VII.

9 2 1
                                    

Kiedy przekroczyła drzwi stołówki ruszyła prosto w kierunku jedzenia. Wybór nie był rozmaity. Kilka wyschniętych tostów, bajgle, pełne cukru Lucky Churmsy i zbożowe płatki kompletnie bez smaku, jajecznica sucha na wiór, parówki i kilka mniej wartych uwagi rzeczy. Ostatecznie nałożyła sobie dwie parówki i bajgla, którego to posmarowała twarożkiem. Do tego nalała sobie kubek mocnej czarnej kawy. W domu nie dozwolone jej było spożywanie jakichkolwiek używek, a niestety według jej matki kofeina, jak i teina również się do tego zaliczały. Dlatego dziewczyna miała kompletny zakaz kawy, za wyjątkiem tej bezkofeinowej, jak i spożywania tych herbat zawierających w sobie jakiekolwiek, nawet śladowe ilości teiny. Z tego powodu wiele szkolnych koleżanek zawsze ją pytało jak daje sobie radę z ogromem nauki bez żadnych wspomagaczy. Jej sposób był prosty, albo spożywała kawę, bądź energetyk tak, by matka się o tym nie dowiedziała, albo po prostu nie dawała sobie rady.

Tu było inaczej, w końcu uwolniła się spod reżimu własnej rodzicielki. Mogła robić co tylko chciała. To tyczyło się również picia kawy, późnego chodzenia spać, czy nawet używania wspólnej toalety. Dla niej tak właśnie wyglądała wolność.

Kiedy stanęła rozglądając się za miejscem do siedzenia, i już miała skierować się do stolika domku „numer dziewięć", zobaczyła machającą w jej kierunku dłoń.

Była to jedna z opiekunek. Kojarzyła ją, bo widziała jak kiedyś rozmawiała z Peterem, a także dlatego, że mieli oni charakterystyczne dla nich uniformy.

Viki ruszyła niepewnie w jej kierunku.

Oprócz niej przy stoliku znajdowało się jeszcze kilka innych osób. Dwie dziewczyny i jeden chłopak.

Cały czas nie wiedząc czego się spodziewać zajęła miejsce. Dziewczyna, która do niej machała siedziała na przeciwko niej i szeroko się do niej uśmiechała.

— O rajusiu, jesteś jeszcze ładniejsza niż cię Peter opisywał — powiedziała tonem, który przywodził Viki na myśl dumną matkę chłopaka podziwiającą jego nową wybrankę. Viki musiała przyznać, że czuła się z tym trochę dziwnie.

— O matulu, gdzie moje maniery. Jestem Jess. To jest Tyler, Beth i Skylar — pokazała po kolei na swoich znajomych.

Viki skupiła się na każdym z nich z osobna.

Jess mogłaby spokojnie odgrywać rolę słodkiej blondynki z sąsiedztwa. Wyglądała jak czysta słodycz. Miała wielkie oczy otoczone długimi czarnymi rzęsami. Przy prawym oku miała pieprzyk, który dodawał jej jeszcze więcej uroku. Przy tym widać było, że nie używała żadnego makijażu. Jako jedyna z całej czwórki nie nosiła uniformu charakterystycznego dla opiekunów. Zamiast tego miała na sobie białą koszulkę z kołnierzykiem i spódniczkę, a do tego sportowe buty.

Beth — siedząca obok niej — natomiast miała bladą cerę i ciemne, wręcz granatowe włosy. Gdyby tylko miała czerwone usta mogłaby robić za żywą wersję Śnieżki z bajki.

Skylar miała rude włosy sięgające za ucho i kilka drobnych piegów na twarzy.

Tyler był jedynym chłopakiem przy stoliku. Miał typowo azjatycki typ urody, ciemne potargane włosy i orzechowe oczy.

— Okej, musisz nam powiedzieć jak się bawisz na obozie. Podobno to twój pierwszy raz tutaj.

— Tak, znaczy to mój pierwszy raz na jakimkolwiek obozie...

— Nie gadaj! — wtrąciła się dziewczyna o imieniu Skylar. — Chcesz mi powiedzieć, że nie jeździłaś na obozy jako dziecko?

Dlaczego wszystkich to tak dziwiło?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 24, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

The Curse Of The Lake WallowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz