Pociąg

74 8 7
                                    

Dwójka nastolatków biegła na peron z jednym plecakiem w rękach.
– Gon, spóźnimy się – krzyczał białowłosy.
– Wybacz, Killua!

W ostatniej chwili wskoczyli do pociągu. Zoldyckowi od początku coś nie pasowało. Wagony były straszne zniszczone i pomazane, jak niezdolne do użytku. Nie był to raczej pojazd, który prowadziłby do takiego nowoczesnego miasta, do którego jechali.
– Szkoda, że tak krótko zostaliśmy w Pignas – stwierdził radosny zielonowłosy.
– To miasto odwiedziliśmy tylko przejazdem. Musimy skupić się na kolejnym celu podróży. Mortiferem. – Spojrzał przez okno.

Mijali las, w którym drzewa rosły bardzo gęsto i były żywozielone. Chłopcu zdawało się, że między nimi, z prędkością porównywalną do tej z jaką jechał pociąg,  biegło kilka wysokich i szczupłych czarnych postaci z ogromnymi czerwonymi ślepiami.
Odwrócił wzrok i przez otwarte drzwi do ich przedziału, zobaczył wysoką kobietę, która wyglądała prawie jak Illumi. Miała jego długie czarne włosy, jego bezuczuciowe oczy i tą samą twarz. Jedyne co ją różniło, to długie i kościste ręce oraz nogi. Bardzo dziwne uczucie wzbudzało w zabójcy błękitne hanfu, które dokładnie ukazywało przeraźliwie szczupły tłów kobiety.

Ta przyjrzała się chłopcu, a widząc zdziwienie w jego oczach ciepło się uśmiechnęła. Killua odetchnął z ulgą.

Czarnowłosa odeszła wystarczająco daleko, by nie słyszeć chłopców.
– Ale się przeraziłem – rzucił Killua.
– Wyglądała jak Hisoka! – stwierdził Gon.
– Jak Hisoka? – zdziwił się.
– No, miała takie czerwone, falowane włosy i żółte oczy. – Chłopiec gestykulował.

Białowłosy otworzył szerej oczy i wybiegł z przedziału. Drugi chłopiec podążył za nim.
Killua sprawdzał po kolei każde pomieszczenie, aż w końcu znalazł tą kobietę.
– Słucham? – spytała, ciepło się uśmiechając.
– Wyglądasz jak mój brat – stwierdził Killua.
– Boisz się swojego brata? Współczuję – powiedziała z szczerym politowaniem w głosie.
– Boję się? Co masz na myśli?
– Oh, jestem Veritamos. Każdy widzi mnie jako osobę, której się najbardziej boi – wytłumaczyła spokojnie.
– Ja jestem Gon! – Chłopiec podał rękę kobiecie.

Veritamos potrząsneła jego dłoń.
– Killua – rzucił, utrzymując dystans.
– A jak wyglądasz naprawdę?  – zaciekawił się Gon.
– To tajemnica – mówiła spokojnie z miłym uśmiechem.
– A ile osób widziało twoją twarz? – kontynuował.
– Tylko jedna. – Kobieta wystawiła jeden palec do góry.
– Jak można zobaczyć twoją twarz? – Killua postanowił zdobyć parę informacji.
– Kontynuujmy w wagonie restauracyjnym, dobrze? Bo szczerze jestem głodna – powiedziała i zaczęła wychodzić.

Chłopcy podążyli za nią i usiedli przy najbardziej oddalonym stoliku. Mimo że było dużo mebli jadalnych, kobieta uznała to za najbezpieczniejszą opcję, jako ujawnianie swoich tajemnic. W wagonie było parę osób. Każda osoba tutaj na pewno była silnym łowcą, nawet barman.

Czarnowłosy, gruby mężczyzna z kilkudniowym zarostem i młodszy blondyn grali w makao przy alkoholu, który pili prawdopodnie już od kilku godzin. Killua nie kojarzył ich, ale wyczuwał ich siłe. Niebieskowłosa kobieta z lekką nadwagą obserwowała ich grę.
Przy barze siedział chłopak o jasnobrązowych włosach i wysokiej, umięśnionej sylwetce, który nie był na pewno pełnoletni, a towarzystwa dotrzymywała mu kobieta o pomarańczowym odcieniu blondu na głowie. Miała przy pasie katanę w czerwonej pochwie.

Barman był osobą, która mogła się poszczycić wyjątkową fryzurą, a raczej jej brakiem i czarnym wąsem. Jego koszula była nienagannie czysta.

Szumiący głośnik oraz rockowa muzyka była uzupełnieniem dla śmiechu klientów i ich rozmów.

– Więc jak? – rzucił zimno Zoldyck.
– Niczego się nie bać albo bać się mnie. To najprostszy sposób, żeby widzieć moją prawdziwą twarz – stwierdziła poważnie, zjadając frytki.

Hunter x Hunter || One-ShotWhere stories live. Discover now