Rozdział 15

14.1K 419 97
                                    

Wybił środek nocy, a ja byłam w miejscu, w którym w innej sytuacji z własnej woli bym się nie udała. Zatrzymaliśmy się przed sporym budynkiem ze świecącym, neonowym szyldem "Stars Club". Na parkingu stało mnóstwo drogich aut, a muzyka była słyszalna nawet tutaj. Pozornie mogło się wydawać, że to zwykłe miejsce do imprez, ale niezupełnie tak było...

- Są za klubem - dotarł do mnie chłodny głos mojego "kierowcy", na co lekko się wzdrygnęłam. Czy oni mają jakichś milszych znajomych?

Drżącą dłonią chwyciłam za klamkę od drzwi i wysiadłam z samochodu. Nieznajomy chyba nie miał ochoty dotrzymać mi towarzystwa, bo gdy tylko odeszłam kawałek dalej, ten odjechał w nieznanym mi kierunku.

Podchodziłam coraz bliżej budynku i usłyszałam niewyraźne krzyki. Jeden z głosów na pewno należał do Calluma. Serce waliło mi jak oszalałe z każdym kolejnym krokiem. Kiedy obeszłam budynek, zobaczyłam za nim trzy sylwetki chłopaków.

Tak, jak było można się spodziewać, jednym z nich był Johansson, który nerwowo próbował coś przetłumaczyć Evansowi ściskającemu gardło zakrwawionego Owena... Chłopak klęczał przed nim na kolanach, a William trzymał nad jego głową pistolet i na kilometr było można wyczuć jego wściekłość.

Abstrakcją w tym wszystkim było rozbawienie zranionego chłopaka. Patrzył prosto na swojego oprawcę i uśmiechał się, jakby właśnie stało się coś, czego oczekiwał, a w jego oczach można było ujrzeć obłąkanie.

Żadne z nich mnie jeszcze nie zauważyło, a ja stałam w miejscu, nie potrafiąc zrobić żadnego kroku. Już po raz drugi Evans celował do niego z broni. Można kogoś nienawidzić, ale żeby do takiego stopnia?

- Zabiłeś moją siostrę, a teraz jeszcze wypisujesz niestworzone rzeczy na mój temat do tej małolaty? - warczał William - Jaki ty masz w tym cel, co? Myślałeś, że skoro nie zabiłem cię wtedy, to i teraz daruję ci życie, psie? - z każdym kolejnym słowem zaciskał swoją dłoń na szyi Owena jeszcze mocniej, ale ten nie przestawał się szczerzyć.

- Przez jej ojca poszedłem siedzieć, a że zacząłeś z nią spędzać tyle czasu, to zgaduję, że ją lubisz. Nękanie jej to była dla mnie podwójna przyjemność - wysapał Owen przez coraz mniejszy dopływ powietrza, po czym skierował zamglone spojrzenie w moją stronę, poszerzając swój uśmiech. - Wysłałem nawet policji filmik, jak podbiega do barier toru. Wiedząc, że jest dobrą dziewczynką, sądziłem, że cię wsypie. Jednakże trzymała język za zębami i nie pisnęła ani słówka na twój temat, więc miałem nowy plan i niedługo poznasz jego skutki, Willuś - zaśmiał się ostatkiem sił, a gdy William zabrał rękę z jego szyi, Owen łapczywie próbował nabrać powietrza i próbował się podnieść. Czarnooki w dalszym ciągu trzymał pistolet wycelowany w jego głowę i z zaciśniętymi zębami wpatrywał się w mrok przed sobą.

- Lea! - usłyszeliśmy krzyk Calluma, przez którego zostałam zauważona.

Ciało Evansa drgnęło na moje imię, jakby przeszył go prąd, a ja przełknęłam narastającą gulę w gardle. Nie spojrzał na mnie, ale wręcz słyszałam jego myśl mówiącą "Znowu jesteś tam, gdzie cię nie powinno być, Rassmusen?"

Powinnam uciekać?

Czułam, jak nogi robią mi się jak z waty. Nie byłam w stanie zrobić ani kroku. Nie wiedziałam, jaki związek miał z tym wszystkim mój ojciec i dlaczego to ja miałam za to płacić. Powinnam wyrwać mu ten pistolet, zrobić cokolwiek.

Callum chyba chciał do mnie podejść, ale ostatecznie posłał mi tylko przepraszające spojrzenie. Za co mnie przepraszał? Za ściągnięcie tutaj? Pewnie tak samo jak ja sądził, że nie tak to wszystko się potoczy.

Dark Desire Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz