~Maska~

256 20 14
                                    

×Pov. Dream×

George odpiął moja maskę?! Dlaczego to zrobił?
Obróciłem się natychmiastowo, gdy poczułem, że może zobaczyć już moja twarz.

-Dream, przepraszam. Już Ci podaje maskę, chwila - sięgnął po maskę, lecz upuścił siekierę.
-Kurwa! - Siekiera przejechała po mojej nodze.
-Jezu, Dream! - podał mi maskę, którą od razu założyłem, lecz była pęknięta w połowie. Będzie widział część moich ust oraz moje piegi. Dobra trudno, przeżyje - chodź do wioski, musimy to opatrzeć
-Poradzę sobie. Nie potrzebuje Twojej pomocy. Już dość sporo mi pomogłeś.

Wkurzyłem się. Zabrałem siekierę i chciałem wrócić do mojego domu. Niestety nie mogłem chodzić. Przeciął mi prawie pół łydki.

-Dream, proszę. Poczekaj tu - powiedział George, po czym poszedł do wioski. Super

×Pov. George×

Biegłem do wioski. Wszedłem do najbliższego domu i ujrzałem starsza Panią. Podszedłem do niej, a ona mi się ukłoniła. Zapomniałem, że jestem księciem.

-Witam, Wasza Wysokość, co sprowadza Waszą Mość w me skromne progi? - zapytała z szacunkiem
-Proszę mi mówić George - uśmiechnąłem się - miałaby Pani coś do odkażenia rany po siekierze? - zapytałem z uśmiechem
-Oczywiście, chwileczka - poszła do innego pokoju. Miała skromny, ładny domek. Wróciła do mnie, podała mi koszyczek z potrzebnymi rzeczami - Proszę bardzo
-Dziękuję Pani serdecznie. Miłego dnia życzę!
-Miłego dnia!

Wróciłem do Dream'a. Siedział pod drzewem próbując zatamować krwawienie z jego nogi. Podszedłem do niego, i odciąłem scyzorykiem pozostałą, zakrwawioną część jego nogawki. Lekko się wystraszył, ale przeszło mu to. Polałem jego nogę w miejscu przecięcia wodą, a potem wodą utlenioną. W miejscu rany zaczęła się tworzyć biała piana, a Dream odchylił głowę do tyłu. Chyba to go zabolało.

-Spokojnie, daj mi rękę - wyciągnąłem w jego stronę moja rękę, która złapał i mocno ściskał.

Położyłem gazę jałową i zabandażowałem mu nogę. Puścił moja rękę, kiedy skończyłem zakładać mu bandaż.

-Jeszcze raz cie przepraszam Dream. Ja naprawdę nie chciałem
-Jasne, wybaczam - widziałem, że się uśmiecha. Miał pełne, różowe usta. Oblizał je delikatnie, złapał się drzewa, aby spróbować wstać. Udało mu się to.

×Pov. Dream×

-Dobrze, ja już muszę wracać. Dziękuję za trenowanie razem ze mną. Chcesz jutro nauczyć się strzelać z magicznego łuku? - zapytałem Georga
-Jasne, ale czy magiczne łuki nie należą do elfów? - zapytał
-Tak, ale znalazłem jeden porzucony w lesie i nauczyłem się z niego strzelać
-Jasne. O tej samej porze?
-Oczywiście. To pa George!
-Pa Dream!

Każdy poszedł w swoją stronę.

Kiedy byłem w swoim domu, musiałem znaleźć mój łuk i strzały. Dochodziła 17, więc naszykowałem swoje rzeczy na jutro do zielonego worka. Zdecydowanie przesadzam z kolorem zielonym.

Kiedy już wszystko było gotowe, poszedłem do dzieci z mojej wioski i zacząłem prowadzić dla nich lekcje walki bronią.

Za dzisiejszą lekcje otrzymałem 100 Funtów (w Polsce to 526,83zł dop. autorka). Całkiem sporo.

Była godzina 21:30, więc postanowiłem pójść spać.

° ° °
Dziękuję serdecznie  Hibiscua za pomoc przy rozdziale! Jesteś wielka :)

Mam nadzieję, że dotychczas książka Wam się podoba. Miłego dnia!

447 słów

Chłopiec Z Drzewa °DreamNotFound°Where stories live. Discover now