- A nie chciałaś? - Zdziwiła się Christy, siorbiąc głośno swoją colę. Dietetyczną oczywiście, coby nie przesadzać z kaloriami. Obżarstwo obżarstwem, ale jakiś umiar musiał być.
- Chciałam!
- Więc w czym problem?
- Ty chyba naprawdę nie rozumiesz powagi sytuacji, Christy - wtrąciła Leanne. - Facet, powtarzam, w razie gdybyś nie zrozumiała, facet nie chciał wykorzystać szansy, jaką mu dała. A zrobił to dlatego, ponieważ naprawdę polubił naszą Kaylę.
- No, powiedzmy, że o to mi chodziło - stwierdziła Benson, kręcąc w rozdrażnieniu głową. - A jeszcze niedawno przyciskał mnie do materaca i całował. Chciał dokładnie tego samego, co ja. Co, do diabła, poszło nie tak?
Wszystkie trzy westchnęły głośno, widocznie zastanawiając się nad zadanym pytaniem.
- Może miał problemy ze sprzętem - zaproponowała Christy.
- Albo - pisnęła podekscytowana Leanne - po prostu nie spodobało mu się, że to kobieta ma w planach wykorzystanie faceta. Nie chciał być tym, który zostanie porzucony.
- Brednie - prychnęła Kay. - Ja tam uważam, że jest po prostu tchórzem.
Christina wydymała usta.
- Jest jeszcze jedna możliwość - stwierdziła, wymownie spoglądając na Leanne, która od razu zrozumiała aluzję. W pełni potwierdzał to jej szeroki uśmiech.
- Jaka? - Zajęczała Kayla, czując się lekko wykluczona. Sama w końcu zupełnie nie rozumiała, co mają na myśli jej przyjaciółki.
- Jak to jaka? – Rudowłosa wzruszyła ramionami, zachowując się tak, jakby mówiły o czymś zupełnie banalnym. - Zakochał się.
Panna Ellis z wyraźnym podekscytowaniem skinęła głową, zupełnie nie przejmując się jękami Kay.
- Tylko pomyśl - zaczęła. - Facet nie chce się z tobą ciupciać na podłodze w sali treningowej, zabiera cię na świetną randkę, odprowadza pod same drzwi i nie oczekuje żadnego riki tiki po pierwszym, poważnym spotkaniu. Co więcej, nie ma pretensji o twoje głupie i zupełnie niepotrzebne kłamstwa. Spędza miło czas z twoją rodziną i robi wszystko, by go polubili. Nie dziwne, że chce zyskać pewność, iż angażujesz się w coś tak samo mocno, jak on.
Kayla mimowolnie się skrzywiła.
- To ja już chyba wolę myśleć, że miał problemy ze sprzętem.
Leanne zaśmiała się pod nosem.
- A ja sądzę, że nasze ostatnie wytłumaczenie jest całkiem przekonywujące.
Ciemnowłosa westchnęła głośno. Przez to ciągłe myślenie o Ryanie i całej wczorajszej sytuacji straciła nawet apetyt. Odsunęła więc od siebie czerwoną tackę, krzywiąc się na widok niedojedzonej porcji jedzenia.
- A ty co myślisz? - Zapytała od niechcenia najmłodszego towarzysza.
Sammy wydawał się być bardzo zajęty rozpracowywaniem nowej zabawki, którą dostał wraz z zestawem, dlatego udzielenie odpowiedzi zajęło mu trochę czasu.
- Ja tam myślę, ciociu, że bardzo lubisz tego pana - oznajmił, pocierając wewnętrzną stroną dłoni swój mały nosek. - Bardziej niż nam mówisz.
Na chwilę zapadła cisza. Dość wymowna cisza.
Cóż, zabawne, że czasem dzieci widzą sprawy dość oczywistymi, kiedy dorośli pozostają na pewne kwestie zupełnie ślepi.
- Wiecie co? - Zagaiła Kayla, starając się nie nawiązywać z nikim kontaktu wzrokowego. - Te fast foody zupełnie mi nie pomogły. Chyba przyszedł czas na powrót do korzeni...
Rozdział 17
Start from the beginning