeść ciastko

Złapała mnie za rękę i zaczęła ciągnąć w stronę wyjścia, w ostatniej chwili zdążyłam złapać telefon. Musiałam mieć chociaż jakieś małe zabezpieczenie, że się nie zanudzę. A telefon właśnie tym był.

— Zobacz że będzie super dziewczyny już mi napisały, że czekają w kawiarni — oznajmiła z uśmiechem — Będzie naprawdę super. — westchnęła cicho — Nie przejmuj się, naprawdę będzie fajnie

— Yuuka ja po prostu nie chce poznawać nikogo nowego... — spuściłam wzrok — Będziecie gadać o czymś co była a ja nie będę wiedzieć o co chodzi.

Westchnęła cicho, jednak nie przestała iść trzymając mnie pod rękę. Musiałam się poddać i iść dalej. Jeśli reszta dowiedziałaby się, że nie poszłam na to spotkanie, chyba zapisali mnie na jakieś spotkania z psychologiem.

Ulice miasta były bliskie mojemu sercu. Już od małego zawsze uwielbiałam te malownicze miasto i wszędzie mnie było pełno. Z czasem stało się to rzadszą rzeczą. A na końcu się wyprowadziłam. Jednak te kolorowe uliczki i zielone rośliny przypominały mi dzieciństwo i odprężały. Dlatego gdy stanęłam przed kawiarnią, już a tak się nie stresowałam.

Gdy weszliśmy to aromat ciastek i kawy ogarnął mnie i jeszcze bardziej uspokoił. Jak w amoku ruszyłam za Yuuką do stolika gdzie siedziały cztery dziewczyny. Trzy z nich wydawały mi się jakieś znajome ale jedna z nich najmniejsza brunetka wydawała mi się całkowicie obca. Wymusiłam najbardziej szczery uśmiech jaki istniał.

— Erin! — krzyknęły trzy z nich z szerokimi uśmiechami, od razu powstawały od stolika i ruszyły do mnie prawie biegiem. Jedynie ta czwarta zmroziła mnie wzrokiem. Jakby nie chciała mnie tu, to była chyba której nie znałam w ogóle. Jednak nie rozumiałam powodu czemu akurat mnie nie lubi.

— Cześć wam — uśmiechnęłam się nieśmiało, a te po kolei zaczęły mnie ściskać czemu towarzyszył śmiech Yuuki. Ja oddawałam niepewnie uściski, lekko zawstydzona — Przypomnicie mi swoje imiona? — mruknęłam cicho gdy te się ode mnie odsuneły.

— A wy ją tak wychwalacie — prychnela czwarta dziewczyna, zabolały mnie jej słowa chociaż jej nie znałam.

— Jak nie chcesz to mogę sobie pójść — mruknęłam unosząc na nią wzrok.

— Nie! Nigdzie nie idziesz — mruknęła dziewczyna z aparatem na szyi — A ty bądź miła. — zerknęłam na czwarta z pouczającą miną — W ogóle jestem Akane, poznałyśmy się gdy zaczynałaś grać w Inazumie jestem tam menadżerka.

— Ja jestem Aoi — powiedziała szatynka z krótkimi włosami — Też poznałyśmy się przez Inazume

— Ja jestem Midori — uśmiechnęła się trzecia z różowymi włosami — Jak możesz zgadnąć też poznałyśmy się przez inazuma

Odnaleźć - Inazuma eleven go Where stories live. Discover now