15. Fire

972 82 11
                                    

Zrezygnowałem ze startu w kolejnym wyścigu Pucharu Kalifornii. Wiem, że Ronnie będzie wściekły, ale mam to gdzieś. Moje "zlecenie" wymknęło się spod kontroli. 
Na początku stwierdziłem, że dosyć łatwo będzie mi pokonać Max. W końcu to dziewczyna, na pewno nie jeździ jak wariatka. Myliłem się. Deptałem jej po piętach, ale nadal miała nade mną przewagę, co irytowało Ronnie'go.  Tylko, że Radke chciał czegoś więcej niż tylko wygrana. Chciał doprowadzić do rozpadu Devilish Riders Club, a ja miałem być tego przyczyną. Moim zadaniem było rozkochać w sobie Max i spowodować, by między nią, a resztą jej drużyny rozpętała się wojna. Wydawało mi się, że z tym nie będzie problemu. W końcu uwiodłem wiele dziewczyn i wiem jak na nie działam. Myślałem, że na nią nie działam. Już po pierwszych minutach znajomości powinna prowadzić mnie do sypialni, do cholery. 
Cieszę się, że tego nie zrobiła. 
Polubiłem ją. Jest świetna w tym co robi i zna się na rzeczy. O wyścigach i samochodach opowiada z taką pasją i uczuciem, że to aż niemożliwe. Zaimponowała mi i totalnie zapomniałem o mojej umowie z Radke. Fakt, brałem udział w wyścigach, ale wiedziałem, że prędzej czy później Max dowie się kim jestem. Dlatego właśnie chcę zrezygnować z tego, co ustaliłem z Ronnie'm. Zaczęło mi na niej zależeć i nie chcę, by wszystko zepsuło się przez jakąś głupotę. Domyślam się, że wszystko idzie zgodnie z planem, ale nie chcę jej zranić. Może wydaje się być silną osobą i taką, której się nie da złamać, ale poznałem jej wrażliwą stronę. Dlatego muszę porozmawiać z Radke. 

Zatrzymałem mojego Lexusa na podjeździe przy willi Ronnie'go. Stresowałem się tą rozmową, gdyż wiem, że Radke bywa wybuchowy. Wysiadłem z samochodu i ruszyłem w stronę wejścia. Mam nadzieję, że wyjdę z tego cało. Nacisnąłem przycisk dzwonka i czekałem na bruneta. W końcu otworzył mi, a ja odruchowo zrobiłem krok w tył.

- Kurwa, Biersack! Co ty odpierdoliłeś w nocy? - warknął, po czym wpuścił mnie do środka. Utrzymywałem między nami bezpieczną odległość, bo nigdy nie wiadomo, co zrobi Ronnie.

- Właśnie dlatego tu jestem - powiedziałem.

- Nie, kurwa, nie gadaj. Lecisz na nią - powiedział. Spuściłem wzrok, a Radke prychnął. Zajęliśmy miejsce w salonie. Chcę to załatwić jak najszybciej, a później porozmawiać z Max - Wiedziałem, żeby cię w to nie angażować. Wiedziałem, że to się tak skończy. 

- Wszystko szło zgodnie z planem, a przynajmniej tak mi się wydawało.

- To źle ci się wydawało, Biersack! - krzyknął. Zacisnąłem szczękę, gdyż jego zachowanie zaczęło mnie wkurzać. 

- Dlaczego tak ci na tym zależy? - zapytałem. Radke spuścił wzrok. Niemożliwe. 

- Liczyłem na to, że jak już doprowadzimy... a raczej ty doprowadzisz do rozpadu DRC to ona wróci do mnie. Przecież miałeś jej złamać serce, prawda? - powiedział. Zacząłem się śmiać. Przecież to idiotyczne.

- Serio? Przepraszam, ale już ci nie pomogę - rzekłem. Ronnie uśmiechnął się kpiąco.

- Powiadasz? Co teraz zamierzasz?

- Wziąć udział w Pucharze Kalifornii jako ja, a nie Sixx - stwierdziłem, a Radke się roześmiał.

- I myślisz, że Max nie dowie się, że wcale tobie na niej nie zależało? - prychnął. 

- Wiesz, że tak nie było - warknąłem, a brunet ponownie się zaśmiał.

- Wiem, ale ona nie - wyszczerzył się. Miałem ochotę zetrzeć mu ten uśmiech z twarzy, ale powstrzymałem się. Max mu uwierzy. W końcu to jego zna dłużej niż mnie. Westchnąłem głośno. Radke ma na mnie haka, nie mogę zrezygnować. W dalszym ciągu muszę utrzymywać to w tajemnicy. Nie znoszę kłamać, a szczególnie nienawidzę okłamywać ludzi, na których mi zależy.

- Dobra - warknąłem - Mogę doprowadzić do tego, że Rebelsi wygrają. Na więcej nie licz - powiedziałem, a Ronnie po raz kolejny uśmiechnął się szeroko.

- Mądry jesteś - powiedział - Prędzej czy później i tak złamiesz jej serce.

- To się jeszcze okaże - rzuciłem. Nie chciałem do tego doprowadzić. Zależy mi na Max, nawet bardzo. Muszę wymyślić plan, dzięki któremu wywiążę się z umowy z Radke, a przynamniej częściowo, oraz nie zniszczę brunetce życia - Do zobaczenia, Ronnie - rzuciłem, po czym ruszyłem w stronę wyjścia. Za godzinę jadę do Max. Musimy porozmawiać o naszym ostatnim spotkaniu.

Dalej nie wiem co zrobić. Krążyłem bez celu po ulicach w Beverly Hills i zastanawiałem się nad wszystkim. Są dwie opcje - albo jej powiem, albo nie. I tak źle, i tak niedobrze. Zadzwoniłem do drzwi i wkrótce w wejściu pojawiła się brunetka. Uśmiechnęła się szeroko, a ja ją przytuliłem. Od razu zrobiło mi się gorąco. 

- Cześć - powiedziałem i uśmiechnąłem się. Max pociągnęła mnie za dłoń do siebie. 

- Cześć. Idziemy na górę, salon okupuje Pete z Patrickiem - rzekła. Usiadłem na łóżku, a Max zajęła parapet. 

- Musimy porozmawiać - zacząłem. Brunetka spojrzała na mnie przerażona. Nie mogę jej powiedzieć o tym, że jestem Andy Sixx i to ze mną walczy o wygraną. To zniszczy relacje między nami. Jestem między młotem a kowadłem, cholera jasna. A to wszystko przez jebanego Ronnie'go Radke! - mam na myśli to, co wydarzyło się między nami ostatnio - powiedziałem, a Max zarumieniła się i ukryła twarz we włosach. Ona się zawstydziła! Chyba dokonałem niemożliwego. Uśmiechnąłem się i zająłem miejsce obok niej - Bo wiesz... - zacząłem. Co ja mam zamiar powiedzieć? Max "Starr" Wentz spowodowała, że zabrakło mi języka w gębie. Mi, Andrew Dennisowi Biersackowi - Dobra, pewnie wiesz, że mi na tobie zależy - uśmiechnąłem się. 

- Wiem - również się uśmiechnęła - ale nie chcę tego przyspieszać. Podoba mi się to, co jest między nami. Nigdy nie czułam czegoś takiego - zawiesiła głos i wypuściła głośno powietrze - nie do końca to rozumiem. To jest... - przerwała i westchnęła. Widziałem, że intensywnie myśli - Nie potrafię tego nawet ubrać w słowa - zaśmiała się.

- To dobrze, bo już myślałem, że tylko ja zwariowałem - uśmiechnąłem się. Wiem, że wszystko rozwinęło się stosunkowo szybko. Może to właśnie przeznaczenie? 

- Też myślałam, że zwariowałam - przyznała się brunetka - Na razie nie chcę wchodzić w związek. Ostatnie dwa były beznadziejne i nie chcę, by ten również się tak skończył. - westchnęła. 

- Rozumiem. Przecież wcale nie musimy być w związku. Niech zostanie tak jak jest teraz - ponownie się uśmiechnąłem. Max pocałowała mnie delikatnie. Doskonale wiem jak ona się czuje. Sam nie potrafię tego określić. Chcę więcej i więcej. Przyciągnąłem dziewczynę do siebie, usiadła mi na kolanach. Objąłem ją mocno w pasie, gdyż cała drżała. Wplotła palce w moje włosy, a jej język bawił się moim kolczykiem w wardze. Przerwaliśmy pocałunek i patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Max oparła swoje czoło o moje i tak siedzieliśmy. Słowa nie były potrzebne. Przez moment udało mi się zapomnieć o moim problemie, czyli umowie z Radke. Odgoniłem od siebie myśli o tym bezsensownym zleceniu. Nie mogę zepsuć tego, co jest między mną, a Max.


________________

Ta-daa! To wyżej powstało przy totalnym braku weny i nienawiści do (prawie) całego świata. nie wiem co się ze mną dzieje.

Przy okazji fanów Luke'a Hemmingsa, 5sos lub po prostu mojej twórczości, zapraszam na nowe Fanfiction "Baddest" (link zewnętrzny). Powstało bardzo spontanicznie, ale mam nadzieję, że się wam spodoba. 

Cóż mogę więcej powiedzieć? Kocham was wszyyyyystkich <3 (chyba mam jakieś zaburzenia)

Invincible × Biersack ✓Where stories live. Discover now