Rozdział 19

20.3K 1.3K 126
                                    



Kayla miała dwadzieścia sześć lat i znikome doświadczenie z mężczyznami. Na związek z Joshem (albo, jak kto woli, ze zdradzieckim skurwysynem)  poświęciła wiele czasu i energii, a co za tym szło, ograniczyła spotkania z innymi ludźmi. Oprócz dwóch najlepszych przyjaciółek, Blake'a i rodziny nie miła zbyt wielu znajomych. Nowe znajomości ograniczały się tylko do poznawania nowych klientów, którzy z pewnością nie wnosili do jej życia zbyt wiele świeżości. To wszystko sprowadzało się do tego, iż dziewczyna miała wrażenie, że w jakichkolwiek relacjach interpersonalnych była na żałosnym poziomie. Dlatego, pokonując odległość pięćdziesięciu metrów, które dzieliły ją i Waltona, w głowie dziewczyny działo się naprawdę wiele. Miliony myśli, wiążących się z tym, co powinna zrobić i powiedzieć kołatały się i obijały o siebie, tworząc w jej umyśle jeszcze większy chaos.

- Przepraszam za moją mamę – wypaliła od razu. Przez chwilę zastanawiała się, czy przypadkiem nie powinna usprawiedliwić kobiety i dać Ryanowi do zrozumienia, że sposób bycia Barbary wiąże się z faktem, iż matką została dość późno, a wszelkie dziwne zachowania są wynikiem jej nadopiekuńczości i dużej ilości wolnego czasu.

- Cześć, Kayla – oznajmił z szerokim uśmiechem. – Ciebie też miło widzieć.

- Naprawdę przepraszam – kontynuowała. – Nie mam pojęcia, jak ona mogła wpaść na tak idiotyczny pomysł. Niepotrzebnie zawracała ci głowę...

- Cześć, Kayla – powtórzył, kręcąc w rozbawieniu głową.

Ciemnowłosa zamrugała kilkakrotnie zanim zdała sobie sprawę z popełnionej gafy.

- Cześć – odpowiedziała, przełykając głośno ślinę. Już chciała dalej tłumaczyć zachowanie Barbary, ale na szczęście w porę się powstrzymała. Zamiast tego głupio powtórzyła: - Cześć.

Wcześniej podejrzewała, że spotkanie z Ryanem po fatalnym sobotnim wieczorze będzie dość niezręczne, jednak nie sądziła, że aż tak. Kompletnie nie wiedziała, jak powinna z nim rozmawiać. Udawać, że nic się nie stało? Spróbować wyjaśnić facetowi, co wtedy chodziło jej po głowie? A może, co było dość kuszące, wmawiać mu, że kompletnie źle ją zrozumiał. W konsekwencji zdecydowała się na milczenie. Tak było bezpieczniej.

- Twoja mama wspominała, że nie zajęłaś się jeszcze swoim zepsutym samochodem – zaczął. Z jednej strony dobrze, że i on nie miał w planach milczeć, jednak z drugiej strony, podjął bardzo niebezpieczny temat. A przynajmniej takie wrażenie odniosła Kay, gdyż nad jej głową (niczym w kreskówce) zapaliła się czerwona lampka. – Znam się trochę na samochodach i –

- Nie! - Zawołała szybko, chcąc zapobiec tragedii.

- Nie? – Zmarszczył brwi. – Nie wiesz jeszcze, co chciałem powiedzieć...

- Wiem. I odpowiedź brzmi: nie.

Kay mogła być z siebie dumna. Przy facecie takim, jak Walton zwykle odpowiada się „tak". O cokolwiek by nie pytał.

Walton wyraźnie zainteresowany, skrzyżował ręce na piersi i jeszcze uważniej przyjrzał się pannie Benson.

- W porządku – wzruszył ramionami. – Mogę wiedzieć tylko dlaczego?

Kayla miała wielką ochotę podejść do niego i kopnąć go w tyłek. Zabawne, że faceci czasem są tak mało domyślni. Oczywiście, w żadnym razie nie miała zamiaru mu tego ułatwiać. Postanowiła więc zmienić temat.

- Dlaczego zadzwoniłeś do mojej mamy? I skąd w ogóle miałeś numer?

Mężczyzna uśmiechnął się.

Figure You OutOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz