Rozdział 17

21.8K 1.2K 147
                                    

Istnieją najróżniejsze metody radzenia sobie z problemami. I zapewne każdy z nas preferuje własne. Mówi się, że największe grono zwolenników ma czekolada. Pod każdą postacią. Im więcej, tym lepiej. Co po prostu oznacza tyle, że o wadze problemu świadczy ilość pochłoniętej słodyczy. Istotne są również dodatki. Gdy obok lodów czekoladowych postawimy butelkę wina, to prawdopodobnie jest to wystarczająca definicja naszego samopoczucia.

Ale oczywiście czekolada i wino nie są jednym sposobem radzenia sobie w sytuacjach kryzysowych. Podobno sprawdzają się również fast foody. I tego dnia Kayla była bardziej niż zdeterminowana, by sprawdzić twierdzenie tej tezy. Zaproponowała więc swoim dwóm najlepszym przyjaciółkom wycieczkę. Do McDonalda.

Musiała jednak zapomnieć o komforcie, jaki zwykle dawał jej Bobby i tym razem na pieszo przeszła do umówionego miejsca spotkania. Naturalnie mogła już z samego rana poprosić Blake'a o pomoc w sprowadzeniu ukochanego samochodu do domu. Mogła. Ale to wiązałoby się ze spotkaniem z rodzicielką i jej niekończącymi się pytaniami. Wiadome było przecież, że Barbara nie spocznie, póki nie dowie się całej prawdy o Waltonie. A jak Kayla miała jej cokolwiek wytłumaczyć (albo po prostu dalej brnąć w swoje kłamstwa) skoro sama nie rozumiała sytuacji, w której się znalazła? I właśnie dlatego musiała się spotkać z Christiną i Leanne. Kto jak to, ale ta magiczna dwójka mogła jej pomóc.

- Jeszcze raz - zawołała Christina, wyjmując swoją z pewnością niedietetyczną kanapkę z opakowania. Kayla przez moment nie była pewna, czy jej przyjaciółka jest tak podekscytowana dlatego, że w życiu Benson zdarzyło się coś niespodziewanego, czy dlatego, że dostała do swojego zamówienia dodatkową porcję frytek w cenie jednych. - Chcesz mi powiedzieć, że tak po prostu wyszedł z twojego mieszkania? Nie został nawet do końca filmu?

Leanne mimowolnie się skrzywiła. Musiała jednak zdusić przekleństwo, które cisnęło jej się na usta, ponieważ na miejscu obok siedział jej sześcioletni syn (nie wybaczyłby przecież swojej mamie, gdyby ta poszła do McDonalda bez niego).

- Chrzanić film - szepnęła, nachylając się w stronę siedzących naprzeciw niej przyjaciółek. - Dobrze wiemy, że żadne z nich tak naprawdę nie zwracało na niego uwagi.

- Pewnie, że nie - zgodziła się pomiędzy kęsami Christy. - Sęk w tym, że film jest dobrą wymówką na tego typu spotkania. Facet mógł ją wczoraj przelecieć, ale zamiast tego wybrał posuchę.

- Christina! - Syknęła rudowłosa, wyraźnie wskazując ruchem głowy na swojego syna. - Słownictwo.

Blondynka prychnęła.

- To jak mam mówić? Riki tiki? Bunga-bunga? Ciupcianie? Albo może -

- Wyluzuj Christy, myślę, że wszyscy załapali - wtrąciła Kayla, przewracając teatralnie oczyma. Niestety nawet po dwóch porcjach frytek w cenie jednej humor Benson nie należał do najlepszych.

- Już się tak nie dąsaj - odparła, po czym wzięła kolejnego gryza kanapki, by zaraz potem dodać z pełną buzią: - Zobaczysz, wróci na kolanach.

Kayla zasłoniła twarz dłońmi jęcząc głośno.

- Ty nic nie rozumiesz!

- Oświeć mnie więc.

Zanim jednak Benson wyrwała się z udzieleniem odpowiedzi popatrzyła chwilę w przestrzeń, podkradła kilka frytek synowi Leanne (spotykając się przy tym z niemałym oburzeniem chłopca) i wypiła do końca swojego już nie tak lodowego shake'a.

- Jak ja mu teraz spojrzę w oczy? On przecież myśli, że jestem jakąś napalo - urwała jednakże, widząc ostrzegawcze spojrzenie Leanne. - Myśli, że chciałam wykorzystać jego zabawkę. Pobawić się i wyrzucić - dodała ze słyszalnym w głosie smutkiem.

Figure You OutWhere stories live. Discover now