- To co? Pozwolisz, żeby z twojego przyjaciela wyciągnęli to siłą?- oburzył się Woo, uderzając pięścią w zimną ścianę. 

- Nie, musimy jakoś stąd wyjść, wyłączyć aplikację, a tego człowieka zabić.- stwierdził blondyn. 

- Hah, brzmisz jakby to było takie oczywiste, takie proste. To proszę, gdzie w takim razie jest klucz?- opanowany zazwyczaj brunet był już bliski wybuchu. Musiał wziąć głęboki wdech, by nie wykrzyczeć o kilka słów za dużo. 

- Jak zawsze dużo gadacie, a zero z tego pożytku.- zaczął Jongho znudzony. Siedział oparty o pręty, tyłem do pozostałych, wyłamując kości dłoni.- Skoro to Seonghwę wybrali na osobę prowadzącą negocjację, to musi się wykazać. Mało miał takich okazji, więc przydałoby się chociaż raz zrobić coś dla dobra ogółu. Na początku należy zmyśleć bajkę. Najlepiej coś co brzmi bardzo wiarygodnie, jest niezwykle dokładnie oraz precyzyjnie opisane, jak miasto. Możemy posłużyć się Fedorą, tylko podać zupełnie inne współrzędne, jakie zgodziłyby się z mapami jakie rysował Hongjoong. Chyba któryś z was siedział z nim, podczas gdy się tym zajmował i widział te rysunki, huh? Trzeba podać punkt, do którego z pewnością nie dotarli, który jest daleko od Fedory i jaki nie jest bujdą na kółkach. Taki kit Park wciśnie temu facetowi, zapewniając go o istnieniu wspaniałej utopii. Tylko bez przeczenia temu, co dotychczas zostało powiedziane. Jeśli nie wspomniano o tym skąd Hongjoong pochodzi, to znaczy, że to miejsce napotkaliście na drodze. Na pewno zechcą sprawdzić tą bajeczkę. Skonsultują się z Mingim, Jaebinem i Seongminem, ale myślę, że tylko z doktorkiem mogą być problemy. Jeden przeciwko całej grupie powinien nie być brany pod uwagę. Powinni nas stąd wtedy coraz częściej wywlekać, a to dobra okazja, by ukraść strażnikom klucze do celi. Resztę planu sporządzicie sami, bo nie będę się za was wszystkich produkować.-

W ustach osiemnastolatka brzmiało to wręcz banalnie, wszystko komplikowało się dopiero w fazie realizacji. Seonghwa był wprawdzie przy tworzeniu ostatnich poprawek na mapach oraz porównywaniu planów okolicy ze zdobytych źródeł, ale nie posiadał takiej wiedzy, jaką Hong. Rozumiał co oznaczają określone punkty, aczkolwiek nie zagłębiał się we współrzędne, nie pamiętał zbyt dobrze zasad, o jakich opowiadał mu Hongjoong, więc zadanie jakie spadło na jego barki okazywało się zdecydowanie trudniejsze, niż było w zamyśle. 

- Przydałby nam się Mingi. On chyba jedyny słuchał dokładnie tego, co mówił Joong.-  burknął San, jakby zawiedziony nimi wszystkimi. 

- Myślisz, że go także przesłuchują?- spytał Hwa. Właściwie nie mieli pojęcia co dzieje się z pozostałą częścią oddziału, co stało się z autami, ich bagażem. W pojazdach znajdowało się mnóstwo rzeczy, jakie mogły zainteresować Dongwoona. Gdyby jednak je odkryli, najprawdopodobniej nie musieliby przypierać Parka, ani Kima do muru. Tylko w takim razie, gdzie musieli je zostawić, że nikt nie był w stanie się do nich dostać. Tak czy sak to nie to miało teraz zajmować uwagę uwięzionych. Mieli znacznie większy orzech do zgryzienia, w postaci opracowania całej teorii wyimaginowanej osady o konkretnym położeniu, systemie, dokonaniach oraz niesamowitych odkryciach, dorównujących badaniom na ludzkiej psychice oraz mózgu.

- Za pewne, ale wątpię, że posługują się nim tak jak tobą. Okropnie krzyczałeś, kiedy wyprowadzali Hongjoonga, to pewnie podejrzewają, że jesteście albo ze sobą spokrewnieni, albo parą.- Wooyoung wymamrotał z pewnym wyrzutem. Hwa nie był najlepszą osobą jaką mogli wyznaczyć do tego rodzaju spraw. W porównaniu z Jungiem czy Sanem, nie wiedział prawie nic o szarowłosym. Widział w nim tylko te strony, które tamten przed nim ujawnił i tylko te, które sam chciał dostrzec. Wszystko inne mu umykało przez zaślepienie własnymi celami oraz nieposkromioną chciwością. Nigdy nie spojrzał na niego jak na przyjaciela, a tylko przedmiot o wielorakim zastosowaniu. Chłopak mógł być mu pięknym ornamentem zdobiącym wnętrze gabinetu, złotym kompasem podczas wędrówki, źródłem zaspokajającym rosnące pragnienie wspinania się coraz wyżej i posiadania coraz więcej. Mógł być zabawką, jaką dało się wykorzystać, póki była nowa, atrakcyjna, czy przydatna. W żadnym z tych wydań, Kim nie był dla niego człowiekiem. Tak twierdził Wooyoung, a zdanie jego było już tak twardo zakorzenione w jego podświadomości, że nic nie potrafił go zmienić. 

FEDORA | ATEEZ | Seongjoong!auWhere stories live. Discover now