*16*

1K 37 6
                                    

,,Zwiedzaliśmy" świat, podróżując od baru do hotelu i tak w kółko. Nie mam pojęcia, po co to robiliśmy, ale się nie sprzeciwiałam, gdyż z jakiegoś nie wyjaśnionego powodu mi to pasowało. Nigdy nie miał w życiu celu, więc podróżowałam, a co za tym idzie, te życie nie różniło się niczym od życia z przed spotkania Klausa, może oprócz tego, że spędzałam 24 godziny na dobę z upierdliwym bratem i władczym Klausem.

Chłodne powietrze wlatywało do pokoju, a słońce jakby specjalnie świeciło mi prosto w oczy.
Wstałam, przeciągając się. Na łóżku obok jak zawsze spał Stefan. Zdaje mi się, czy on nie robi nic, oprócz rozrywania ludzi i spania?
Wyciągnęłam jakieś ciuchy z walizki i włożyłam je na siebie.
Gdy już się ogarnęłam, postanowiłam wyjść na miasto, coś zjeść. Już dawno, nie jadłam nic, nie związanego z ludźmi i obrzydliwym gotowaniem klausa. Nie uwierzycie mi, ale on serio gotuje, a bynajmniej prubuje, bo jego ,,arcydzieła" smakują obrzydliwe.

Szłam sobie ulicą, pełną ludzi, wszyscy byli zabiegani, bo a to śpieszyli się do pracy, a to coś tam.
Zobaczyłam neonowy napis widniejący na jednej z kawiarni. Bez zastanowienia skierowałam się w jej stronę. Usiadłam przy jednym z pustych stolików, a Keller podał mi menu.

-Śniadanie, dania główne, jajecznica....ble,ble,ble... O! Jest! Naleśniki z nutellą i owocami.

Zawołałam kelnera i złożyłam zamówienie.

-A ty co?

-Klaus, co ty tu robisz i jak mnie znalazłeś?

-Założyłem ci GPS-a.

-Co?-zaczęłam szybko przeglądać ubrania, na co on się zaśmiał.-Nie śmieszne.

-Szkoda, że nie widziałaś swojej miny.

Przewróciłam oczami, czasami mam go tak strasznie dość, że wolała bym żeby nie ratował mi życia, a w ogóle to żebym go nie spotkała nigdy na swojej drodze. Zero problemów, zero zmartwień, wtedy było by idealnie, wróciła bym do swojego dawnego życia.

-Proszę o to pani zamówienie.-kelner postawił przede mną talerz z pięknie pachnącym naleśnikiem. Na sam zapach ślinka cieknie. Yummy, yummy, yummy-Podać coś dla pana?

-Jedno Wishy.

-Dobrze, życzę smacznego.

-No, a ty nadal nie odpowiedziałeś mi co tu robisz i jak mnie znalazłeś.

-Widziałem cię jak wychodzisz z hotelu.

-I co, od tak postanowiłeś mnie śledzić?

Kelner przyniósł zamówienie Klausa i odszedł. Ja zajadałam się swoim daniem, a on smakował swój alkohol.
Gdy już skończyłam wróciliśmy do hotelu. Stefana nie było, więc prawdopodobnie poszedł do jakiejś knajpy pozabijać wszystkich tam zgromadzonych. Nie było go dość długo, więc Klaus poszedł go szukać, nareszcie zostawiając mnie samą.

Złapałam z pilot od telewizora i włączyłam pierwszy lepszy kanał.

-Ostatnimi czasy kluby nocne, cieszą się bardzo dużą popularnością...ble, ble, ble.

Na słowo kluby nocne,przypomniały mi się wspomnienia, gdy jeszcze podróżowałam sama ze sobą. Rano budzisz się w jakimś Motelu, na tobie leży trzech chłopów, obok łóżka leżą jakieś kobiety, po całym pokoju walają się ubrania wszystkich. Gdzieś w rogu pokoju są rozbite butelki, a jeszcze gdzieś indziej całą chmara spalonych szlugów. A to wszystko za sprawą jednej imprezy w nocnym klubie, to było dopiero życie.
A co jeżeli by to powtórzyć? Przecież nic mnie nie zatrzymuje? Złapałam za telefon i wyszukałam w internecie najdroższy klub nocny. Znajdował się on 8 km ode mnie, a otwierał się o 22.
Jest godzina 13:30, jak się pośpieszę, to zdążę. Znalazłam na google maps najbliższy sklep odzieżowy z sukienkami i zamówiłam taksówkę.
Gdy już kupiłam sobie czarną, krutką sukienkę przyszłam do domu i czekałam na taksówkę, gdy do pokoju wszedł Klaus, ze Stefanem.

-A ty gdzie?

-W świat.-odparsknęłam do brata. Klaus nie odzywał się, tylko mierzył mnie wzrokiem, który utkwił na moim jakże bardzo odsłoniętym biuście. Po chwili jego wzrok padł na mój wyrazisty makijaż.

-Masz zamiar iść bez nas?

-Ja odpadam.-krzyknął z łazienki Stefan.

-Beze mnie.-poprawił się.

-Tak, chcę od was odpocząć.-minęłam go i skierowałam się do drzwi. Wyszłam na zewnątrz i wsiadłam do taksówki, pod budynkiem.
Już mieliśmy odjeżdżać, gdy drzwi od samochodu się otworzyły.

-Nie no to są chyba jakieś żarty?!

Klaus uśmiechnął się i zamknął za sobą drzwi.

-Do La Mirage.-odezwał się z uśmiechem.

Lies and LustWhere stories live. Discover now