1

21.6K 593 280
                                    

*Cameron*

Czwartek szósta rano , niby zwykły dzień, ale nie dla mnie.

Wstałem powoli z łóżka, poszedłem do swojej garderoby, która była naprawdę duża i mieściła w sobie mnóstwo ciuchów. Wybrałem jakieś czarne rurki i bluzę. Udałem się do łazięki, wziąłem szybki prysznic, przebrałem się w ciuchy, które wcześniej sobie wybrałem i poszedłem do kuchni. Usiadłem przy dużym stole, podeszła do mnie moja matka, nie lubiłem jej za bardzo, bo nie była moją prawdziwą matką, ta prawdziwa już dawno wyjechała gdzieś na koniec świata ze swoim kochankiem i zajęła się prostytucją. No nic taki jej żywot.

- Cameron gdzie wczoraj byłeś? - położyła rękę na moim ramieniu.

-Na imprezie - zepchnąłem jej rękę z mojego ramienia - zostaw mnie

Odeszła bez słowa. Widziałem to, że starała się bym ją polubił, ale naprawdę nie miałem zamiaru. Podeszła do mnie gosposia i zapytała się co zjem. Bez chwili zastanowienia poprosiłem ją o naleśniki. Co jakiś czas udaję się z nią do pokoju i zabawiamy się. Mój ojciec nic o tym nie wie z resztą jak moja "matka". Nie szukam stałego związku, każda lasia z jaką się pieprze, skacze z kwiatka na kwiatek. Więc nie ma sensu się tu angażować.

Kiedy dostałem naleśniki, zacząłem je szybko jeść, ponieważ umówiłem się z Jack'iem Gilinskym do kawiarni na kawę. To mój dobry przyjaciel, można mu zaufać, wygadać się. Znamy się od dzieciństwa. Kiedy zjadłem śniadanie, wstałem z krzesła i udałem się do przedpokoju. Ubrałem swoje ulubione buty. Ulubione, bo drogie, z resztą jak wszystko w tym domu. No nic wyszedłem na pole i zobaczyłem czarne BMW to był samochód Gilinskyego. Wsiadłem do środka i się z nim przywitałem.

Pojechaliśmy do kawiarni, która była w pobliżu szkoły. Weszliśmy do środka i usiedliśmy na swoich miejscach. Podeszła do nas kelnerka i przyjęła zamówienie. Po kilku minutach otrzymaliśmy kawę i ciastka w gratisie. Jak ja to lubię.

Po zjedzeniu ciastek i wypiciu kawy poszliśmy do szkoły, Mieliśmy mieć teraz wf z dziewczynami, więc poszliśmy pod salę gimnastyczną. Oczywiście przy wejściu każda z dziewczyn proponowała mi, że poniesie mi książki. To jest takie fajne kiedy każda laska lata wokół ciebie. Stałem z Jack'iem pod salą gimnastyczną. Moim oczom przykuła uwagę pewna dziewczyna. Nigdy wcześniej jej tu nie widziałem zapewne musi być nowa.

Zadzwonił dzwonek na lekcję, pobiegłem do szatni i szybko przebrałem się w strój w, którym miałem ćwiczyć. Wyszedłem na salę i od razu podbiegła do mnie Patrishia szkolna dziwka, już raz ją przeleciałem, ale stwierdziłem, że ona nie jest dla mnie.

-Cześć Cam - przygryzła wargę i przejechała palcem po mojej klacie. Żenada.

-Sorry nie mam czasu - odepchnąłem ją od siebie i stanąłem pod ścianą.

Na sale wyszła dziewczyna, którą wcześniej widziałem na przerwie. Była sama nie miała z kim pogadać. Wyglądała na naprawdę speszoną. To nie moja sprawa. Gilinsky rzucił mi piłkę. Złapałem ją i chciałem mu ją odrzucić niestety nie udało mi się to i rzuciłem w "nową". Upadła na podłogę. Podbiegłem do niej i uklęknąłem.

*Amanda*

Świetnie pierwszy dzień w nowej szkole, a ja już oberwałam piłką od kosza. No nic wychodzi na to, że zawsze muszę być taką ofiarą.

Klęczał przy mnie jakiś brunet mówił coś, ale kompletnie go nie rozumiałam.

-Ej jak masz na imię? - udało mi się w końcu zrozumieć.

-Amanda -usiadłam i złapałam się za głowę

-Pozwól, że zaprowadzę cię do higienistki - zaproponował.

-I tak nie ogarniam tej szkoły, więc zgoda.

Wstał i podał mi rękę, złapałam się i również wstałam. Szliśmy długim korytarzem, który wdawał się jakby nie miał końca.

-No, więc jeszcze tego nie wiesz, ale mam na imię Cameron - popatrzył na mnie.

-Miło mi - uśmiechnęłam się.

Dotarliśmy do gabinetu higienistki, okazało się, że nic takiego mi się nie stało. Tylko krew z nosa mi się puściła. Kiedy wyszłam z pokoju, a raczej gabinetu. Camerona już nie było. Mogłam się domyślić, że zamienimy ze sobą kilka słów,a potem nie będziemy ze sobą rozmawiać.

Miała być teraz biologia, weszłam do sali i usiadłam w ostatniej ławce,a do mnie przysiadła się jakaś dziewczyna.

-Mahogany - wyciągnęła swoją rękę w moją stronę.

-Amanda - uśmiechnęłam się i uścisnęłam jej dłoń.

Pogadałam chwilę z dziewczyną z burzą loków. Okazała się bardzo miła. Okazało się, że ona niedawno też przepisała się do tej szkoły, ale nie udało jej się z nikim zakolegować, aż do tego czasu.

Opowiedziała mi wszystko o tej szkole o Cameronie. Jaki on jest i, żebym na niego uważała.

*

*

*

I oto kolejne moje fanfiction tym razem z Cameronem, mam nadzieję, że się spodoba. Komentujcie co myślicie.

Dirty Boy // Cameron DallasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz