Pamiętnik i sekrety

Start from the beginning
                                    

 - O jakich dokładnie? - spytałam już zła wstając od stolika.

 - Spokojnie....On po prostu się martwi o ciebie....Tak jak ja....

 - Rozumiem, że mój własny brat bliźniak się o mnie martwi, ale ty? Ledwo ciebie znam i mówisz, że fizyka jest dla mnie za ciężka. Wybacz, Marinette, ale to nie twoja sprawa.

Podeszła do mnie kelnerka, której zapłaciłam  i poszłam dość szybkim krokiem w stronę fabryki. Byłam zła i to bardzo, ale było mi z drugiej strony głupio, że tak na nią naskoczyłam.  Ale z drugiej strony, dlaczego tak się wtrąca w nieswoje sprawy. Ale jeszcze jedno mnie bardzo zaskoczyło.....Mój brat ma daleko pokój ode mnie i nie słyszy, co mówię i robię u siebie w pokoju. A kuchnia jest w inną stronę niż mój pokój. Nie mówię mu o fizyce kwantowej, a nie o innych rzeczach. Więc skąd może wiedzieć takie rzeczy......Z tych myśli wyrwała mnie jakaś wiadomość. Sprawdziłam telefon i oniemiałam.....Sissi rozmawiała z Ulrichiem. Ale jak to w ogóle możliwe? Szybko oddzwoniłam do Odda, który wysłał mi tą wiadomość. Włączyła się poczta głosowa. Pewnie pakują się na basen. Miałam schować telefon, ale dostałam jeszcze drugą wiadomość od Ulricha. "Wiem, że dostałaś tę wiadomość. Przepraszam, ale nie mam innego wyjścia". Nie ma wyjścia? Co to w ogóle znaczy? Jest przez nią manipulowany czy co? Dobra, mam teraz ważniejsze sprawy na głowie niż to. Musze iść do fabryki i tam dokładniej przyjrzę się tym, co kupiłam.

Byłam już w środku fabryki i wchodziłam do windy, kiedy znowu ktoś do mnie zadzwonił. To był Jeremie.

 - Cześć, jestem w fabryce..... Wiem, Odd wysłał mi wiadomość. Później Ulrich mi napisał, że nie ma wyjścia.... Nie, nie jestem zazdrosna - odparłam szybko wchodząc do laboratorium - Kupiłam książki o super komputerach. Może nam pomogą i znajdziemy jakieś przydatne informacje....Jeremie, a robiłeś coś przy powrocie do przeszłości?....Nic....A nic takiego, tylko coś mi się przytrafiło koło biblioteki...Później o tym przedyskutujemy, teraz muszę coś sprawdzić. No, to cześć.

Rozłączyłam się z głośnym westchnięciem i usiadłam przed fotelem. Uruchomiłam laptop, podłączyłam go do komputera i zaczęłam przesyłać informację. Przeszło szybko, więc pora dalej nad tym pracować. Usiadłam wygodniej  i zaczęłam pracować. Szło mi to całkiem nieźle, ale w prawie w połowie roboty zaczął dzwonić mój telefon. To był Ulrich. Jestem na niego minimalnie wściekła, więc nie odebrałam. Niech siedzi ze swoją Sissi. Pojawiła się Aelita na monitorze i powiedziała. 

 - Odbierz. Chce ci może wszystko wytłumaczyć i przeprosić za to, co zrobił. Nie bądź zazdrosna.

 - Nie jestem zazdrosna - odparłam równie szybko jak wtedy - Po prostu.....Jesteśmy dobrymi przyjaciółmi i martwię się o niego. To tyle. 

 - A nie jesteś zazdrosna o to, że spędza większość czasu z Yumi? - pytała dalej ciekawa.

 - Nie, nie jestem.....Po prostu uzgodniłam z Ulrichiem, że jesteśmy TYLKO przyjaciółmi. Nie wiem dlaczego do mnie napisał i chciał zadzwonić. Nie potrzebuję jego....wytłumaczenia się - odparłam z dużym trudem i dużym rumieńcem.

Dlaczego tak reaguję na niego? To prawda, że spędzamy ze sobą dużo czasu, często odprowadza mnie do mieszkania, rozmawiamy na przerwach, często zaprasza mnie do pokoju, kiedy mamy więcej wolnego czasu....Tak, to czysta przyjaźń i nic więcej.  Chociaż to trochę dziwne, że zaprasza mnie do siebie, bym pomogła mu zrobić zadania domowe? Jim raz nas złapał i musiałam się tłumaczyć przed dyrektorem i przed tatą. Właśnie przed tatą bałam się najbardziej....To było straszniejsze niż walki z XANĄ. Pokręciłam delikatnie głową i kontynuowałam pracę.

 - Aelita, jesteś gotowa na testy? - spytałam poważnie wpisując kody.

 - Jestem gotowa.....

Wojowniczka LyokoWhere stories live. Discover now