-Hey...
Usłyszała ale Olivia tylko mrukneła cicho pod nosem "Jeszcze 5 minut tato" i przewróciła się na drugi bok.
-Benda zawsze i tak śpi dłużej więc daj mi pospać...- dodała.
-Miło mi że nazwałaś mnie swoim tatą ale nie mam zamiaru się bawić z twojego "Sugar Daddy'ego". No w moim wydaniu to bardziej "Sugar Mommy".
Momentalnie zerwała się z miejsca i popatrzyła z oszołomieniem na dziewczynę która cała oblała się purpurą.
-Ojj... Przepraszam myślałam że to Jorge...
Zaspana próbowała się przyjrzeć twarzy dziewczyny i wtedy zdała sobie sprawę kto to jest. Przetarła zaspane oczy żeby się upewnić że się nie przewidziała a następnie wydała z siebie pisk przerażenia i odskoczyła do tyłu, tym samym spadając z łóżka. Przerażona zachowaniem drugiej, nieznajoma wstała i podeszła błyskawicznie do Liv.
-Nic ci nie jest? Nie chciałam cie przestraszyć.- teraz jej twarz przypominała buraka.- Jestem...
-Livy?!
-Skąd znasz moje imię?
Blondynka przyjrzała się z miesznaką przerażenia i szczęścia, szatynce. Wszystko jak dawniej. Brązowe, średniej długości włosy, identyczne rysy twarzy, ta sama postura oraz ten sam lśniący uśmiech. Jednak coś przykuło jej uwagę. Jej oczy. Wcześniej ciemno niebieskie, wręcz granatowe... A teraz? Szare, przepełnione poczuciem winy, zawstydzeniem i zirytowaniem. Jakby straciły kolor.
-Jak..? Kiedy..? Przecież ty...- przełknęła głośno ślinę i wydusiła ciszej.- Przecież Ty umarłaś...
-Co? O czym ty...- wytrzeszczyła oczy.
Jej wzrok był teraz nieobecny. Uśmiech znikł z twarzy tak szybko jak się na niej pojawił. Policzki zbladły i przybrały naturalny kolor letkich rumieńców od przepracowania.
-Czyli Mary nie żyje...- spuściła wzrok ale szybko się pozbierała.- Ale czekaj dalej nie rozmiem. Skąd znasz moje imię?
-Znowu to imię...- mruknęła bardziej do siebie niż do Livy, Olivia.
-Jakie?
-Mary.
-To moja siostra. Siostra bliźniaczka. Słyszałam że byłyście razem w labiryncie.
-Czekaj co? Nie, nie, nie... Byłam z tobą w labiryncie.
-Co? Co ty bredzisz? Ja nie byłam Streferką.
-Ale co? Czekaj... To się wszystko łączy...
-Co się łączy?- spytała z zaciekawieniem Livy podchodząc jeszcze bliżej drugiej.
-Byłam w labiryncie z twoją siostrą, tak?
-Mhm.
-Ona podała się za ciebie i...
-Czekaj co?
-Przedstawiła się jako Livy, siostra Newta.
-Newt... Jak tam u niego? Wszystko w porządku?- ściszyła głos i zadała jeszcze jedno pytanie.- Znalazł sobie kogoś czy nadal ugania się za tamtą lasencją z wydziału laboratorium?
-Emm... Livy?
-Tak?
-No bo... Ja chyba jestem tą "lasencją z wydziały laboratorium".
-CZEKAJ CO-
-Mhm. Ale... Ja i Newt...
-Łazicie ze sobą!
-Skąd wiedziałaś?
-Pff. Newtie to mój brat. Wiem o nim więcej niż możesz przypuszczać.
Olivia zachichotała.
Ta Livy jest według mnie lepsza niż tamta tania podróba.- pomyślała.
-No więc... Co dalej?- dopytywała szatynką.
-Na czym ja to..? A no tak. No i przedstawiła się jako ty. Polubiłyśmy ją. Kojarzysz Minho?
-To ciacho co by tylko biegało i podnosiło ciężary? Oczywiście.
-Emm... Uznam że tego nie słyszałam.- przerwała na chwilę żeby razem ze swoją nową przyjaciółką się zaśmiać.- No to strasznie się związali i...
-Nie gadaj że oni..!
-Tego to ja nie wiem, kochaniutka. Ale w każdym razie Minho coś do niej poczuł. Nie wiem czy to było prawdziwie odwzajemnione.
-Co za sztywna sucz! Jak można się podszywać pod swoją własną siostrę?!
-Sama nie wiem. Ale w każdym razie potem pokłóciła się panicznie z Newtem i...
-Podcięła sobie żyły?
-Taa...
-Ehh... Wiedziałam że kiedyś zrobi to za mocno... Nie ważne. O co się pożarli z Newtem?
-Właściwie... To nie wiem. Byłam w tedy w tragicznym stanie. Coś takiego jak nie przewidziana śpiączka.
-Rozumiem.
-Potem Newt też chciał...
-NO CO ZA MENDA Z TEGO KLUMPA!- Olivia spojrzała z nie małym zdziwieniem na drugą.- Najpierw ją poucza a potem sam to robi!
-A ty... Też?
-Ja... Ehh... Kiedyś..? Czasem..?
-Jak często?
-Nie wiem. To zależy. Nie powiesz nikomu?
-Słowo honoru.
-Wiesz co? Już cie lubię. Przypomnisz mi imię?
-Olivia. Proszę mów mi Liv.
-W takim razie, Liv. Idziemy na śniadanie!
-Umieram z głodu!
-Ale najpierw się ogarnij. Chyba nie chcesz wyglądać jak jeden z tych Poparzeńców chodzących po Pogorzeliskach.
°°°
___________________________________
Dziś mi coś humor dopisuje co do pisania rozdziałów więc nie wiem czy nie będzie ich dziś jeszcze kilka😂Nie no żartuje, ale zobaczy się czy coś dziś jesz że wstawie😉
Buziaki paaaaa♥️
![](https://img.wattpad.com/cover/262659286-288-k744622.jpg)
YOU ARE READING
Always and forever~Newt
Science FictionStrefa. Nastolatkowie są w niej zamknięci. Niektórzy nawet 3 lata. Do tych najstarszych zalicza się osiemnastoletni Newt. Od zawsze szczęśliwy i uśmiechnięty blondynek. Pewnego pochmurnego dnia się to zmienia. Dlaczego? Tego dowiecie się później. J...