Our last day

53 5 0
                                    

Siedziałem w klasie rozmawiając z Todorokim i Ochaco. Dyskutowaliśmy na temat treningu zaplanowanego na następną lekcje. Nagle w całym budynku UA rozbrzmiał alarm, światła zgasły, a każde potencjalne wyjście zostało zamknięte przez metalową ścianę.

Zdezorientowani uczniowie krzyczeli imiona innych, machając rękami i próbując znaleźć kogoś blisko siebie. Poczułem na ramieniu dłoń i usłyszałem głos Todorokiego. Trzask. Po tym dźwięku nic już nie słyszałem ani nie czułem. Powoli otworzyłem oczy i rozejrzałam się po pomieszczeniu w którym się znajdowaliśmy. 

Szare zniszczone ściany, zaschnięta krew, nierówny beton imitujący podłogę. Krople wody skapujące z sufitu, mech w rogu, brak jakichkolwiek okien. Po drugiej stronie za to znajdowały się drzwi. Zwykłe, zniszczone, białe drzwi wyglądające jakby zabrano je z jakiegoś biednego patologicznego gimnazjum. Rozejrzałem się jeszcze na boki. Po mojej lewej na ziemi siedzieli nieprzytomni ludzie przypięci do ściany żelaznymi łańcuchami. 

Wygląda na to, że jestem pierwszą przytomną osobą. Siedziałem kilka minut patrząc w sufit, aż nie zacząłem słyszeć łańcuchów. Obróciłem głowę w lewo i zobaczyłem, że wszyscy są już przytomni.

- Gdzie jesteśmy...? - zapytała Ochaco.

- W piwnicy, nie widać?! - warknął na nią Bakugo.

- Bakugo przestań zwracać się w taki sposób do twojej koleżanki z klasy! To nie jest zachowanie adekwatne do sytuacji w jakiej się znajdujemy! - mówił Iida. Zza drzwi można było usłyszeć jakieś krzyki i głośne rozmowy.

- Jak myślicie, kto nas porwał? - zapytał Kirishima.

- Pewnie Liga. - odezwała się Momo, a innych przeszedł dreszcz.

- Nie ważne kto by to był, musimy zachować spokój i pomyśleć nad planem ucieczki z tego miejsca. - powiedziałem spokojnie.

- Jak niby mamy się stąd wydostać żywi?! Chcesz nas wszystkich pozabijać?! - krzyczał Mineta.

- Spokojnie, możecie mi ufać. - uśmiechnąłem się. Nagle drzwi się otworzyły, a przez nie wparowała jakaś osoba.

- Izuku ten idiota mówił, że tutaj jesteś. Wiesz gdzie są moje klocki lego? - zapytał i podniósł wzrok na pomieszczenie. - O kurwa.

Patrzyłem z szeroko otwartymi oczami na tego idiote i kurwa niedowierzałem.

- Ymmm to chyba nie tak miało wyglądać... - zaczął drapać się po karku i głupio uśmiechać.

- DEKU?! MOŻECIE MI ZAUFAĆ?! CHYBA KURWA MOJA STARA. - wrzeszczał Bakugo.

- Boże zamknij ten jebany ryj. - Dabi popatrzył na niego z obrzydzeniem. - No ale ogólnie to SUPRISE SHAWTYY. - krzyknął rozkładając ręce. Patrzyłem na niego jak na największego idiote, zastanawiając się gdzie popełniłem błąd.

- Skoro już wiecie, że Izuku nie był z wami do końca szczery to.. - kliknął guzik na małym pilocie. - można uwolnić z kajdan wszystkich zdrajców. - uśmiechnął się złowieszczo.

W pomieszczeniu odbił się dźwięk trzech par łańcuchów opadających na podłogę, a oczy większości osób otwarły się szerzej. Podszedłem do Dabiego, tak jak pozostała dwójka. Brunet szeroko się uśmiechał patrząc na zdezorientowanie i ból członków mojej byłej klasy.

- Poznajcie waszych zdrajców. - zaśmiał się i upadł na podłogę.

- Ty jebany kurwa idioto! - przekląłem masując pięść. - Jak można być tak tępym?!

- Nie wierze, że spaliłeś moją przykrywkę w taki sposób! - mówił płaczliwie zrezygnowany Denki.

- Auł! Przepraszam! Zapomniałem! - zakrywał się rękami. W jednej chwili Kaminari na niego skoczył i szarpał za ramiona.

- Shigaraki nas zabije. - płakał szarpiąc Dabiego za ramiona. - Będziemy musieli sprzątać przez cały miesiąc!

- I robić zakupy. - dodał Shigaraki stojący przy drzwiach.

- Heeej Shigaraki. - uśmiechnął się nerwowo Dabi.

- Wszyscy oprócz Izuku wypełniacie obowiązki domowe przez cały miesiąc. - powiedział Tomura, a po pomieszczeniu rozeszły się trzy zrezygnowane jęki.

- No bo przecież Midoriya jest twoim ulubieńcem. - Denki założył ręce na pierś i nadymał policzki.

- Nie zaprzeczę. - uśmiechnął się chytro. - Zbiórka przy barze. Mamy coś do obgadania. - dodał stanowczym głosem.

Wszyscy wyszliśmy za nim z pomieszczenia i udaliśmy się do baru. Dabi z Denkim usiedli na stołkach barowych, a reszta stała przy ścianach lub siedziała na kanapie.

- Z powodu, iż KTOŚ ujawnił uczniom klasy 1a UA kto jest szpiegiem, jesteśmy zmuszeni podjąć konkretne działania. - mówił Tomura. - Zabijemy ich. - popatrzył mi w oczy.

- Dzisiaj? - zapytał Denki.

- Dzisiaj. Ktoś z obecnych tutaj będzie mógł zabić ich wszystkich dowolną metodą. - pierwszy raz w pomieszczeniu rozbrzmiał głos Kuro. W barze stało razem 8 osób. Denki, Shinso, Tomura, Dabi, Kuro, Twice, Mr. Compress i ja.

- Jak mamy ustalić kto pójdzie? - zapytał Shinso.

- To proste, zagramy w grę. - zaśmiał się Shigaraki. Popatrzyłem na niego z uniesionymi brwiami. - Lecz najpierw, chętni do zabicia wszystkich porwanych podnoszą ręce.

W górę uniosły się dwie ręce. Ja i Dabi.

- Ciekawe połączenie. Ze względu na tylko dwóch ochotników rozstrzygniemy to pojedynkiem. Dabi podejmiesz się walki z Izuku? - zapytał chłopaka.

- T... - chłopak nie dokończył i zawahał się czując mój wzrok na sobie. - A wiesz, bo śmieszna sprawa, zapomniałem, że muszę wyprowadzić kwiatki i podlać psa! - Dabi szybko wybiegł z baru.

Wszyscy spojrzeliśmy na siebie, nie wierząc w to co usłyszeliśmy. Shigaraki najwyraźniej chciał coś powiedzieć, ale mam wrażenie, że musiał najpierw przemyśleć całe swoje dotychczasowe życie.

- To co? Wygrałem? - uśmiechnąłem się.


zaufaj mi // one shotWhere stories live. Discover now