☾ ᑭᖇOᒪOᘜ ☽

9 1 1
                                    

- Nie sądzę, żeby puszczanie cię samej było dobrym pomysłem - mruknąłem i leniwie zacząłem ubierać buty - pójdę i cię do niej odprowadzę.

- Nie mam pięciu lat, żeby nie móc samodzielnie trafić do Sam - burknęła, po czym stanęła już gotowa do wyjścia przy drzwiach.

- Wszystko wzięłaś? Żeby nie było, że będę musiał ci coś jeszcze donosić - wziąłem klucze i dałem dziewczynie głową znak, że może wychodzić na co ta przekręciła oczami i wyszła z domu - nie słyszałem odpowiedzi - powiedziałem głośniej stojąc w progu i rzucając jej pytające spojrzenie.

- Tak, mam wszystko Timo. Możemy już iść? Autobus nam ucieknie.


- Dobra, mam nadzieję że nie będzie wam odbijać i nie wymyślicie czegoś głupiego - spojrzałem na dziewczynę z góry, mrużąc podejrzliwie oczy - i pamiętajcie, żeby być cicho. To jest blok i raczej nie chcecie żadnych skarg na hałas.

- Spokojnie, będziemy grzeczne - Mia uśmiechnęła się szeroko i po przytuleniu mnie na pożegnanie, odwróciła się na pięcie i zadzwoniła domofonem pod adres przyjaciółki. Ta jakby tylko na nią czekała, od razu otworzyła drzwi i blondwłosa niemalże rzuciła się na klamkę i popędziła schodami w górę. 

Westchnąłem głośno zdając sobie sprawę, że kolejny autobus do domu będzie dopiero za jakiś czas. No chyba że...

Wyjąłem z kieszeni telefon i wybrałem numer.

- Halo? - odezwał się delikatny głos należący do Marie, mojej macochy.
- Cześć, kiedy kończysz pracę?
- Tak właściwie to za dwadzieścia minut, a co?
- Właśnie odprowadziłem Mię do Sam i myślałem żeby przyjść do ciebie teraz do kawiarni.
- Oh, no dobrze w takim razie chodź. 
- Dobra, będę za jakieś pięć maksymalnie dziesięć... pa - nie czekając na odpowiedź rozłączyłem się i sprawdziłem godzinę.

Już 18:40... Schowałem telefon do tylnej kieszeni spodni i ruszyłem dość szybkim krokiem w kierunku kawiarni.


Przez całą drogę miałem dziwne wrażenie że ktoś lub coś mnie obserwuje, przez co ulżyło mi gdy do kawiarni zostało mi tylko i wyłącznie przejście przez ulicę. Skutki oglądania tylu horrorów dają o sobie jednak znak.

Ustałem przed pasami i rozejrzałem się czy nic nie jedzie. Nagle niespodziewanie ktoś stwierdził, że idealnym pomysłem będzie złapać mnie nagle za ramiona. Przerażony pisnąłem i odskoczyłem w bok.

Za mną stała moja przyjaciółka, Melody. Spojrzałem na nią wzrokiem pełnym wyrzutów, na co ta tylko się zaśmiała.


- To kiedy sobie w końcu znajdziesz chłopaka? - rudowłosa patrzyła mi zaciekawiona prosto w oczy, oczekując jak najszybszej odpowiedzi.

- Nigdy Mel - dziewczyna przewróciła oczami i wróciła do zajadania swojego ciastka - A ty kiedy znajdziesz sobie dziewczynę? - po tym pytaniu zielonooka prawie że się zakrztusiła.

- Dobrze wiesz, że miałam już niedawno jeden nieudany związek. Na razie nie zamierzam się w to pakować - mruknęła z wyrzutem, marszcząc nos.

- A ty dobrze wiesz, że nigdy sobie nikogo nie znajdę - wzruszyłem obojętnie ramionami.

- Jasne, jeszcze zobaczymy - dziewczyna mruknęła cicho, żebym nie usłyszał. Ale mój doskonały słuch nie da się oszukać.

- Co tam mruczysz pod nosem? 

- Nic takiego, pij bo ci czekolada ostygnie - przewróciła oczami.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Aug 09, 2021 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

ᗰIᔕTᗩKᗴ // ᘜᗩYWhere stories live. Discover now