Długa droga

191 12 3
                                    

•~Duncan~•
Kiedy wreszcie wysiadłem z pociągu dochodziła już godzina 20:00. Teraz trzeba tylko dojść do szpitala w którym została umieszczona Courtney. Oby wszystko było dobrze....
Dygocząc z zimna, w deszczową pogodę z silnym wiatrem, szedłem jak dureń. Co ja właściwie jej powiem? Ona pewnie nawet nie chce mnie widzieć co dopiero wysłuchać. Głupi tak ją zraniłem. Nie wiem czy zniosę widok tych pełnych smutku i łez, pięknych oczu. Ehh idiota że mnie, w taki mróz to ja tam dojdę za dwie godziny. Nagle wpadł mi do głowy szalony pomysł. Zobaczyłem mały dziewczęcy rowerek bez żadnego zabezpieczenia.
-Ahoj przygodo!- westchnąłem i jak najciszej zakradłem się do małego różowego pojazdu. Rower miał dziwny klaksonik z przodu i dwa tylne kółka. Wziąłem go szybko zmarznięte dłonie i już chyba sami wiecie co. Zastanowiłem się czy na pewno wiem co robię. Rowerek dosięgał mi do połowy ud, ale że jestem kompletnym bezmózgim baranem wziąłem na mały rower i bez pomysłu na to co powiedzieć, pojechałem do szpitala... Do dziewczyny, którą bezczelnie zdradziłem.

Zauważyłam że mam nowych czytelników.
Witam was serdecznie 😂
Sorki że rozdział znowu krótki, postaram się robić je dłuższe.
Aaa no i przepraszam za tę przerwę nie miałam pomysłu na dalsze rozdziały teraz jestem w drodze, więc wykorzystałam trochę czasu.

Do zobaczenia❤️👋

Złociste pióro ❤️

Czy jeszcze to poczuję?  ✨Duncey✨Where stories live. Discover now