Rozdział I

1.1K 32 7
                                    

Musiałam poprawić tą książkę bo czyta ją tyle ludzi,a przez to robi mi się wstyd. Zapraszam do czytania! Mam nadzieję, że nowa wersja też wam się spodoba .
___________________________________________

Ivy

                           W końcu tutaj wróciłam. Tęskniłam za Londynem,ale uwielbiałam Polskę. Za moim bratem także tęskniłam,ale nie tak bardzo. Jednak przyjechał po mnie na lotnisko,więc nie mogłam go nie kochać. Gdy jechałam do jego mieszkania widziałam te znane mi budynki. Uwielbiałam to miejsce. Wracając tu przywoływałam wiele wspomnień. Mimo tego, że przez cała życie więcej się uczyłam niż tworzyłam wspomnienia.

- Witaj w domu! - krzyknął Jack jak weszliśmy do domu.

Uśmiechnęłam się sztucznie w jego kierunku. Gdy byłam młodsza i nie wstałam na ustaloną godzinę on przychodził do mnie i krzyczał mi do ucha.

-Idź się przebierz dzisiaj mam trening.
Przedstawię moją śliczną siostrę.

Nie dało się go nie kochać, wiedział jak najbardziej uwielbiam te treningi. Poszłam od razu do góry przebrałam się w obcisłe legginsy i dużą białą koszulkę. Gdy zeszłam od razu pojechaliśmy na trening.

-Panie Grealish gdzie byłeś? Czemu się spóźniłeś? I kto to? - spytał trener jak dotarliśmy trochę spóźnieni na miejsce.

-To moja siostra Ivy, którą odebrałem z lotniska.

Mężczyzna szeroko się uśmiechnął. Wydawał się naprawdę bardzo miły. Odwzajemniam jego uśmiech.

- Miło mi cię poznać Panno Grealish!

Jednak nie mogliśmy stać wiecznie na dworze. Mój brat poszedł do szatni,a ja siedziałam na trybunach przeglądając media społecznościowe.

                 Nagle zobaczyłam wszystkich piłkarzy wychodzących na murawę. Wstałam z krzesła i zeszłam do nich. Znałam każdego z nich. Od małego razem z moimi bratem kibicowałam naszej reprezentacji,ale coś nas różniło. Moje serce należało do Chelsea, klubu z Londynu. Oglądałam ich od zawsze.

- To jest moja siostra Ivy Grealish.

Mój brat mnie przedstawił, czułam jak wszyscy na mnie patrzą. Od zawsze nie lubiłam być w centrum uwagi. Zawsze byłam skryta i nigdy nie okazywałam  uczuć nawet przy mojej mamie.

             Pierwszy podszedł do mnie Harry Kane czyli mój przyjaciel. Mimo różnicy wieku znałam go doskonale. Często jadłam z jego rodziną posiłki. Uwielbiałam go i był to chyba mój jedyny przyjaciel w Londynie. Od razu się do mnie mocno przytulił. Nie miałam z nim kontaktu odkąd wyjechałam na studia,ale tęskniłam za nim bardzo.

-Cześć Ivy - powiedział gdy już się odsunął.

-Witaj Harry!

Mason

                 Na początku uważałem Ivy za kolejną normalną dziewczynę,ale ona miała wyjątkowo przykuwającą oczy urodę. Miała brązowe włosy, z przodu miała lekką grzywkę. Jej oczy były szare jednak nawet wręcz srebrne. Była dość wysoka i dobrze zbudowana,ale nie gruba. Miała idealną figurę.

-Mason Mount - powiedziałem z uśmiechem gdy naszła moja kolej.

Na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Widziałem na jej twarzy lekkie dołeczki. Wyglądała naprawdę ślicznie. Nie rozumiałem co się ze mną dzieje. Nie powinnam tak myśleć o jakiejkolwiek dziewczynie.

-Ivy, znam Cię jak każdego z was. Jednak grasz w moimi ulubionymi klubie,więc jesteś mi znajomy.

- Miło z twojej strony.

Gdyby nie krzyk trenera siedziałbym nadal z młodą brunetką. Wydawała się naprawdę uprzejma i kochana, całkiem inna niż jej brat. Chciałem się z nią umówić. Potrzebowałem jej towarzystwa,a przez cały trening nie wychodziła mi z głowy.

Ivy

               Zaczął się trening,ale mój brat przez chwilę towarzyszył mi na trybunach. Trenerowi to się nie podobało,ponieważ czekał ich nie łatwy mecz z Danią.

- Wpadłaś w oko Mount'owi.

-Nie prawda! Dopiero co poznałam go osobiście - odpowiedziałam.

Czułam jak się czerwienię. Nie rozumiałam dlaczego. Był on bardzo przystojnym, zwykłym piłkarzem,ale nawet gdybym była nim zainteresowana nie zwróciłby na mnie uwagi.

- Wyglądasz jak pomidor - szepnął mi do ucha i pobiegł.

          Siedziałam i obserwowałam ich trening. Czasami oglądałam jakieś filmy o treningach piłkarzy,ale nigdy nie oglądałam go na żywo. Z czasem skończyli trening. Gdy zeszli podszedł do mnie Mason.

-Witaj młoda Grealish ! - krzyknął za moimi plecami.

Podskoczyłam przestraszona. Odwróciłam się w jego stronę szybko. Zdenerwował mnie, nie wiedziałam dlaczego w ogóle do mnie podszedł. Miałam nadzieję, że zostawi mnie w spokoju. Nie chcę nawiązywać głębszych relacji bo zostaje tu tylko na kilka miesięcy.

-Cholera nie strasz mnie!

Chłopak był wyjątkowy szczęśliwy. Wydawał się być dobrą osobą,ale nie potrzebowałam z nim rozmów. Chciałam w spokoju wrócić do domu i pójść spać.

- Może wyjdziesz ze mną na kawę? - spytał niepewnie.

Odmówiłam bez zastanowienia i szybko  wybiegłam ze stadionu. Zastanawiałam się czy mój brat nie miał racji. Może Mason naprawdę zwrócił na mnie uwagę. Jednak nie namiesza mi w głowie jak wcześniejsi moi chłopacy. Miałam nie jednego,ale każdy z nich był tak samo wredny jak inni.

Czy szczera miłość przetrwa odległość? | Mason Mount Where stories live. Discover now