My dearest sunflower

137 4 0
                                    

🌻

Zawsze chcialam nauczyć się ufać innym, zawierać szczere, wieloletnie przyjaźnie, zakochać się z wzajemnością, cieszyć się małymi chwilami. Jakoś tak na przekór sobie widzę, że robię wszystko co w mojej mocy by tak nie było.

Każdy wiekszy krok w kierunku spełnienia marzeń mnie przeraża. Czuję sie zbita z tropu gdy widzę metę tuż przed sobą. Tyle starania, tyle biegania - i co? Już, udało się, tak po prostu? Nie jestem w stanie uwierzyć w fakt, że tak łatwo można zapracować na szczęście.

Jestem potworną osobą. I to nie tak, że siebie nienawidzę, mam depresje czy inne cholerstwo. Wielokrotnie udowadniałam, że nie można na mnie liczyć. Wręcz, dobitniej mówiać, potrafiłam wszystko w sposób perfekcyjny spieprzyć. Tak o, bez fajerwerków. No bo w ciągu pięciu minut potafię zmienić zdane pięćset razy - takie roz-x-enie jaźni jakym miala. A jak sie już wplątam, wkombinuje w przekombinowanie - to zdechł w butach. До свидания, goodbye, auf wiedersehen. Fuck of already. Czy inne adiós albo au revoir.

To wkurzające. Jak olbrzymi procent zdarzeń w naszym życiu to zbiór przypadków, rzeczy dziejących się tak o, bez powodu. Jakby - świat chce mnie szczęśliwą? Okej. Mogę być, czemu nie. Ale jakby ja nie lubię być szczęśliwa bez powodu. Ja sobie lubię po cichutku pracować jak mróweczka w mrowisku i coś tam maluteńkimi kroczkami budować. I to takie podejście - pesymistoczno-antyspołeczne (chociaż pesymistka ze mnie marna a i anty-social nie jestem), że jakby świat jest do dupy i nie fair i wszystko co daje ma jakiś haczyk nie fajny, a jak ludzie są mili to se jaja z ciebie robią - to wszystko tak strasznie koliduje z tymi moimi budyneczkami, normalnie prawie jak Boeing 767 z World Trade Center w 2001. Tylko, że z moich budyneczków ślicznych nic kopletnie nie zostaje, a ofiara jest tylko jedna (z reguły).

A teraz mam jeszcze jeden dylemat. Bo ja po 12 latach latania za jednym gościem nagle w szoku stoję, jak słup soli normalnie, głaz jakiś niemy i zimny. I nie wiem co robić, kurka no nie mam pojęcia. Zawaliłam dwa lata temu, on zawalił pięć. Ale jakby ciągle coś nas tu ciągnie z tych dwóch krańców świata i odpycha jednocześnie, jak magnes jakiś niepoprawnie namagnetyzowany i psuje i plącze codzienność.

I ja bym tak sobie chciala wszystko rzucić w cholerę, pojechać w Bieszczady, jakąś znachorkę znaleźć albo inną wiedźmę - i się dać w jakiegoś kwiatka zamienić, jeden sedzon przeżyć i kaput. Nie ma człeka, nie ma problema. Świat prostsze zadanie ma - jeden narzekający na szczęście idiota mniej. No bo kim niby jest taki ktoś komu fart nie pasuje, jak nie idiotą albo debilem?



####################################
Takie przemyślunki z okazji zbliżającego się nowego roku
...
Pierwszy raz chcę iść z modą : nowy rok - nowa ja. Będę żałować później.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 20, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

POMYSŁY NA KSIĄŻKIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz