Last once.

900 68 10
                                    

Uśmiechała się delikatnie, spoglądając na ich splecione dłonie. Czuła się świetnie, pierwszy raz od długiego już czasu w jej życiu zagościł spokój. Nie było codziennych telefonów, wiadomości czy ciemnego BMW pod oknami mieszkania. Teraz byli tylko przyjaciele, z którymi właśnie świętowała światowy sukces nowego singla i Connor, chłopak którego na prawdę pokochała. Oddychała spokojnie, odchylając delikatnie głowę w tył, aby więcej promieni słonecznych mogło ogrzać jej twarz. Przyjęcie w małym gronie w dość sporym ogródku było na prawdę świetnym pomysłem, pogoda była idealna.

- Halo, ziemia do Leah! - usłyszała nad uchem głośny śmiech Tristan'a. Blondyn przyzwyczaił ją do ciągłego dokuczania jej.

- Spokojnie jeszcze nie odleciałam. - brunetka otworzyła przymknięte powieki i poprawiła się na krzesełku ogrodowym.

- To dla Ciebie! - Bradley podał jej niewielkie pudełko opakowane w papier ozdobny. Spojrzała na nie niepewnie, przyglądając się twarzom przyjaciół.

- Co to? - zapytała zaciekawiona.

- Otwórz! - ponaglił ją James, szeroko się uśmiechając.

Niepewnie rozdarła niebieski papier, wyjmując podłużne opakowanie. Z zaciekawieniem otworzyła go, a jej oczom ukazał się nowy telefon komórkowy. Spojrzała na chłopców, wyciągając telefon z opakowania. Odblokowała go i zaśmiała się cicho pod nosem, na tapecie ustawione miała zdjęcie całej czwórki.

- Nowy telefon z nowym numerem, dla pewności aby nikt nie próbował znów Cię męczyć. - uśmiechnął się szeroko Brad. - I obowiązkowo zapisaliśmy Ci nasze numery.

- Dziękuję wam. - uścisnęła każdego z osobna, dziękując za to co dla niej zrobili.

Była wdzięczna nie tylko za telefon i nowy numer, ale przede wszystkim za uratowanie jej życia. W głowię ciągle gdzieś przewijał się obraz ciemnego pokoju, a uścisk sznura na nadgarstkach wciąż był wyczuwalny. Budziła się jeszcze czasem z lekkim krzykiem, jednak obecność Connor'a blisko każdego wieczoru pozwalała poczuć się bezpiecznie.

- Chodźmy na spacer. - wyszeptała do bruneta. Chłopak lekko skłonił głowę w geście zgody i odsunął krzesło od stołu.

Przeprosili znajomych i ruszyli w stronę ich ulubionego parku. Wolnym krokiem przemierzali wąski chodnik. Brunetka uśmiechała się szeroko, czując ciepłą dłoń bruneta na swojej, oddychała spokojnie nie czując żadnego strachu. W końcu była szczęśliwa.

- Dziękuje Con! - zatrzymała chłopaka i stając delikatnie na palcach, złożyła subtelny pocałunek na jego ustach. Brunet uśmiechnął się szeroko, przyciągając ją jednocześnie mocniej do siebie i łącząc ich usta po raz kolejny. Dziewczyna zaśmiała się radośnie i ruszyła przed siebie, ciągnąc chłopaka za sobą.

- Masz ochotę na kawę?

- Mrożoną poproszę. - Connor uśmiechnął się i wszedł do pobliskiej kawiarenki.

Zdecydowała że poczeka na niego na zewnątrz, pogoda była piękna, co rzadko zdarzało się w Birmingham, więc chciała nacieszyć się słońcem jak najdłużej. Obserwując okolice, dostrzegła na drugiej stronie ulicy, niewielki sklepik z pamiątkami. Przypominając sobie o rodzinie i tym jak bardzo zaniedbała ich w ostatnim czasie, zdecydowała kupić coś co mogła bym im wysłać. Nie zastanawiając się długo ruszyła na drugą stronę. Rozejrzała się pobieżnie i przebiegła przez ulice. Jednak nie przewidziała jednego. Ciemny rozpędzony samochód szybko wyłonił się za zakrętu. Nie mogła już uciec. Po kilku sekundach poczuła mocne paraliżujące uderzenie i przebłyski jasnego słońca. Próby zaczerpnięcia powietrza nie udawały się, jej klatka piersiowa opadała lekko, dusiła się. Przymknęła powieki i krzyknęła mocno z bólu który przeszył całe jej ciało.

- Leah, Leah! Błagam nie zostawiaj mnie proszę! - usłyszała cichy głos Connor'a.

Wydawał się być tak daleko, tak jakby dzielił ich gruby mur, przez który nie potrafiła się przebić. Próbowała po raz kolejny podnieść ciężkie powieki, jednak czuła jakby coś mocno skleiło je. Jej głowa stawała się coraz cięższa, a oddech coraz płytszy. Czuła że umiera, nie wiedziała jak długo będzie jeszcze mogła walczyć. Ostatni raz ścisnęła dłoń chłopaka, poczuła jego ciepłą skórę. Z ostatnim płytkim oddechem, straciła resztki świadomości.

                                 ♡♡♡♡♡♡
Więc moi kochani oto koniec tej części opowiadania ^^ mam nadzieje ze nie zabijecie mnie po pierwsze za beznadziejnosc ostatniego rozdziału i za to co się w nim dzieje :*
Dziękuję wam za 3,9 k wyświetleń i prawie 400 gwiazdek ! Nie spodziewałam się tego że wgl będzie chciał ktoś czytać moją historie a tym bardziej tyle osób ! Jesteście wspaniali !! DZIEKUJE ZA WSZYSTKO !
i od razu zapraszam na inna historie która jest na moim profilu juz stworzona z małym wstępem
" Falling 》 C.Hood " " ♡♡

Zapraszam i jeszcze raz dziękuję !

Pozdrawiam, meeeetka ♡

I'll tell You a Lie..|| C.Ball Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz