Prolog

651 55 10
                                    

To był zwykły spokojny piątkowy wieczór, jednak nie dla dwudziestoletniego studenta prawa.

George to niski o smukłej sylwetce i ciemnych gęstych ciemnych włosach brunet. Właśnie wychodził na swój codzienny wieczorny spacer. Był to jego sposób na relaks i odpoczynek. Szedł przez ciemną ulicę, która była oświetlona pojedyńczą latarnią. Jej blask oświetlał delikatną bladą twarz bruneta. Cisza to było jedyne co słyszał. Lubił to. Wiatr rozwiał jego ciemne zadbane włosy. Robiło się zimno.

Wysunął z kieszeni swój telefon. Światło z urządzenia oświetliło jego twarz. Spojrzał na godzinę na ekranie. Pół godziny przed północą. Wsunął telefon z powrotem do jednej z kieszeni. Tego wieczoru czuł się inaczej, czuł się dziwnie w tym miejscu. Jego niepokój co chwile narastała, a otaczająca go ciemność w tym nie pomagała.

Stwierdził, że będzie wracał do domu. Jego policzki były zaczerwienione przez zimny wiatr. Wtedy jeszcze nie wiedział, że jego każdy ruch był obserwowany. Nie wiedział, że był w niebezpieczeństwie, był zagrożony. Dookoła niego nastała całkowita ciemność. Oddech bruneta był nierówny. Znacznie przyspieszył tempo chodu.

Usłyszał kroki za sobą. Zdawał się opanowany, jednak w środku był przerażony i panikował. Pisał najgorsze scenariusze.

Po chwili poczuł dużą masywną dłoń na swoim gardle. Ucisk był coraz silniejszy. Nie mógł złapać powietrza, próbował krzyczeć, ale nie mógł. Łzy napłynęły mu do oczu. Próbował uderzać napastnika, jednak był on kilka razy większy od George'a, a on co sekundę tracił siłę. Brunet się poddał. Jego mięśnie powoli się rozluźniały, a obraz stopniowo zamazywał się z każdą sekundą. Przez brak tlenu stracił przytomność. Widział ciemność, która trwała nieustająco...

"Poszukiwany dwudziestoletni George Henry Davidson. Dzisiaj przed północą przy ulicy Hunter Street został porwany. Znaleziono należący do niego telefon. Prosimy o zgłaszanie wszelkich informacji o chłopaku lub sprawcy."
________________________________________

kc <3

mister dream | dnfWhere stories live. Discover now