_2_

128 6 6
                                    

Kirishima

Dzisiaj czułem siw dziwnie. Niewiedziałem na co mam czekać. W końcu dzisiaj przychodził ten ....Dabi? Jakoś tak to było
Dalej nieprzypomiałem sobie kto to...
Troche się bałem. Bardzo się bałem.

Bakugou

Kolejny dzień w szkole.. Kirishima nieprzychodzi od dobrysz 3 miesięcy...nie, że sie o niego martwie czy coś
Po prostu nigdy nieopiszczał żadnej lekcji, żadnego dnia. Troche brakuje mi jego wkirwiającego uśmiechu... znaczy cO?
Niemoge myśleć o takim czymś.. kurwa!

Wyciągniłem telefon, żeby zobaczyć czy odpisał mi albo oddzwonił. Kurwa! kolejny dowód na to, że sie o niego martwie! Idiota
Nie odpisał.. nawet nie przeczytał.
Może pójde do jego domu po lekjach-.

-ej, baku!-kurwa, wszedzie poznam ten głos.Kaminaridiota

-czego chcesz, idioto.-Teraz mi musiał przeszkodzić.

-Wiesz dlaczego nie ma Kirishimy?

Co on myśli, że ja jestem wdzystkowiedzący. - Nie.

-co?

-KURWA DEBILU, NIEWIEM.

-myślałem, że będziesz wiedział.. przecież to twój przyjaciel...

-NIE MAM PRZYJACIÓŁ!TEN IDIOTA NIE JEST MOIM PRZYJACIELEM!.

- ej, dobra spokojnie

-wypierdalaj.Powiedziałem odwracając się od niego i odchodząc.Głupek.
Nie moja wina, że kiri...- znaczy shitty hair się mnie uczepił.

Kirishima

Siedziałem oczekując na postać zwaną "Dabim"
Usłyszałem kroki.
Były coraz bliżej. Spojrzałem do góry i zauważyłem ogień... Tylko, że ..... niebieski
Z tego co pamiętam to ogień staje się niebieski kiedy jest naprawde bardzo gorący.

Wyłonił się z niego męszczyzna. Niewidziałem dokładnie jego twarzy. Ledwo co w ogóle widziałem. Zauważyłem blizny... i odrazu przypomniałem go sobie.
Ten ogień.. to chyba jego indywidualność.
Niebieski ogień...

-Witaj -powiedział bardzo spokojnym i opanowanym głosem.

-ta...cześc- odrzekłem niepewnie.Lekko chrypniętym głosem

-Oślepiający blask, co? - zaśmiał się.-pierszy raz od dawna widzisz światło, co?

Nic nie powiedziałem, tylko wpatrywałem się w niego jak debil.

-pozwól mi sie dotknąć....z4obie tylko lekkie oparzenie..-urwał
-oh, zapomiałem, przecież niemożesz się ruszać

Podszedł do nie,.....dotlnął

Poczułem szczypienie na ramieniu.Stawało się coraz większe i coraz bardziej bolało. Powoli zaczęło schodzic do innych części ciała. Skrzywiłem się i nieznacznie jęknąłem.
Teraz dopiero zdałem soboe sprawe z tego, że sie pale. Pale się żywcem-

Ból ciągle narastał, znowu pojawiły się mroczki.
Nagle ustało-

Dyszałem, wszystko mnie bolało. Miałem łzy w oczach. Cicho szlochałem

-Spokojnie mój drogi-ozdezwał sie-jeszcze raz i po wszystkim. Dalej niesłyszałem co mówi. Chyba zędlałem.

Byłem w domu, w swoim pokoju na kanapie. Obok mnie siedziała jakaś blondwłowa Pani.Był włączony telewizor..
Niewiedziałem co tu robie..

I nagle się ocknąłem. Leżałem w... łóżku? Nie, za trawde.... deksa... tak, to była deska.

Bakugou

Stałem pod domem Kiriego
Wpatrywałem się w drzwi :/
Wyciągnąłem ręke, żeby zapukać ale się wahałem. W końcu zapukałem.
W drzeiqcj stanął wysoki dość wysoki męszczyzna.-Dzień dobry, jestem...
Kurwa powiedzieć, że przyjacielem czy nie.
-jestem przyjacielem Eijiro...- Kurwa, powiedziałem Eijiro.

- a, tak... możesz wejść..

-Niepotrzebuje wchodzić....chciałem....zapytać czy wszystko w porządku

-wiesz....

-stało się coś?-kurwa no nie mów, że...

-Kirishima...nie wrócił...Podobno został.....p-porwany.....przez... złoczyńców- zatkało mnie. niewiedziałem co powiedzieć

-uh....p..pre...przepraszam-ledwu wyksztusiłem z siebie to słowo. Naprawde żadko przepraszam a to są rodzice kirishimy..

Męszczyzna lekko się uśmiechnął-nic się niestało :)

Kirishima

Leżałem w tym dziwnym miejscu. Bardzo bolały mnie plecy.
Usiadłem i się rozglądnąłem.
Było ciemno, ale jaśniej niż w tamtym pokoju.
Nie było żadnych okien.... w sumie czego się spodziewałem.

Podszedł do nie ten niebieskowłosy.. Tomura się chyba nazywał.. tak pamiętam

-widze, że stałeś-uśmiechnał się - Dabi troche za mocno cię potrqktował

Momentalnie przypomniało mi się wszystko

-p-przecież ni-nie-bieskie płomienie są duż-żo bardziej gorące... -powiedziałem zmarnowany. Niewypowiedziałem poprawnie żadnego słowa.

-huh? myślałem, że nie będziesz pamiętał

Patrzyłem się na niego krzywo
-dlaczego jestem w innym miejscu?-zspytałem z ciekawości

-eh.. bochaterowie dowiedzieli się o naszj kryjówce a ty...jeszcze niejesteś gotowy być naszą przynętą..

-czyli mam być przynętą? -tak niesfornie wypowiedziałem te słowa.. tak niemęsko..

-dokładnie-uśmiechnął się

Pare dni wcześniej

Nagle błysło. Ja usłyszałem jak ktoś upada na podłoge... albo to byłem Ja....

Zobaczyłem jasność...!
Odrazu zamknąłem oczy na widok światła.

Jakiś tym przypominający żółwia mnie zabrał i udeżył umyślnie w głowe takz żebym stracił przytomność.

-----Od autorki-----

2 rozdział tego samego dnia (: jetem z dumna
ilość słow: 671

Bardzo się ciesze bo 1 osoba to czyta <333 tak bardzo jej dziękujeee c:

Dozobaczeniaaaaa
miłego dnia/południa/wieczoru/nocy :3

Dźwięki Nadziei |Kiribaku| [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now