Rozdział 13

112 2 0
                                    

-C-Christina...?-spytał kruchym głosem Lloyd.
-Kto tam?! Wyjdź pokaż się!
-To ja...Lloyd...
-Czego chcesz?! Co tu robisz? Idź sobie! Nie chcę ciebie tu widzieć!
-Christina..wyglądasz jak trup! Jadłaś coś w ogóle?!-Spytała zmartwiona Nya.
-Czemu ciebie to interesuje?! Idźcie sobie! Nie chce was tu!
-Christ musimy tu zostać czy tego chcesz czy nie! Musimy trenować Lloyda żeby odzyskał moc!-Powiedział Jay.
-Gdzie jest mistrz Wu?
-Porwali go słudzy Garmadona..-Powiedział smutny Cole.
-Tacy z was uczniowe i go zostawiliście u tego...mordercy?!
-M-mordercy...?-Spytał Lloyd.
-Ach nie powiedział ci? A TO MNIE OSĄDZALIŚCIE!
-Proszę powiedz mi co on zrobił..?-Spytał z żalem Lloyd.
-Nie. Nic wam nie powiem! Nie chcieliście mnie słuchać to teraz ja wam nic nie wytłumaczę!
-Kai zatrzymaj ją!- krzyknął Cole.
-Nie dam wam się! Nie! Puśćcie mnie! Nienawidzę was! Ja was traktowałam jak rodzinę! A ciebie kochałam! Głupia ja głupia ja!- krzyczała i płakała Christ.
-Uspokój się!-krzyknął Jay.
-Nie! Nie mów co mam robić!
-Podajmy jej herbatkę snu, zostało jej jeszcze trochę od złamania nogi.-Powiedział Kai.
-Przepraszam Christ...-Powiedział Lloyd chwile potem zasnęła...

*
Lloyd zaniósł Christine do pokoju obok i przywiązał do krzesła by ta nie uciekła. Reszta ninja świętowała małe, lecz rodzinne święta. Lloyd nie mógł znieść tego co powiedziała Christina o jego ojcu..czy jego przypuszczenia były prawdą?
-Mmm.. proszę nie zdradzę ich..to moja rodzina..a jego kocham..-Mówiła Christ przez sen.
-Christ? Obudź się.
-Co? Co się dzieje? Gdzie jestem?Lloyd?! To nie był sen?
-Nie, jestem tu i chcę ciebie wysłuchać. Proszę..
-Po co? Pewnie myślisz,że jestem nadal po jego stronie. To był najgorszy błąd w moim życiu.
-Wierzę ci, wybacz mi..ja-ja myślałem, że tak samo jak Harumi mnie okłamiesz i nadal będziesz działać..rozwiąże cię ale proszę opowiedz mi wszystko.
-Dobrze..zaczęło się od dnia zakończenia szkoły porwali mnie,po czym zabrali mnie do bazy i przekazali Garmadonowi. Opowiedział mi o rodzicach i przyrzekł, że odnajdzie ich zabójcę za pomoc mu..j-ja się naiwna zgodziłam, wtedy przekazał mi plan i mnie znaleźliście. Wysyłałam mu krótkie listy..pewnego dnia nawet cisza mnie zatrzymała i kazała jechać za nią..to było, gdy mnie ,,zgubiliście" ona mnie zaprowadziła i..
-I? Proszę mów ja cię słucham.
-I..Garmadon powiedział, że to był mistrz Wu...przez chwile uwierzyłam w to..głupia ja..wtedy byłam zła..ale zrozumiałam, że kocham cię nad życie i to, że mistrz nie zrobiłby  tego. Po tym chciałam odejść a on..wtedy powiedział-Mówiła przez łzy.
-Co ci powiedział?
-Że to on ich zabił.
-Powinienem ci uwierzyć od początku..przepraszam..
Christina płakała najmocniej jak mogła a Lloyd ją przytulił, ona zaś go nie odepchnęła bo nadal kochała go...całym sercem..

*
Od wyznania minął tydzień ninja zrobili sobie w starym budynku bazę, nadal wymyślali plan jak odbić mistrza Wu i jak pokonać Garmadona. Christina prawie w ogóle się nie odzywała wiadomo mówiła słowa typu ,,dzień dobry" ,,hej" i takie tam, nie umiała im wybaczyć, lecz oni żałowali tego co zrobili i próbowali ją do siebie zbliżyć. W dzień Bożego Narodzenia po wyznaniu prawdy Lloydowi, Christina poczuła ulgę, nie żałowała tego.
-Słuchajcie żeby uratować mistrza trzeba każdych sił! Musimy działać razem Kai czy masz kontakt ze Skylar? -mówił Lloyd.
-Tak, jest moją dziewczyną to jak nie mam mieć?
-Musisz ją przyprowadzić przyda nam się!
-Mówicie o córce Chena? Tego od makaronu?-spytała Christ.
-Dokładnie, skąd wiesz?-Spytał Kai.
-Nie znajdziecie jej, schwytali ją, nie oglądacie telewizji?
-Co?! Nie! Jak?! Kiedy?!
-Kai kiedy ostatnio się z nią widziałeś?-spytał zmieszany Jay.
-No tydzień temu! Kiedy ją schwytali?
-Pięć dni temu.
-I kolejny plan do kosza!-zawołał zły Cole.
-Poradzimy sobie bez niej ale ją odbijemy. A teraz przerwa!-powiedział spokojnie Lloyd.
Po skończonym spotkaniu wszyscy wrócili do swoich zajęć. Christina zamyśliła się przez chwilę, myślała o wykorzystaniu swojej mocy..ale czy ninja by jej pozwolili? Musiała spróbować chociaż dawno nie używała swojej mocy.
-Lloyd czekaj!
-Czy coś się stało?
-Ja chciałam powiedzieć, że moja moc może się nadać!
-Myślałem nad tym..ale to jest niebezpieczne.
-Wiem, lecz mogę przemienić się w kogoś z nich i was wpuści! To jest bardzo dobry plan! Musimy spróbować!
-Lloyd ona ma racje jeśli nie spróbujemy możemy zapłacić za to życiem całego ninjago oraz mistrza Wu.-powiedział Kai.
-Nie jestem nadal tego pewny jak ci w ogóle idzie zmienianie się?
-Doskonale patrz.. szybko Jay w kogo mam się zamienić?
-W mistrza Wu! Tak to będzie doskonałe!
-Proszę bardzo..-W tej oto chwili Christ zmieniła się w Wu.
-Dobra..zgadzam się.-powiedział zmęczonym głosem Lloyd.-A teraz pora odpocząć jutro rano zabieramy się za tworzenie nowego planu.

*
-Bracie jesteś na resztkach sił. Opowiedz mi o waszych planach.
-Nie jesteś moim bratem, a raczej tym samym co kiedyś. Prawdziwy Garmadon kochał swojego syna i żonę i nie umiał zabić!
-Tak twierdzisz? To kto zabił Maysonów? TO JA! Ciemna strona pochłonęła mnie całego w tamtym momencie, a oni mnie do tego zmusili swoją zdradą! Oczywiście później tego żałowałem jako sensei Garmadon, lecz teraz powróciłem jako mroczna zmora ninjago city i jak całego świata Lord Garmadon! Ty! W czerwonej zbroi zabierz go do celi!

*
-Pobudka! Wszyscy wstawać! Wyruszamy za kilka godzin trzeba się szykować!-krzyczał Lloyd po całej bazie.
-Lloyd..daj jeszcze pospać...przez te kilka dni prawie nie spaliśmy.-Mówił zaspanym głosem Jay.-poza tym planowaliśmy i ćwiczyliśmy cały ten czas.
-Chcesz odpocząć? To uratuj świat a wtedy możesz robić co chcesz.
-Cześć wszystkim, jak chcecie śniadanie jest gotowe.-powiedziała szczęśliwa Christ przy wejściu do pokoju.-Macie do wyboru jajecznicę, tosty lub...chleb.
-Sama to wszystko przygotowałaś? I to dla nas? Po tym co ci zrobiliśmy?-spytał ze ślinką na ustach Cole.
-Jasne, wybaczyłam wam było ciężko ale trzeba się trzymać razem a nie osobno nic wtedy nie zdziałamy.-mówiła uśmiechnięta.
-Tooo...KTO PIERWSZY TEN LEPSZY!!-krzyknął Kai, gdy inni byli już w drodze.-Hej to nie fair!!
-Hejj Christ dzięki, że nam wybaczyłaś to wiele dla nas znaczy.
-Dla was czy dla ciebie?
-Eee No dla mnie też.
-Lloyd nie chce żebyś myślał, że udawałam ja naprawdę się zakochałam w tobie i dlatego to tak przeżywałam.
-Ja o tobie nigdy tak naprawdę nie zapomniałem wszyscy próbowali mi pomóc ale ja potrzebowałem ciebie.
-Wiesz coś ci powiem w tajemnicy.
-Słucham cię.
-Chodźmy na śniadanie bo wszystko zjedzą a musimy być przygotowani.
-Myślałem, że powiesz coś w stylu ,,oh Lloyd moją tajemnicą było to, że..cię kocham nad życie!"
-Czy to naprawdę tajemnica?
-Teraz już wiem, że nie, a teraz chodźmy masz racje oni wszystko wyjedzą.

Po złej stronie?/Lloyd GarmadonWhere stories live. Discover now