I.

25 2 0
                                    

1989 rok

Margaret Qualley była młodą opiekunką na obozie w Westwick. Miała zaledwie dwadzieścia cztery lata, a te wakacje jak każde inne były dla niej okazją do zarobienia dodatkowych pieniędzy i spędzenia czasu w gronie przyjaciół. Był to już piąty raz, gdy pełniła rolę opiekunki na takim oto obozie. Pierwsze trzy razy dotyczyły innego obozu w pobliżu — skierowanego do dzieci do lat trzynastu. Jednak w zeszłe lato został on niespodziewanie zamknięty. Jednakże jej była mentorka nie chcąc jej zostawiać na lodzie załatwiła jej pracę tutaj — na campingu Albatros. Wypełniając papiery na ten obóz nie obawiała się żadnych wyzwań wynikających z przejęcia opieki nad starszymi datą dzieciakami. Przeciwnie, dostrzegała to jako szansę na nowe doświadczenie. Zdołała już przywyknąć do nocnych wart i wczesnego wstawania. Przez poprzednie lata użerała się z małymi dzieciakami, w głębi ducha miała więc nadzieję, że nastolatki będą wymagały z jej strony zdecydowanie mniej uwagi. Jak już zdążyła się przekonać po kilku tygodniach pracy, tak właśnie było. Nikt nie oczekiwał już od niej, by pocieszała stęsknione za rodzicami dzieci. Nie musiała pilnować, by wszystkie światła w domkach na pewno zostały zgaszone, gdy wybije cisza nocna. Tym razem wieczory spędzała z innymi opiekunami, i była za to niezwykle wdzięczna. Do czasu...

Jednego z wieczorów Margaret siedziała samotnie przed stołówką, gdy powietrze przeciął rozdzierający uszy krzyk. Dźwięk ten przywodził na myśl prawdziwe cierpienie i nikt, kogo tej nocy dobiegł ten głos nie miał co do tego żadnych wątpliwości.

Wystarczyło zaledwie kilka minut, a cały obóz zdążył podnieść się na równe nogi. Margaret wybiegła jako pierwsza. Tej nocy miała pełnić główną wartę nad tymi dzieciakami. Tymczasem wszystko zdawało się wymykać z pod kontroli.

„To nie była moja wina. Cokolwiek się wydarzyło, to nie była moja wina." — powtarzała sobie, nie zwalniając przy tym tępa. — „Dopilnowałam wszystkiego. To nie moja wina." — I choć powtarzała to w kółko i w kółko, nie sprawiało to, że czuła się lepiej.

Dotarło do niej w końcu, że krzyki dochodzą z nad przystani. Obóz znajdował się tuż przy jeziorze Wallowa, wewnątrz ogromnego lasu. Teren obozowiska został jasno wyznaczony, ale Margaret i tak wiedziała, że jeśli jeden z dzieciaków postanowi wyjść poza nie, bez problemów zgubi się w gąszczu drzew. Nie potrafiła jednak zrozumieć co musiało się zdarzyć nad jeziorem, że spowodowało to u kogoś takie zawodzenie.

Kiedy w końcu dotarła na plaże (a za nią potoczył się wianuszek zainteresowanych obozowiczów i próbujących ich ogarnąć opiekunów), na początku wydawało jej się, że może źle trafiła. Wydawało się, jakby nikogo tutaj nie było. Łódki unosiły się spokojnie na wodzie przywiązane do brzegu, domek ze sprzętem stał tam gdzie zawsze, a na środku niezmiennie znajdował się długi pomost. Dopiero podchodząc bliżej dostrzegła znajdujące się na nim dwie osoby, a wchodząc na most udało jej się dojrzeć kolejne dwie. Jedna z nich klęczała na kolanach, z zaczerwienionymi oczami i łzami cieknącymi po policzkach — to ona musiała tak krzyczeć. Na kolanach trzymała leżącą postać, całą przemokniętą i bladą jak...

Margaret rzuciła się pospiesznie ku dziewczynom, lecz gdy te ją w końcu zauważyły, ta stanęła w kompletnym bezruchu. Jej spojrzenie zetknęło się z drobną blondynką, na której spoczywało ciało ostatniej z nich. Widziała, że ta próbowała z siebie coś wydusić, ale ostatecznie się poddała i ponownie wróciła do szlochania. Ostatecznie jako pierwsza zabrała głos niska dziewczyna o ciemnych włosach i śniadej cerze. Miała na sobie całą mokrą białą niczym śnieg sukienkę. Jej twarz wyrażała grymas, który najwidoczniej miał być rozpaczą, ale Margaret wydał się dziwnie sztuczny, jakby przesadzony.

— Mówiłam jej, żeby tego nie robiła! — zaszlochała — Ale się mnie nie posłuchała!

W końcu spojrzenie Margaret spoczęło na trzeciej dziewczynie, która klęczała przy blondynce. Jej oczy wydawały się wyrażać głębokie skupienie. Nie było w niej żadnego smutku, kontrolowała się, nie tak jak jej przyjaciółki.

The Curse Of The Lake WallowaNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ