Rozdział VIII

625 71 33
                                    

 Przerwa się skończyła, więc zawodnicy zebrali się na stadionie. W czasie ich nieobecności Cementos utworzył na środku boisko z wyznaczonymi liniami.

– Po zakończeniu gier i zabaw, przechodzimy do walki szesnastu zawodników jeden na jednego! – ogłosił żywo Present Mic.

Uczniowie podekscytowali się na jego słowa i zaczęli szeptać między sobą. Takie starcia to był zawsze najbardziej emocjonujący punkt programu, dlatego Midoriya w ogóle im się nie dziwił, co jednak nie znaczyło, że zamierzał do nich dołączać. Stał z boku obok Shinso i obserwował to wszystko z umiarkowanym zainteresowaniem.

– Przepraszam – odezwał się nagle Ojiro i wyszedł przed tłum. – Chciałbym zrezygnować z udziału w następnej konkurencji.

Wokół podniosła się wrzawa i ogoniasty blondyn znalazł się w centrum zainteresowania. Uczniowie przekrzykiwali się nawzajem, próbując zrozumieć zachowanie chłopaka z klasy A. Samego Izuku również to zaintrygowało. Domyślał się, co musiało leżeć u podstaw decyzji podjętej przez Ojiro i miał tylko nadzieję, że nie narobi im tym żadnych problemów. Spojrzał przelotnie na Shinso, ale ten wydawał się być całkowicie spokojny.

– Dlaczego? – zapytała Midnight, uciszając jednocześnie rozemocjonowany tłum.

– Nie pamiętam niczego z bitwy kawalerii. – Blondyn zawahał się. – To dziwne i nie potrafię tego wyjaśnić, ale... Nie czuję, że zasłużyłem na miejsce w finałowej szesnastce.

Wokół zapanowała cisza, którą szybko zdecydował się przerwać Present Mic.

– Cóż za postawa! Jaką decyzję podejmie Midnight?!

– Hmm... – zamyśliła się wspominana kobieta. – Zgoda. Pozwolę ci się wycofać. Potrzebujemy jednak kogoś na twoje miejsce... Drużyna Tetsutetsu! Zajęliście piąte miejsce, więc wybierzcie swojego reprezentanta, który zawalczy w walkach indywidualnych.

Zespół złożony z uczniów klasy pierwszej B zgodnie wybrał swojego kapitana, czyli samego Tetsutetsu, do tego zadania. Ku ogromnej radości i wzruszeniu szarowłosego.

– Dobrze wiem, że to twoja sprawka – wyszeptał Ojiro, kiedy mijał Shinso. Midoriya stał na tyle blisko, że udało mu się wszystko dobrze usłyszeć.

– Tak? Nie zamierzałem tego ukrywać – odparł Hitoshi całkowicie beznamiętnym głosem.

Blondyn warknął coś tylko i zaczął kierować się ku wyjściu. Izuku odprowadził go spojrzeniem, zastanawiając się, jak on sam zachowałby się w takiej sytuacji. Zrezygnowałby? Raczej nie miał takiego luksusu i nie mógłby wybrzydzać, gdyby dostał się do finałów w nie do końca czysty sposób. Dlatego jego zdaniem Ojiro był skrajnie naiwny. Świat tak nie działa, że zawsze będzie mógł postępować honorowo. Bohaterowie muszą być gotowi nieco zabrudzić sobie rączki, jeśli chcą ratować ludzi. Ludzkie życie jest ważniejsze niż czyjś komfort psychiczny.

– Dobra, teraz przejdźmy do ustalenia drabinki pojedynków – powiedziała Midnight, unosząc jednocześnie sporawe pudło. – Kto z kim zawalczy, ustalimy za pomocą losowania!

Szesnastka uczniów po kolei podchodziła do urny i wyciągała swoje numery. W końcu uformowało się osiem pierwszych pojedynków. Midoriya wyciągnął jedynkę, więc będzie szedł na pierwszy ogień. Nie przejmował się tym jednak. Jeśli dobrze pójdzie to czekają go przecież cztery takie pojedynki. Teraz najważniejsze było to, kim jest jego przeciwnik. Musiał w końcu obmyślić jakąś strategię, jeśli chciał mieć jakiekolwiek szanse.

– A ty jaki masz numer? – zapytał Midoriya Shinso, jednocześnie pokazując mu swój.

Hitoshi w odpowiedzi uniósł kartkę ze swoją cyfrą. Dużą, czarną dwójką. Izuku aż wciągnął gwałtownie powietrze na ten widok. Wiedział, że będzie musiał zmierzyć się ze swoim sojusznikiem prędzej czy później, ale naprawdę nie sądził, że nastąpi to aż tak szybko.

Will you be mine? || Villain DekuWhere stories live. Discover now